Z energią i ogromnym sercem dla seniorów

0
2082

Kiedyś założyciel pisma studenckiego, marketingowiec, dyrektor Promocji Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, dziś przedsiębiorca społeczny, prezes Stowarzyszenia MANKO, założyciel i wydawca pierwszego w Polsce ogólnopolskiego magazynu dla seniorów, a także Ogólnopolskiej Karty Seniora. Jednym słowem wojownik o sprawy społeczne, edukator oraz wizjoner. Został wychowany w domu, w którym takie wartości jak patriotyzm czy wrażliwość na krzywdę ludzką miały ogromne znaczenie. Jest również prekursorem ustawy o niepaleniu w miejscach publicznych.

Z Łukaszem Salwarowskim, nominowanym do tytułu Lider z Powołania rozmawia Beata Sekuła.

Jakie były źródła i początki Twojej działalności?

Zaczęło się od Stowarzyszenia Manko, które założyłem jeszcze na studiach na Akademii Ekonomicznej w Krakowie, a którego początkiem był magazyn studencki MANKO. Uczelnia kształciła ekonomistów, przedsiębiorców, ale nie nadawało się znaczenia sprawom społecznym. Miałem wrażenie, że wokół mnie uczy się ludzi nastawionych jedynie na rozwój kariery i zarabianie pieniędzy. Nasze pismo miało uświadomić studentom, że istnieją także takie wartości jak zdrowie, ekologia, etyka biznesu. solidarność, demokracja czy wolność słowa. Walczyliśmy o tę wolność, o głos studentów, o to, żeby mieli wpływ na swój los, na program studiów, żeby działali w organizacjach społecznych, uczęszczali do kół naukowych, robili coś dla innych. Podświadomie czuliśmy, że ten, kto angażuje się w tych obszarach jest potem o wiele bardziej wartościowym przedsiębiorcą czy politykiem. Z czasem gazeta wyszła poza mury uczelni i stała się pismem krakowskich studentów.

Kiedy pierwszy raz coś Cię oburzyło i poczułeś potrzebę, aby zareagować bardziej spektakularnie?

Już w podstawówce zorganizowałem pierwszą demonstrację. Wspólnie z kolegą zaplanowaliśmy prowokację, przez którą ujawniliśmy nieuczciwość nauczycielki. Wyszliśmy potem podczas lekcji na korytarz wykrzykując: niesprawiedliwość! Drugim przejawem takich potrzeb było założenie niezależnego magazynu studenckiego MANKO, a później wypłynęliśmy na głębokie wody, organizując kampanię społeczną „Lokal bez papierosa” oraz „Polska Bez dymu”. To była olbrzymia ogólnopolska kampania. Zrodziła się ona z mojej asertywności: pewnego dnia poszliśmy ze znajomą na kurczaka po wietnamsku. Przy stoliku obok usiadły dwie panie, które zaczęły palić. Bardzo szybko zamiast smaku potrawy, którą zamówiłem, czułem jedynie papierosowy dym. Nastąpiła eksplozja przemyśleń – doszło do mnie, że na moim miejscu znajdują się tysiące innych osób i że ludzie niepalący są terroryzowani i zatruwani przez palącą mniejszość. Tak też powstała idea, aby stworzyć w Polsce sieć lokali bez papierosa.

Byliście prekursorami ustawy o niepaleniu w miejscach publicznych?

