Szczęk oręża, podpłomyki i chwaszczaki z ognia

0
3008

W słoneczne popołudnie, na polanie w Wolsku, z której rozciąga się przepiękny widok na dolinę Noteci, stanęła średniowieczna osada. Przed płóciennymi namiotami zapłonęły ogniska, przy których wraz z mieszkańcami gminy Miasteczko Krajeńskie, zasiedli mężowie z Drużyny Wojów Piastowskich „Jantar” i białogłowy z sekcji średniowiecznej „Krajka”, działającej przy Towarzystwie Miłośników Łobżenicy. W klimat średniowiecznego festynu wpisała się nawet przyroda – nad obozowiskiem przez kilka chwil kołował bielik.

15 lipca w Wolsku odbył się III Festyn Historyczny, podczas którego członkowie grup rekonstrukcyjnych opowiedzieli o tym, jak wyglądało codzienne życie w czasach, gdy kształtowało się państwo polskie. Przy namiotach Drużyny Wojów Piastowskich „Jantar” podziwiać można było elementy uzbrojenia, ubiory

i sprzęty codziennego użytku. Dzieci i dorośli próbowali swoich sil strzelając z łuku, rzucając oszczepem czy wybijając pamiątkową, wzorowaną na średniowiecznej, monetę. Na uczestników festynu czekały również atrakcje kulinarne, czyli popularna na Krajnie zupa „zaklepusy” serwowana przez Romana Stachowskiego, podpłomyki przygotowywane przez Elżbietę Wasyłyk oraz chwaszczaki i podpłomyki z pastą z soczewicy wypiekane przez panie z sekcji średniowiecznej.

Kolejne atrakcyjne zabawy dla najmłodszych przygotowała Kinga Jasińska. Pod jej okiem najmłodsi mieszkańcy gminy Miasteczko Krajeńskie szukali skarbów w piasku, ćwiczyli spostrzegawczość w zabawie w trzy kubki i pokonywali tor przeszkód dźwigając wiadra na drzewiej używanych nosidłach. Natomiast Anna Adrich uczyła dziewczęta trudnej sztuki zaplatania warkoczy.

Największą atrakcją dla małych i dużych uczestników festynu był pokaz walki na miecze i topory, przygotowany przez wojów z drużyny rycerskiej. Najpierw Albert Kiszkurno omówił elementy uzbrojenia wojów. Można było zobaczyć między innymi, jak wyglądał słynny piastowski szyszak czy porównać broń używaną przez żołnierzy piastowskich i Wikingów. Wreszcie nadszedł moment, na który z niecierpliwością czekali widzowie. Wojowie stanęli na ubitej ziemi, by ostatecznie rozstrzygnąć spór o ziemię. Wzniesiono miecze, ostrza zazgrzytały o ostrza, topory w hukiem wbiły się w bojowe tarcze, a trup słał się gęsto.

Kiedy z drewnianych mis zniknęły ostatnie podpłomyki i chwaszczaki, a wojowie zakończyli walkę, podziękowania dla osób zaangażowanych w organizację festynu wręczyły wójt Miasteczka Krajeńskiego oraz dyrektor Gminnego Domu Kultury Ewa Stachowska. – Nie ma lepszego sposobu na przekazanie najmłodszym wiedzy o historii niż zabawa. Dzięki pokazom mogliśmy choć w części wyobrazić sobie, jak wyglądało życie mieszkańców Krajny w czasach, gdy kształtowały się granice polskiego państwa. Bardzo się cieszę, że na festynie historycznym pojawiły się całe rodziny i mam nadzieję, że podczas wspólnej zabawy nauczyliśmy się czegoś o historii Polski – mówiła wójt Małgorzata Włodarczyk.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj