W czwartek 18 października przed szybem w Muzeum Śląskim odbyła się promocja dyscypliny sportu jaką jest badminton. Cel jaki jej przyświecał, to przyszłoroczne Mistrzostwa Świata seniorów, które odbędą się w Katowicach. Jednym z gości był Paweł Gasz, mistrz europy plus 75 lat z tego roku z Hiszpanii.
Panie Pawle proszę nam coś powiedzieć o tych zawodach, ile osób w nich brało udział?
– Zawodników było około 1300, było dużo kategorii wiekowych od 40 do 75+ lat i właśnie w tej najstarszej startowałem ja. Co ważne w każdej kategorii z danego państwa może startować czterech zawodników.
– Za rok będą Mistrzostwa świata zawodowców u nas w Katowicach, przy okazji będzie też festiwal badmintona dla seniorów, który będzie imprezą towarzyszącą, słyszał Pan o tym?
– Będę musiał się jeszcze z tym zaznajomić.
– Czy na zawodach w Hiszpanii, na których Pan startował był wysoki poziom?
– W tych młodszych kategoriach można powiedzieć, że grała światowa czołówka. W tych starszych wiadomo, że poziom już nieco odbiegał, ponieważ to normalne, że jest mniejsza dynamika gry.
– Właśnie, a jak europejczycy wypadają na tle światowym w tych wyższych kategoriach, tam gdzie Pan startuje, czy są takie mistrzostwa świata organizowane?
– Do tej pory odbyło się już sześć, o ile dobrze pamiętam. W większości przypadków to europejczycy są górą w tych wyższych kategoriach, ale również i w tych niższych. Co ciekawe Tajlandia jest tu potęgą, a Chiny gdzie w zawodowym badmintonie to ścisła czołówka tutaj już nie.
– Kiedy są następne mistrzostwa świata seniorów i czy będzie Pan w nich startował?
– Oczywiście, że będę startował! W ubiegłym roku były mistrzostwa świata w Indiach i zdobyłem tam brązowy medal.
O, to serdecznie gratulujemy.
– I co jest dla Pana cenniejsze, to europejskie złoto czy brązowy medal mistrzostw świata?
– Brąz jest gorszy, bo mam już srebrny medal, więc trochę zawiodłem samego siebie. Jest to też trochę wina losowania, choć oczywiście nie można wszystkiego na nie zrzucać.
– Jak wypadają Polacy w seniorskim badmintonie?
– Trzeba powiedzieć, że wypadają słabo szczególnie na tle Anglików, Szwedów czy Niemców. To są generacje te najbardziej „medalodajne”. My jak zdobywamy trzy medale to jest już dużo. W tym roku zdobyliśmy tylko dwa. Ja zdobyłem złoto, a Dorota Grzejdak i Barbara Kulanty (deblistki) Miały szansę na złoto, ale niestety w finale się nie powiodło i zdobyły srebrny.
– Mieszka Pan w Katowicach?
– Tak, a dokładniej na Nikiszowcu.
– A jak się Pan przekonał do trenowania badmintona?
– Na spartakiadzie zakładowej. Przyszedł instruktor, wyrysował nam kredą na boisku od siatkówki specjalne boisko i dał rakiety, następnie opuścił nam siatkę do prawidłowej wysokości (1,5 m) i powiedział „grajcie” – bez zasad, bez niczego, tak po prostu… i tak się zaczęło. Tak mi się to spodobało, że razem z bratem zaczęliśmy treningi. Kontakt ze sportem miałem od najmłodszych lat, ale nigdy zawodowy. Chociaż, jeśli chodzi o badminton to grałem kiedyś w lidze.
– Wracając do zawodów, były jakieś nagrody?
– Tylko medal, na szczęście zdobyłem (śmiech).
– A transport był organizowany przez organizatorów?
– Niestety nie, nawet wpisowe trzeba było opłacić we własnym zakresie, Polski związek nas w tym nie wspomógł.
– A jakieś inne Pana pasje?
– Narciarstwo.
– Czyli jest Pan również czynnym narciarzem?
– Tak, z tym że badmintona można uprawiać przez cały rok.
Życzymy więc kolejnych sukcesów w tej grze i czerpania z niej jak największej przyjemności.
– Dziękuję bardzo.
Oprócz Pana Pawła przy promocji Mistrzostw przed Muzeum Śląskim można było spotkać między innymi Mariusza Kałamagę, znanego z kabaretu Łowcy. B.