Rozmowa z Aleksandrą Szymańską – panią dyrektor Centrum Rozwoju Przemysłów Kreatywnych, menedżerką kultury, socjolożką, ekspertką w obszarze polityk kulturalnych, Kobietą Charyzmatyczną oraz Liderką z powołania.
Urodziłaś się Kobietą Charyzmatyczną czy się nią stałaś?
Sama o sobie nigdy nie pomyślałabym, że jestem kobietą charyzmatyczną. Prędzej liderką. A do tego dojrzewałam, to było kwestią podejmowanych decyzji zawodowych oraz rozwoju osobistego. To nie jest tak, że miałam jakiś gen widoczny w dzieciństwie. Jako młoda osoba rozwijałam różne pasje. Chodziłam do szkoły muzycznej, byłam w klasie fortepianu, ale porzuciłam ją na rzecz tańca. Samą muzyką nigdy nie przestałam się interesować. Moja pierwsza praca zawodowa w charakterze menedżerki zespołu muzycznego wymusiła na mnie bycie osobą reprezentującą grupę, zarządzającą jej karierą, stanowiącą codzienne wsparcie, a z innej strony planującą strategię, negocjującą kontrakty. W kolejnych miejscach pracy, czy był to etap pracy w mediach czy w kulturze, też stawałam się odpowiedzialna i za projekty, i za zespoły, za innych ludzi.
Jaki kierunek studiów wybrałaś?
Moim wymarzonym kierunkiem była dyplomacja. Miałam taki plan na studia, że najpierw te ciekawe, a potem te pragmatyczne. Chciałam łączyć zainteresowania szeroko pojętą kulturą z poznawaniem świata i wybrałam afrykanistykę. Jednakże już na pierwszym roku studiów natknęłam się na ogłoszenie umieszczone na uczelnianej tablicy, oferujące pracę dla osób interesujących się muzyką. Tak trafiłam do jednej z pierwszych niezależnych firm fonograficznych – Zic Zaca i od 1993 r. zaczęłam pracować z zespołem Varius Manx. Dużo z nimi podróżowałam, więc musiałam wziąć urlop dziekański i już nie wróciłam na afrykanistykę. Potem skończyłam produkcję filmową i telewizyjną w Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, Telewizyjnej i Filmowej w Łodzi, następnie Public Relations, stosowane nauki społeczne na Uniwersytecie Warszawskim, zarządzanie kulturą na City University w Londynie.
Jak potoczyła się Twoja kariera zawodowa?
Całe życie zawodowe pracuję z artystami i osobami kreatywnymi, zawsze jako osoba wspierająca. Menedżerką Varius Manx byłam najpierw z ramienia firmy fonograficznej, potem jako niezależna menedżerka impresJOT. Pracowałam z Varius Manx, solo z Kasią Stankiewicz i Reni Jusis. Współpracowałam z domami wydawniczymi – magazynem „Film”, dla którego organizowałam m.in. galę wręczenia nagród filmowych. W 2001 roku wyjechałam na stypendium do Londynu i na tamtejszym uniwersytecie studiowałam zarządzanie kulturą. Dysertację naukową pisałam na temat połączenia biznesu i sztuki oraz obopólnych korzyści z niej wypływających na przykładzie jednej z brytyjskich orkiestr symfonicznych. Moimi specjalnościami były polityka kulturalna i zarządzanie muzyką. Po powrocie z Londynu dostałam propozycję pracy jako menedżerka PR w wydawnictwie Hachette Filipacchi Media. Następnie zostałam menedżerką, a potem dyrektorką wydawniczą w niemieckim wydawnictwie G+J Gruner + Jahr Polska.
Silnie zaznaczyłaś swoją obecność w Gdańsku, jak tam trafiłaś?
W 2008 r. wygrałam konkurs na dyrektorkę strategiczną biura Gdańsk 2016. Współtworzyłam projekt starań o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury dla Gdańska. Ze studiów w Londynie znałam dobrze ideę tego europejskiego projektu, będącego dla miasta szansą na transformację poprzez kulturę. Gdańsk nie dostał tytułu, ale ja dostałam od włodarzy miasta propozycję utworzenia autorskiej instytucji – tak powstał Instytut Kultury Miejskiej. Współtworzyłam tam wiele wydarzeń kulturalnych, takich jak Festiwal Narracje, Gdańskie Spotkania Literackie „Odnalezione w tłumaczeniu”, Festiwal Schopenhauera, festiwal Europejski Poeta Wolności, Miastoprojekcje, Obserwatorium Kultury. Stworzenie tej instytucji i rozwijanie jej przez 13 lat to dla mnie był jak dotąd najważniejszy projekt i ogromna satysfakcja z tego jak ta instytucja dziś funkcjonuje.
