Janina Ewa Orzełowska to absolwentka Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania w Białymstoku (rachunkowość i finanse przedsiębiorstw) oraz administracji publicznej (menadżer publiczny) na Uniwersytecie Warszawskim, członkini Zarządu Województwa Mazowieckiego, a od listopada 2014 roku Wicemarszałek Województwa Mazowieckiego. Właśnie została wyróżniona tytułem Kobiety Charyzmatycznej w kategorii Kobieta wszechstronna. Dlaczego uważa, że bycie urzędnikiem to misja?
Wielorakość zadań
– Kobiety inaczej patrzą na karierę i władzę – mnie nie kręci to, że ludzie zwracają się do mnie „Pani Marszałek” i witają mnie w progu – mówi Janina Ewa Orzełowska zapytana o osiągnięcia, z których jest dumna – Cieszy mnie to, że udało nam się rozwiązać jakiś problem lub komuś pomóc. Czego dotyczą jej działania mające wspomagać mieszkańców Mazowsza? Chodzi m.in. o infrastrukturę – dbanie o stan dróg, modernizacje w zakresie szkolnictwa, szukanie podłoża pod nowe inwestycje, aktywizację podmiotów ubiegających się o pozyskanie środków unijnych, ochronę środowiska, rozwój obszarów wiejskich. Pani Wicemarszałek poczuwa się do tych aktywności i starań osobiście – Zostanie po nas to, co udało nam się zrobić dla innych – wyjaśnia.
W latach 2000-2001 Pani Wicemarszałek była urzędniczką administracji rządowej w Biurze Terenowym Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Od 2002 roku pracowała w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Mazowieckiego, a od 2007 piastowała stanowisko Dyrektora Delegatury Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego w Siedlcach. Wspierała też animację współpracy kulturalnej, naukowej i biznesowej w województwie mazowieckim.
Janina Orzełowska zaczynała swoją karierę zawodową na stanowisku inspektora ds. funduszy europejskich jeszcze przed akcesją Polski do UE, kiedy stanowiło to zupełne nowum wśród ekonomistów. Następnie awansowała na eksperta ds. wniosków o dopłaty z funduszy unijnych. – Moja funkcja polegała na pokazaniu petentom, że te pieniądze da się obliczyć, pozyskać i wydać – mówi z zaangażowaniem – Po czterech latach zostałam dyrektorem. Moi dotychczasowi współpracownicy świetnie się spisali – wiedzieli, że wyszłam spośród nich, więc będę rzetelna, ale oni muszą dać z siebie wszystko – wyjaśnia.
Janina Ewa Orzełowska zajmuje się także aktywizacją zawodową Mazowszan, podnoszeniem jakości i rozwojem obszarów wiejskich, zwiększaniem potencjału inwestycyjnego oraz wyrównaniem szans. Zainicjowała wiele projektów związanych ze świadomością ekologiczną oraz mających wzbudzać postawy proekologiczne wśród mieszkańców regionu (np. przez organizację konkursów w szkołach).
Jakie zawodowe plany ma Pani Marszałek? – Jeszcze tutaj wszystkiego nie zrobiłam. Dążę do tego, żeby w całym województwie mazowieckim było tak, jak w stolicy, by dzieci wchodziły w stołeczny rynek pracy bez kompleksów – podkreśla. Janina Orzełowska poważnie podchodzi do pełnionej funkcji. Utożsamia się z misją przypisaną Urzędowi. – Dla mnie to nie jest budynek, tworzą go ludzie. Powinniśmy szukać rozwiązań dobrych dla tych, którzy do nas przychodzą – mówi pani Janina. – Petenci nie powinni czuć się w urzędzie onieśmieloni. Zawsze podkreślam, że każdy ma wyjść stąd ze świadomością tego, gdzie ma się zwrócić, co dalej zrobić. Urzędnik powinien dać wskazówki, jak dalej postępować.
Bardziej prywatnie
Janina Orzełowska to z jednej strony umysł ścisły, a z drugiej empatyczna humanistka otwarta na potrzeby innych. Prywatnie jest mężatką, matką dorosłych już dzieci: syn zdobył tytuł magistra inżyniera, córka jest biotechnologiem, bada komórki rakowe, spełnia się w pracy, o której marzyła.
Pani Marszałek stawiała czoła wielu wyzwaniom także w życiu prywatnym. – Gdy zaczynałam pracę, moje dzieci były małe, a studia robiłam po ślubie, więc zadanie miałam utrudnione – tłumaczy. Swoje plany życiowe Janina Orzełowska określa dość precyzyjnie. – Bardzo lubię małe dzieci, a one lgną do mnie. Gdy mam przeciąć wstęgę, to wybieram sobie jakiegoś malucha z tłumu i jemu to umożliwiam. Poza tym czekam już na wnuki – mówi z uśmiechem.
W świecie kariery, awansów, rywalizacji nie ma taryfy ulgowej. Człowiek człowiekowi wilkiem, jak mówi przysłowie. Jednak Pani Marszałek posiada własną receptę na tego typu problemy. Wyznaje zasadę: – Człowiek, który zna swoją wartość nigdy nie będzie złośliwy, nie będzie grać przeciwko innym, bo jest dowartościowany, realizuje cele i marzenia w sposób wolny, nigdy po trupach. Po prostu robi swoje – zapewnia.