W czasie kampanii dotarliśmy do badań, z których wynikło, że aż 5 tysięcy osób umiera w Polsce na wskutek biernego palenia: bo pali mąż, żona, koleżanka z pracy, bo pali się w miejscach publicznych. W wyniku kampanii powstała informacyjna mapa Krakowa, pokazująca gdzie można pójść, aby spędzić miło czas bez obaw o rakotwórczy dym papierosowy. Wkrótce dołączyły do akcji inne miasta. Nawiązaliśmy kontakt z Ministerstwem Zdrowia, zainteresowało się nami WHO oraz mer Nowego Jorku, Michael Bloomberg, który zaprosił nas do USA na szkolenie w Johns Hopkins Bloomberg School of Public Health w Baltimore i docenił grantem na działania edukacyjne i lobbingowe w tym zakresie. Stworzyliśmy koalicję organizacji społecznych „Tytoń albo zdrowie” inicjując ruch społeczny za zmianą prawa. Kampania cieszyła się ogromną popularnością w mediach, wsparło nas wiele znanych osób: Kayah, Marcin Daniec, Maciej Orłoś, Anna Dymna i wiele innych. Po wielu pikietach, rozmowach z politykami, udziale w Sejmowej Komisji Zdrowia, audycjach, panelach dyskusyjnych, po 5 latach starań, 5 listopada 2010 roku weszła w życie ustawa zabraniająca palenia w lokalach i restauracjach. To nasz największy sukces. Pokazuje, że jeśli czegoś bardzo się chce, to można. Wywołaliśmy zmianę na lepsze, umożliwiliśmy zdrowsze życie, co także potwierdziły badania.

Ogromne osiągnięcie. Czym jeszcze zajmuje się Stowarzyszenie MANKO?

Kiedy znajdujemy problem, podejmujemy działania: uświadamiamy, zmieniamy świadomość, postawę i zachowanie. Ludzie palący nie byli świadomi, że pośrednio zabijają lub krzywdzą innych, także własne dzieci. Nie mieli pojęcia o konsekwencjach. Wiele osób mówiło, że nie damy rady, że w Polsce palenie to prawie tradycja, że cała branża gastronomiczna upadnie, że zbankrutujemy i przyczynimy się do bankructwa innych. Wszystko okazało się bzdurą! Przeprowadziliśmy też kampanię „Nie Pal przy dziecku”, oraz przeciwko inicjacji palenia w gimnazjach „palenie jest słabe”, w jej ramach stworzyliśmy nawet postać na Facebooku – Free Mana. Był to gimnazjalista wolny od dymu głoszący hasło: „bądź wolny… od papierosów”.

Palenie, mimo że niezdrowe, chyba na nowo niestety przeżywa swój renesans?

Teraz koncerny tytoniowe inwestują w papierosy elektroniczne, którym też jesteśmy przeciwni.

Wartości wyniosłeś z domu?

Od dziecka mama mówiła mi, że jestem wrażliwy społecznie. Jestem jednym z trójki rodzeństwa, mam dwie siostry, jedną młodszą, drugą starszą. Mój dziadek, również społecznik, był oficerem i kawalerzystą, później żołnierzem Armii Krajowej, po wojnie opozycjonistą, w domu od zawsze ważne były wartości patriotyczne i prospołeczne. Myślę, że na moje postawy miało wpływ wychowanie plus moja wewnętrzna wrażliwość społeczna oraz większa asertywność. Kiedy dzieje się coś złego, ludzie wykazują się dwiema reakcjami: biernością lub sprzeciwem. To jest ta zasadnicza różnica. Ja reaguję na krzywdę i zło i staram się zrobić wszystko aby temu zapobiec.

Kiedyś magazyn studencki, dziś pismo dla seniorów. Jak powstał „Głos Seniora”?

Jako stowarzyszenie MANKO stworzyliśmy i nadal tworzymy wiele kampanii: na temat HIV, AIDS, ekologii, recyklingu, pigułki gwałtu. W pewnym momencie seniorzy z organizacji Komitet Obywatelski miasta Krakowa, w której działałem, zapytali: robicie tyle fajnych rzeczy, czemu nie ma nic dla nas? Miała na to wpływ także moja babcia, której chciałem pomóc znaleźć nowe formy aktywności. Pracowałem wówczas jako dyrektor Kancelarii Rektora i promocji Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie i postanowiłem utworzyć na naszej Uczelni, Uniwersytet Trzeciego Wieku. I tak postanowiliśmy w Stowarzyszeniu działać na rzecz seniorów. Dzięki dofinansowaniu powstał GŁOS SENIORA, pierwszy w Polsce ogólnopolski magazyn dla seniorów, nastawiony na aktywizację, edukację, integrację środowiska i poprawę wizerunku seniorów w Polsce. Potem doszła do tego Ogólnopolska Karta Seniora, Ogólnopolskie Senioralia, Program Gmina Przyjazna Seniorom i wiele innych inicjatyw.