Obecnie zarządzasz Centrum Rozwoju Przemysłów Kreatywnych, jaka jest misja tej instytucji?
Ma ona zadbać o to, by branże kreatywne rozwijały się i były konkurencyjne nie tylko lokalnie. Branże kreatywne to te, które opierają się na działalności twórczej, ale mają potencjał skalowania, stwarzania miejsc pracy, przynoszenia dochodu przewyższającego wartość wytwarzania. W szczególności wspierać będziemy branżę audiowizualną – głównie obszar mediów immersyjnych i gier, design, media, modę, rękodzieło. Biznes ma ogromny wpływ na branże kreatywne, branże kreatywne mogą funkcjonować w logice biznesowej. Moim marzeniem jest wzmacnianie branż kreatywnych tak, aby w pełni wykorzystywać twórczy potencjał jaki mamy w Polsce i promować poprzez nie kreatywny wizerunek kraju. Będąc w Londynie w 2000 r., miałam możliwość obserwowania powstawania pierwszych strategii rozwoju przemysłów kreatywnych, to było wówczas nowatorskie dla polityk publicznych. My w Polsce jeszcze nie mamy takiej spójnej strategii, odrębnie rozwijają się strategie kultury i strategie przedsiębiorczości. Centrum powstało zaledwie dwa lata temu, ja jestem tu dopiero 4 miesiące, ale widzę ogromny potencjał rozwojowy tej instytucji, też dla siebie samej. Mam poczucie połączenia wielu wątków i obszarów, które mnie w życiu zawodowym interesują i w których zdobywałam doświadczenie.
W jaki sposób wspieracie sektory kreatywne?
W tej chwili prowadzimy dwa tzw. programy własne, czyli programy dofinansowywania realizacji projektów. Jeden kierowany do instytucji, organizacji pozarządowych i podmiotów prywatnych w branżach kreatywnych. Priorytetami wsparcia są tu: edukacja – w znaczeniu profesjonalizacji, czyli konferencje, szkolenia, wzmacnianie kompetencji kadr, wspieranie networkingu; eksport, m.in. udział w międzynarodowych wydarzeniach, targach; wspieranie krótkich form produkcji audiowizualnych; wspieranie badań branży kreatywnej. Drugi program ma na celu wspieranie producentów gier, dofinansowanie można dostać na etapie tworzenia prototypu gry, jak również w fazie poprototypowej.
W jaki sposób ładujesz baterie?
Nigdy nie miałam pracy regulowanej godzinowo, trudno mi oddzielić pracę od uczestnictwa w życiu kulturalnym, ludzie z którymi pracuję to często też moje środowisko prywatnie. Dużo podróżuję, uczestniczę w wielu spotkaniach, wydarzeniach artystycznych, staram się być aktywna w różnych sieciach. Na szczęście błyskawicznie się regeneruję, nie potrzebuję długiego odpoczynku, lubię aktywność. Praca sprawia mi frajdę. Jeżeli robi się coś, co jest ciekawe, inspirujące, stawia wyzwania – to nie patrzy się na to jak na wysiłek. Sprawczość i zmiana – to bardzo motywuje.
Jaki masz plany i marzenia?
Dla mnie w tej chwili kluczowym wyzwaniem jest rozwinięcie Centrum Rozwoju Przemysłów Kreatywnych, bo funkcjonuje na małą skalę w stosunku do odpowiedzialności jaką mogłoby mieć. Pracuje tu zespół liczący 36 osób, jak na narodową instytucję funkcjonującą na styku kilku obszarów to niedużo. Wspieranie branż kreatywnych to ogromny wachlarz możliwości, musimy wybrać takie narzędzia i postawić takie cele, aby były realne w stosunku do możliwości. Marzy mi się, aby w Polsce sektor kreatywny stał się widzialny, by doceniono jego wartość ekonomiczną i wizerunkową dla Polski. Uważam, że branża kreatywna jest kluczowa, jeśli chodzi o kreowanie marki Polski na świecie – jesteśmy bardzo twórczym kawałkiem świata. Marzy mi się także, aby ta instytucja była ekspertem i partnerem dla innych organizacji tego typu na świecie. Pytałaś też o prywatne marzenia – chciałabym kiedyś odbyć podróż na jaką nigdy dotąd nie mogłam sobie pozwolić, co najmniej półroczną, pozwalającą wyłączyć się z zawodowej rzeczywistości i zanurzyć w miejscach, w którym będę.
Dorota Kolano
Beata Sekuła