Rozmowa z Bartoszem Skwirtniańskim i Sebastianem Nicińskim, założycielami spółki DiamArte Club w Warszawie, której misją jest dostarczanie klientom produktów i usług, które w najlepszy jakościowy sposób spełniając ich marzenia, będą przy tym świetną lokatą kapitału. Łączy ich nie tylko doświadczenie zawodowe zdobyte w korporacjach, chęć nieustannego rozwoju, ale przede wszystkim podobne wartości, według maksymy ś.p. profesora Władysława Bartoszewskiego: „Warto być uczciwym, choć nie zawsze się to opłaca. Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto”. Właśnie zostali nagrodzeni tytułem Lidera z powołania.
Bartosz Skwirtniański
Bartoszu, urodziłeś się liderem?
Nie można urodzić się liderem, to jest proces nabywania pewnych kompetencji i dostosowywania się do rzeczywistości, albowiem nic nie jest dane na stałe. Pewne cechy ma się w genach, ale to praca i rozwój powodują, że jesteśmy mocni w danych obszarach. W pewnych branżach i działaniach jestem liderem. W szkole zawsze wyróżniałem się w sporcie. Pochodzę z Wałbrzycha, tam grałem w klubie Górnik Wałbrzych, tam kształtowałem swoją osobowość, tam uczyłem się dorosłości i samodzielności. Teraz – zawodowo – realizuję kilka projektów równocześnie, a prywatnie rozwijam swoje pasje – tańczę, biegam w maratonach. Ukończyłem Koronę Maratonów Polskich – pięć największych maratonów, które trzeba przebiec w ciągu dwóch lat. Następnym krokiem była realizacja dużo większych projektów biegowych, jak np. Abbott World Marathon Majors (sześć największych maratonów na świecie – Nowy Jork, Boston, Chicago, Berlin, Londyn i Tokio), a także Korona Maratonów Świata (maraton na każdym z kontynentów Ziemi) – brakuje mi jeszcze biegu na Antarktydzie. Wszystko to ładuje mnie energią – realizuję pasje, a przy okazji zwiedzam świat.
Myślę, że potrafisz zarządzać swoim czasem, angażujesz się w wiele różnych działań. Jak przebiegała Twoja droga zawodowa?
Skończyłem informatykę i zarządzanie na Politechnice Wrocławskiej. Ponad 20 lat pracowałem w korporacjach w Polsce i Europie. W Philip Morris International pracowałem na różnych stanowiskach w dziale sprzedaży; miałem też udział w kreacji i wprowadzeniu na rynek polski nowych marek produktów. W Kauflandzie, gdzie byłem zatrudniony ponad 12 lat, pracowałem na stanowiskach menedżerskich w pionie kontroli wewnętrznej i rewizji. Później – jako członek zarządu, odpowiadałem za departament organizacji sprzedaży. Często pracowałem ponad 14 godzin na dobę. To był wymagający okres, który dużo mnie biznesowo nauczył. W pewnym momencie zmieniłem swoje życie i otworzyłem własny biznes. Wiedziałem, że nie może to być tylko jeden profil działania. Chciałem stworzyć firmy, które dają możliwość ich prowadzenia z dowolnego miejsca na świecie, jednocześnie działając w różnych branżach, mogą wspierać się wzajemnie. Najpierw zająłem się doradztwem finansowym ze szczególnym naciskiem na tematykę sukcesji firm. Jestem licencjonowanym doradcą finansowym w zakresie sukcesji, kredytów i ubezpieczeń, posiadam certyfikat Komisji Nadzoru Finansowego. Niedługo potem – z pasji do tańca i podróży – zrodziła się firma Spicy Life Travel. Organizuję wyjazdy łączące taniec, zwiedzanie, poznawanie kultury i języka danego kraju. Tańczymy salsę na Kubie, sambę w Brazylii, tango w Argentynie. Oprócz tego oferujemy zwiedzanie i poznawanie lokalnej kuchni w Meksyku, Turcji, Grecji, Portugalii i Japonii czy też wyjazdy na wielkie wydarzenia sportowe do USA. Działam w Klubie Przedsiębiorczości, regularnie bywam na spotkaniach klubu BNI, Barter Club, organizacji przedsiębiorców.
Najnowszym Twoim i Sebastiana Nicińskiego projektem jest DiamArte Club, spółka zajmująca się oferowaniem dóbr luksusowych, w tym diamentów. Zgadza się?
Siedziba spółki znajduje się w Warszawie. Mamy również możliwość zabierania naszych klientów do biura w Antwerpii – światowej stolicy handlu diamentami, gdzie możemy dostarczyć zainteresowanym najbardziej cenne kolekcjonersko i inwestycyjnie certyfikowane diamenty przeźroczyste, jak i kolorowe. Podpisaliśmy umowę o współpracy z Mennicą Skarbową. Dostarczamy więc także złoto, platynę i inne kamienie szlachetne. Oferujemy naszym klientom sportowe samochody, ekskluzywne zegarki czy dzieła znanych artystów światowych – obrazy, rzeźby, plakaty. Mamy dostęp do wyrobów z ręcznie tkanego kaszmiru z Indii, sukien ślubnych i wieczorowych szytych przez najlepszych europejskich krawców i projektantów. Jak widzisz spektrum produktów i usług jest bardzo szerokie. Budujemy klub osób, które wyznają podobne wartości do naszych.