Właśnie „Senioralia”. Mógłbyś przybliżyć ich ideę?

Organizowane przez nas V Ogólnopolskie Senioralia w Krakowie, w tym roku odbędą się 21 września. Zainauguruje je Msza Święta w Kościele Mariackim, po czym nastąpi pochód-parada do Kina Kijów, gdzie odbędą się bezpłatne wykłady, a wokół rozstawione będzie 30 stoisk, bezpłatnych badań m.in. ciśnienia, słuchu, wzroku, skóry, poziomu cukru, wieku serca. Poznamy też wyniki finałów naszych konkursów i loterii, odbędzie się pokaz mody stylowych seniorów i seniorek, a na koniec potańcówka przy muzyce naszej ambasadorki Wirginii Szmyt czyli DJ Wiki.

A jak to jest z rynkiem zagranicznym? Macie plany wyjścia poza granice Polski?

Już to robimy. Powstała europejska wersja „Głosu Seniora” w wersji niemieckiej, litewskiej rumuńskiej i polskiej. Ogólnopolska gazeta i jej lokalne mutacje to nasze narzędzia zmiany społecznej. Jesteśmy obecni jako parter na ponad 200 imprezach seniorskich w ciągu roku, tworzymy kampanie tematyczne w ramach Głosu Seniora i innych naszych mediów Teraz w przygotowaniu mamy dwie nowe: Senior-Patriota oraz Stop Manipulacji – Nie Kupuj Prezentacji. Od samego początku, od 2012 roku, posiadamy też dofinansowanie i wsparcie ze strony ministerstw, m.in. Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej (ASOS) oraz Narodowego Instytutu Wolności (FIO). Mamy określony cel – po prostu chcemy pomagać seniorom i właśnie to się dla nas liczy!

Jak wygląda struktura Twojej Organizacji?

Jeśli miałbym liczyć pracowników z całej Polski, wraz z ambasadorami, agentami seniorami to jest to 50 osób, ale pracujących na stałe w centrali, czyli w Krakowie, oraz oddziale warszawskim to ponad 25. Połowa z nas to osoby niepełnosprawne, które również staramy się angażować, integrować i wprowadzać na rynek pracy.

Ile godzin dziennie pracujesz, żeby pogodzić tak liczne obowiązki?

Za długo (śmiech). Około dwunastu godzin dziennie.

To sporo. Skąd zatem czerpiesz energię na wszystkie działania i projekty?

Przede wszystkim z chęci zmiany na lepsze. Po za tym pomaga mi sport: basen, bieżnia, worek bokserski. Sport mnie nakręca. Na wiele pomysłów wpadłem podczas pływania lub pobijając kolejny rekord na orbitreku . Doskonale wiem, jak zdrowe ciało wpływa na mózg, a jak zdrowy mózg na ciało. Ruch i aktywność fizyczna są niezbędne do życia i rozwoju.

Jesteś więc zwolennikiem powiedzenia „w zdrowym ciele zdrowy duch”. Praca, którą wykonujesz też dodaje skrzydeł?

Oczywiście. Każda kampania, każda pomoc, każda kolejna wydana gazeta, każda fajna akcja… to wszystko uskrzydla. Wdzięczność i docenienie ze strony grupy docelowej, która mówi: „To jest to! Dziękujemy! Bardzo Was potrzebujemy”, sprawia, że chcemy więcej i więcej. Otrzymujemy komentarze, że robimy to, co jest potrzebne i robimy to dobrze – nie marnujemy czasu ani pieniędzy i jesteśmy skuteczni – to dodaje nam mocy.