Z czego jesteś najbardziej dumny?
Z moich dzieci, są najważniejszymi osobami w moim życiu. Syn ma 25 lat i studiuje w Poznaniu, córka skończyła 15 lat. Dumny jestem z tego, że są samodzielni, inteligentni, wrażliwi. Zaszczepiliśmy im z byłą żoną miłość do podróży i postrzegania Polski nie jako pępka świata, ale części globalności, w której dobrze jest posiadać umiejętność nawiązywania kontaktów i bycia otwartym. Z synem przebiegliśmy wspólnie maratony we Wrocławiu i Nowym Jorku, z córką biegi śniadaniowe w Chicago i Nowym Jorku – to są magiczne chwile, jestem z nich dumny i bardzo szczęśliwy.
Jakie masz plany?
Na dziś mocno jest we mnie teraźniejszość – to co tu i teraz. Oczywiście są w mojej głowie plany dotyczące przyszłości. W sferze pasji chcę zamknąć oba projekty biegowe, nauczyć się świetnie technicznie tańczyć tango, salsę liniową i bachatę. W branży turystycznej planuję przygotować wyjazd do Angoli – stolicy Semby i Kizomby. W związku z biznesem dóbr luksusowych planuję rozszerzyć uprawnienia i zdobywać kolejne certyfikaty związane z wyceną diamentów. Będziemy również wspierać działania charytatywne.
Sebastian Niciński
A jak Ty Sebastianie rozwijałeś swoje cechy lidera?
Cechy lidera rozwijam nieustannie. Na to kim jestem mają wpływ: doświadczenie, osiągnięcia, wybory i decyzje oraz wyznawane wartości. Bliskie mi jest powiedzenie Sokratesa „Wiem, że nic nie wiem”. To jest mój barometr i napęd do nabywania kompetencji i wiedzy. Nie będę najlepszy we wszystkim, dlatego siłę upatruję w ludziach, w relacjach z nimi, w łączeniu mocnych stron i uzupełnianiu kompetencji. Drogą do osiągania sukcesów i rozwoju jest współdziałanie, dobór fachowców uzupełniających kompetencje lidera. Kluczem jest umiejętne zarządzanie ich różnorodnością, motywowanie, rozwój, uwolnienie kreatywności i szacunek do ich pracy. Wyznaję zasadę, że menedżerem się bywa, ale trzeba być zawsze człowiekiem!
Pewne cechy lidera ujawniały się już w szkole, podczas wydarzeń sportowych i kulturalnych. Sport towarzyszy mi całe życie – siatkówka, tenis stołowy, piłka nożna, rower, pływanie. Uwielbiam narty i lubię windsurfing. Siatkówkę trenowałem w klubie jako junior. Żartuję, że gdybym był wyższy, to byłbym zawodnikiem a nie bankowcem! [śmiech]. W olimpiadach bankowych, jako kapitan zdobywałem z drużyną medale w różnych konkurencjach, w tym złoto w siatkówce. W Alpach ścigałem się w zawodach narciarskich pracowników grupy UNICREDIT. Obecnie ćwiczę i jeżdżę na rowerze, na nartach szusuję rodzinnie. Gram w tenisa stołowego w Hobby Lidze w Łodzi.
Lider z powołania to dla mnie nie tylko wyróżnienie, ale głównie odpowiedzialność i kolejny etap w rozwoju. Po latach w korporacji rozwijam się w biznesie, z większą pasją. Angażuję się w pomaganie innym.
W jaki sposób zdobywałeś kompetencje?
Cenię niezależność finansową, po liceum w wakacje pracowałem jako ratownik wodny, 2 miesiące w Niemczech w firmie produkującej części do rurociągów. Magisterkę zdobyłem w Wyższej Szkole Ubezpieczeń i Bankowości w Warszawie. Oferowałem ubezpieczenia w Nationale Nederlanden, podjąłem pracę w banku PBG (teraz Pekao z „żubrem”). Bank był częścią europejskiej grupy UNICREDIT. Zdobywałem doświadczenie i nawiązywałem relacje z kadrą kierowniczą i pracownikami z Włoch i innych krajów Europy.
Bank był moją zawodową miłością, trudną i ekscytującą. To okres ciężkiej pracy, z dużą presją, ale umożliwiający rozwój i nawiązywanie relacji. Od szeregowego stanowiska budowałem ścieżkę menedżerską w wielu obszarach: sprzedaży i jakości, operacyjnym, kontrolnym, rozwoju sieci placówek, projektów czy organizacji spotkań – z zamawianiem pogody [śmiech]. Jako lider jednego z kluczowych projektów przed 30-tką objąłem stanowisko dyrektora w regionie, podlegało mi ponad tysiąc pracowników. Jako dyrektor biura w centrali, z członkiem zarządu rozwijałem sieć placówek i wspierałem sprzedaż. W ostatnim okresie zarządzałem sprzedażą obszarów w regionie centralnym. Przygoda menedżerska trwała 19 lat, dużo jeździłem po Polsce, głównie po Mazowszu, Warmii i Mazurach oraz Podlasiu.
Impuls do zmiany dał mi mój brat. Zaproponował połączenie sił i wspólny rozwój biznesu w usługach medycznych i po 27 latach odszedłem z banku. To była trudna decyzja, nowe wyzwanie, niepewność i rezygnacja z dobrych dochodów. Czy było warto? Czas pokaże, ale już dostrzegam pozytywne zmiany. Zdobyłem doświadczenia i kompetencje w prowadzeniu własnego biznesu w sektorze medycznym. Umocniłem relacje przychodni z Gremi Personal, partnerem strategicznym Klubu Przedsiębiorczości. Ważne było systematyczne wsparcie finansowe fundacji Gremi Personal, która pomaga osobom cywilnym i żołnierzom w walce o wolność Ukrainy. Jako prezes zarządu spółki uruchomiłem i zorganizowałem Centrum Ortodoncji i Stomatologii w Łodzi. W lipcu br. z zamiłowania do dóbr luksusowych założyliśmy z Bartkiem spółkę DiamArte Club.
Które kompetencje okazały się przydatne w budowaniu własnego biznesu?
Przydatnych jest wiele kompetencji – łatwość w nawiązywaniu nowych relacji, komunikacja, zaangażowanie i odpowiedzialność. Doświadczenie w zarządzaniu przydaje się ogólnie w wielu aspektach, jednakże bank to struktura korporacyjna. W biznesie prywatnym trzeba zająć się wszystkim samemu. To jest dla mnie nowe i ciekawe doświadczenie. Kiedy dostosowywaliśmy przychodnie dla osób niepełnosprawnych, ciąłem gres na podłogi, a po chwili w eleganckim stroju jechałem na spotkanie Klubu Przedsiębiorczości i nawiązywałem relacje biznesowe.
W KP poznałem wiele ciekawych osób. Okazało się, że z Bartkiem mamy dobre flow i wyznajemy podobne wartości. Połączyliśmy siły, aby oferować wyjątkowość w nabywaniu dóbr luksusowych.
Co Was łączy w zakresie wartości?
Uważamy, że bardzo ważne jest etyczne podejście do biznesu, dotrzymywanie słowa i terminów, przejrzystość w interesach. Doceniamy ludzi tak postępujących zawodowo i prywatnie. Nie tolerujemy manipulowania i oszukiwania.
Jakość jest wartością samą w sobie, ważne są szczerość i szacunek do ludzi – do tego jakimi są, niezależnie od tego co robią.
Kluczowe dla nas jest współdziałanie, poprzez wzajemne wspieranie się, uzupełnianie i czerpanie z mocnych stron – to daje nam siłę.
Co robisz w wolnym czasie?
Lubię spędzać czas z rodziną, podróżować, uprawiać sport i czytać książki. Mam dwóch synów w wieku 21 i 14 lat. Starszy syn jest już studentem, obecnie na trzecim roku medycyny.
Uwielbiamy wsiąść całą rodziną w auto i objechać jakiś region Europy. W ubiegłym roku w czasie letnim eksplorowaliśmy południe Europy: od francuskich Alp, przez Lazurowe Wybrzeże z przystankiem w Monako i Saint-Tropez, po Portofino we Włoszech. Zimą z kolei szusowaliśmy na nartach w Courchevel, w dolinie 3 Vallees we Francji.
Co powinni wiedzieć nasi czytelnicy o DiamArte Club?
DiamArte jest dla nas rodzajem sztuki wyjątkowego spełniania marzeń naszych odbiorców w świecie luksusu. Zainspirowani jesteśmy czasami starożytnymi, w których Grecy dążyli w sztuce do klasycznego piękna. Oferujemy różne dobra i usługi luksusowe, gdyż sami chcemy je posiadać i lubimy czuć się wyjątkowo obsłużeni. Naszym partnerom biznesowym i nabywcom pragniemy zapewnić wyjątkowość, którą sami doceniamy.
Dlaczego Club? Zapraszamy do współpracy osoby o podobnej wrażliwości na piękno, sztukę, jakość i wyznawane wartości.
Jakie macie plany?
Planujemy być pierwszym wyborem dla klientów na rynku dostawców i usług w świecie dóbr luksusowych, działać długofalowo w oparciu o podobne wartości. Ważne dla nas są relacje biznesowe, jednocześnie pragniemy pomagać innym. Będziemy brać udział w różnych klubach biznesowych oraz inicjatywach charytatywnych. Jesteśmy w gronie Liderów z powołania oraz uczestniczymy w projekcie Ten Typ Tak Ma, Że Pomaga, który wspiera budowę sztucznego serca dla dzieci. Planujemy wesprzeć kampanię społeczną Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu NIE HEJTUJĘ – MOTYWUJĘ, pod Honorowym Patronatem Ministerstwa Edukacji Narodowej oraz Ministerstwa Sprawiedliwości.
Dorota Kolano
Beata Sekuła