Zostałeś nominowany do tytułu Lider z Powołania. Jak uważasz, które Twoje cechy pomagają Ci w pełnieniu tak wielu różnych funkcji? Sądzisz, że liderem człowiek się rodzi czy jednak nim zostaje?

Na pewno genetyka i predyspozycje mają tu istotne znaczenie. Ważne tylko, aby nie zaprzepaścić potencjału, by energia i chęci nie poszły w złą stronę. W czasach szkoły podstawowej byłem raczej rozrabiaką, kręciła mnie akcja i adrenalina. Dojrzewając, zacząłem się zastanawiać, jak tę energię, którą mam, w pełni wykorzystać. Czasem potrafię włączyć jakiś taki ukryty przycisk, drugi bieg i zrobić coś ponad ludzkie siły. Mam wrażenie, że w moim życiu mogłem pokierować mój temperament w dobrą albo złą stronę. Moim szczęściem było to, że trafiłem na mistrzów-seniorów, którzy zainspirowali mnie aby pójść w dobrą stronę i służyć innym.

Kto był Twoim autorytetem?

Globalnie to Martin Luther King, Józef Piłsudski, Rotmistrz Witold Pilecki. To także moji rodzice, profesor Ryszard Dyoniziak, doktor Zbigniew Paszek i Władysława Maria Francuz. Przede wszystkim to ludzie, którzy zobaczyli we mnie coś ciekawego, jakiś potencjał. Byli moimi społecznymi wychowawcami. Kierowali mną i starali się spożytkować moją energię w dobrym celu. Mam naturę wojownika, walczę o dobro. Dzięki nim nauczyłem się strategicznego i inteligentnego myślenia. Zostaliśmy przyjaciółmi, mimo dużej różnicy wieku. Dużo im zawdzięczam.

Twoja działalność to poniekąd hołd w ich kierunku.

Tak. W większości już niestety nie żyją.

Stowarzyszenie to praca bardzo społeczna. Jakie przed Wami plany na najbliższy czas?

Kolejne V Ogólnopolskie Senioralia w Krakowie, na których spodziewamy się rekordowej liczby 1500 seniorów z 70 miast. Po drugie, wydanie drugiej edycji europejskiego „Głosu Seniora” w czterech językach a także wydanie czterdziestego wydania Ogólnopolskiego Głosu Seniora o rekordowej ilości ponad 70 stron. Chcemy aby do programu Gmina Przyjazna Seniorom przystępowały kolejne miasta (obecnie jest ich ponad 100). Przed nami rozwinięcie dwóch nowych kampanii, o których wspomniałem, ale też wzmacnianie tych, które już prowadzimy. Bardzo ważna jest też dla nas komunikacja międzypokoleniowa. Rozkręcamy kampanię Seniorzy – Dzieciom, związaną z wolontariatem seniorów w hospicjach, domach dziecka, przedszkolach. Chcemy też wspierać polskie Domy Pomocy Społecznej. Wymyśliliśmy także przy współpracy ze specjalistami pierwszą w Europie Centralnej grę planszową dla seniorów: Latający Reporterzy. Gra ma aktywizować i edukować w zakresie zdrowia, prawa, bezpieczeństwa, ekonomii, mediów, Internetu. Jest przeznaczona dla osób 60+ i ma trzy poziomy trudności. Cały czas działamy i staramy się tworzyć nowe pożyteczne inicjatywy, kampanie i projekty. A jak to się udaje – dodaje nam wszystkim nowej pozytywnej energii i motywacji.

W takim razie życzymy dalszej realizacji wspaniałych planów i dziękuję za tak inspirujący wywiad!

Dziękuję.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj