Praca połączona z pasją daje sukces

0
4134

Rozmowa z Prof. Michałem Kaczmarczykiem,Rektorem Wyższej Szkoły Humanitas w Sosnowcu,nominowanym do tytułu Lider z powołania,o pasjach,zarządzaniu oraz sukcesach i planach rozwoju uczelni.

 

Jakie cechy, Pana zdaniem, musi posiadać Rektor, aby dobrze zarządzać uczelnią?

Po pierwsze,musi być bardzo dobrze zorganizowany, bo liczba rozmaitych obowiązków, które trzeba ze sobą pogodzić, czasem przytłacza i powoduje chaos. Moja praca to zarządzanie uczelnią, ale również zarządzanie własną karierą naukową, realizacja wielu funkcji eksperckich, udział w projektach badawczych. Do tego dochodzi recenzowanie prac doktorskich, kierowanie własną firmą szkoleniową czy pisanie opinii dla sądów, bo pełnię również funkcję biegłego sądowego. Aby to wszystko ogarnąć, trzeba być osobą uporządkowaną, bo im więcej mamy zadań w życiu, tym większego znaczenia nabiera właśnie dobra organizacja pracy. W pełnieniu funkcji rektora ważne jest też, by być nie tylko naukowcem, ale też menedżerem, ponieważ zarządzanie uczelnią wymaga umiejętności logistycznych, marketingowych, biznesowych. Współczesne uczelnie muszą być zarządzane menedżersko, współpracować ze środowiskiem zewnętrznym, budować relacje z firmami, organizacjami pozarządowymi, instytucjami administracji publicznej. Praca rektora to inicjowanie i pielęgnowanie takich kontaktów, a także promowanie uczelni i budowanie jej wizerunku. Przydają się więc umiejętności autoprezentacji, zdolności komunikacyjne i PR-owe. W pracy rektora jest też ważne, aby być otwartym na ludzi, słuchać ich opinii i wcielać je w życie w procesach zarządzania uczelnią. Otwartość i życzliwość wobec ludzi jest też kluczowa w pracy dydaktycznej.Zawsze podkreślam, że bez względu na to, jaką funkcję na uczelni pełnię, na pierwszym miejscu jestem dydaktykiem.A jeśli „przy okazji” jestem też rektorem, to do dydaktyki muszę podchodzić szczególnie poważnie: wymagania ze strony studentów są bowiem dwa razy wyższe, a to, jak wykonuję swoją pracę, staje się świadectwem uczelni, elementem jej maki. Dlatego staram się prowadzić zajęcia na najwyższym poziomie. Mam świadomość, że stając przed studentami na wykładzie, jestem wizytówką szkoły.

 Z jakich osiągnięć na tym stanowisku jest Pan najbardziej zadowolony?

Z kilku jestem naprawdę dumny. Udało nam się wprowadzić Wyższą Szkołę Humanitas na rynki zagraniczne. To jest naprawdę bardzo ważne, bo mamy w Polsce zaledwie kilka uczelni niepublicznych, które z powodzeniem uruchomiły swoje wydziały w innych krajach. Obecnie WSH prowadzi dwa wydziały w Czechach, na których oferujemy studia menedżerskie, dziennikarskie i pedagogiczne. Wejście na rynek zagraniczny jest ważnym osiągnięciem, bo pokazuje potencjał uczelni i pozwala nam przeciwdziałać skutkom niżu demograficznego. Jestem również dumny z faktu, że udało nam się uruchomić dwa niezwykle prestiżowe, elitarne kierunki studiów magisterskich: psychologię i prawo. Kierunki te mają w ofercie tylko najlepsze uczelnie niepubliczne w Polsce. Uczelnia pod moim kierunkiem wspięła się na dużo wyższy poziom niż kiedyś, jeśli chodzi o działalność naukowo-badawczą, co potwierdza uzyskana przez nas kategoria naukowa „B”. Kategoria ta to ocena, którą przyznaje polskim uczelniom Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Złożyliśmy wniosek o kategorię „B” i udało nam się ją uzyskać, dzięki czemu znaleźliśmy się w tej samej lidze naukowej, co o wiele większe uczelnie publiczne, jak np.Wydział Pedagogiczny Uniwersytetu Pedagogicznego im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie, Wydział Pedagogiczny Uniwersytetu Warszawskiego, Wydział Nauk o Społeczeństwie KUL czy Wydział Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego. W okresie, gdy pełnię funkcję rektora, WSH uzyskała na kierunku prawo – w ramach oceny Polskiej Komisji Akredytacyjnej – notę wyróżniającą w odniesieniu do jednego z cząstkowych kryteriów akredytacji, jakim jest system zapewniania jakości kształcenia. Wcześniej nasza uczelnia dwukrotnie uzyskała Nagrodę i Grant Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego w konkursie na najbardziej innowacyjny program studiów w Polsce. Jeden z wniosków konkursowych przygotowywałem osobiście.Myślę, że możemy być też dumni z tego, iż WSH to uczelnia, w której panuje sympatyczna, serdeczna, prostudencka atmosfera, potwierdzona zresztą nagrodą dla najbardziej przyjaznej studentom uczelni województwa śląskiego. Ta nagroda jest dla nas ważna, gdyż na Humanitas głosowali studenci i absolwenci i to oni przyznali nam to wyróżnienie. Jesteśmy chyba jedyną uczelnią na świecie, w której rektor, dziekani i wykładowcy występowali wspólnie w Jasełkach dla studentów, wcielając się w role pastuszków i Trzech Króli, przy auli pełnej pracowników i studentów. Naprawdę genialnie się bawiliśmy!

Jakie kierunki cieszą się obecnie największą popularnością?

Prawo i psychologia.Trzeci w rankingu jest kierunek medyczny, czyli elektroradiologia, który uruchomiliśmy dwa lata temu.

W Wyższej Szkole Humanitas od lat studiuje wielu obcokrajowców, szczególnie z Ukrainy. Jak Pan myśli, co ma na to wpływ?

Jeśli chodzi o Ukraińców, to stworzyliśmy im specjalny model studiów,który obejmuje szereg narzędzi wsparcia socjalnego w kwestii zakwaterowania, wyżywienia oraz bonifikaty z tytułu czesnego.Pomagamy w uzyskaniu prawa do legalnego pobytu i stwarzamy możliwości pracy zarobkowej u naszych partnerów. Myślę, że Ukraińcy doceniają to, że dostali pełną ofertę – pakiet obejmujący wszystko, czego student z zagranicy mógłby oczekiwać od uczelni.Myślę, że stosunek pracowników naukowych i to, że oferujemy studentom z zagranicy indywidualną ścieżkę kształcenia oraz otaczamy ich troskliwą opieką ma wpływ na ich wybór.

W czasach studenckich działał Pan również w mediach. To bliska Panu dziedzina?

Tak, przygodę z mediami rozpocząłem jako licealista. W wieku szesnastu lat pracowałem już w radiu i gazecie regionalnej, i to regularnie.Miałem normalny grafik, jak każdy etatowy pracownik, i stałą umowę.Przygodę dziennikarską kontynuowałem przez cały okres studiów. Gdy zostałem magistrem i przyszedłem do pracy w WSH, zamieniłem dziennikarstwo na funkcję rzecznika prasowego. Niedługo później uczelnia zaczęła wydawać własne media lokalne: portal „e-sosnowiec.pl” i tygodnik „Wiadomości Zagłębia”. I znów wróciłem do dziennikarstwa, pełniąc funkcję redaktora naczelnego e-sosnowiec i wydawcy „Wiadomości Zagłębia”.

Dwa lata temu obronił Pan kolokwium habilitacyjne na Uniwersytecie Śląskim.Myśli Pan o uzyskaniu tytułu profesora?

Oczywiście, jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B. W dalszej perspektywie myślę o tzw. profesurze belwederskiej, przyznawanej przez prezydenta. Niestety, obecnie pełnienie funkcji rektora pochłania mnie całkowicie.W ciągu 5-6 lat będę myślał jednak o tym, aby ten awans naukowy sobie zapewnić. Sama habilitacja była dla mnie osobiście wielkim sukcesem, bo każdy, kto przeszedł tę drogę, wie, ile to kosztuje pracy.A jeśli się łączy pracę naukową z funkcjami akademickimi, to naprawdę nie jest lekko. Od 2010 roku byłem prorektorem WSH i pracę na tym stanowisku łączyłem z przygotowaniami do habilitacji.Taka wisienka na torcie w postaci stopnia naukowego i pozytywnie zaliczonego kolokwium habilitacyjnego przy zerowej liczbie głosów przeciw, co też jest nieczęste, to naprawdę powód do dumy.

W jakim momencie uznał Pan, że zostanie nauczycielem akademickim? Czy było to związane z tradycjami rodzinnymi?

Faktycznie, moja mama przez wiele lat była nauczycielem akademickim na Uniwersytecie Śląskim. Na moim wyborze zaważyła jednak przede wszystkim fascynacja osobami, które były moimi wykładowcami na studiach. W tym okresie poznałem wiele niezwykłych osób stojących po drugiej stronie katedry. To one zaczepiły we mnie miłość do nauki i pracy ze studentami. Wydział Nauk Społecznych UŚ, na którym studiowałem, to była kuźnia talentów akademickich! Do dziś wspominam świetne wykłady Profesorów Jana Przewłockiego, Joachima Liszki czy Jana Iwanka. Ci naukowcy pokazali mi, jak fascynująca może być praca na uczelni.

Jest Pan również Ekspertem Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Fundacji Rozwoju Edukacji i Szkolnictwa Wyższego, a także biegłym sądowym w zakresie dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Jakie są Pana obowiązki?

W ramach współpracy z Fundacją jestem członkiem środowiskowych komisji certyfikacyjnych oceniających inne uczelnie pod względem jakości kształcenia, a także badających skuteczność polskich samorządów w zakresie polityki edukacyjnej. W Ministerstwie oceniałem wnioski studentów o stypendia naukowe. Biegły sądowy to z kolei głos doradczy sądu w różnych sprawach z zakresu dziennikarstwa, prawa prasowego i komunikacji społecznej.

Jak wyglądają przygotowania do musicalu „Karol”,którego jest Pan inicjatorem?

Jestem autorem tekstów piosenek i scenariusza „Karola”, ale pomysł musicalu nie jest mój. Projekt wymyślił mój przyjaciel, Przemysław Ruta, z którym wspólnie zaangażowaliśmy się w przygotowanie tego niezwykłego spektaklu o życiu Jana Pawła II. „Karol” to wielkie widowisko muzyczne, taneczne i wokalne z udziałem Edyty Geppert, Anny Wyszkoni, Piotra Cugowskiego, Wojciecha Cugowskiego, Jacka Kawalca i wielu innych znakomitych artystów. Spektakl stworzony został na podstawie biografii Karola Wojtyły oraz spisanych przez współpracowników Papieża niezliczonych anegdot i zabawnych historii z czasów jego pontyfikatu. Połączenie multimedialnej scenografii, świateł, tańca, nowoczesnej muzyki i wyśmienitej gry aktorskiej przeniesie widza w magiczny świat życia i dzieła Jana Pawła II. Będziemy spacerować wraz z Ojcem Świętym po górskich szlakach Beskidów, klimatycznych uliczkach Krakowa i majestatycznym Placu Św. Piotra w Watykanie oraz przeżywać wspólnie najważniejsze wydarzenia z historii Polski i Europy XX wieku. Premiera musicalu odbędzie się 25 lutego 2017 roku w TAURON Arenie Kraków. Jako autor scenariusza „Karola”, ściśle współpracuję z reżyserem, choreografem i kompozytorem. W tej chwili jesteśmy już po castingach, mamy wybraną obsadę. Jest napisana muzyka oraz została wybrana ekipa realizatorów technicznych i trzon zespołu artystycznego. W listopadzie 2016 roku ruszają próby.Najbardziej intensywny czas pracy to oczywiście styczeń i luty, aby do premiery wszystko było dopięte na ostatni guzik, w co gorąco wierzę. Wielu pracowników uczelni jest zaangażowanych w ten projekt,za co im bardzo dziękuję.

Przed jakimi wyzwaniami w najbliższym czasie będzie stawała Wyższa Szkoła Humanitas?

Na pewno największym wyzwaniem, przed którym dzisiaj stoją uczelnie jest niż demograficzny. Liczba kandydatów na studia spada i trzeba zrobić wszystko, żeby rekrutację utrzymać na określonym poziomie, co dotyczy zarówno uczelni publicznych, jak i niepublicznych.Z sytuacją demograficzną radzimy sobie jednak znakomicie.Otwieramy nowe kierunki, wchodzimy na nowe rynki, utrzymujemy wysoki poziom działalności naukowo-badawczej. Konkurujemy z innymi szkołami jakością i wysoką wartością naszej oferty.

Jakie plany na przyszłość?

Z całą pewnością planujemy obecność na innych rynkach zagranicznych. Chcemy przetestować nasz czeski model, „wypuścić” pierwszych absolwentów i kontynuować rozwój w innych krajach. Poważnie myślimy np. o Wielkiej Brytanii. Na pewno będziemy też uruchamiać inne kierunki studiów w Sosnowcu, w tym techniczne i medyczne.

Poza działalnością naukową ma Pan również swoje pasje – literatura, podróże, kuchnia…

Mam jeszcze jedną pasję, o której mało kto wie: lotnictwo cywilne. Gdybym nie był naukowcem, to pewnie byłbym pilotem liniowych airbusów.Co do literatury – to pasja zgodna z wykształceniem, doktorat obroniłem bowiem z literaturoznawstwa. Sam piszę, czego dowodem jest choćby wspomniany scenariusz musicalu „Karol”. Zdarza mi się też oceniać twórczość innych, w czasach dziennikarskich byłem bowiem krytykiem literackim. Inspirują mnie podróże, które łączą się z kuchnią. Podczas podróży nie lubię zwiedzać muzeów, ale obcować z naturą i smakować tradycyjnej kuchni danego kraju. Mam nadzieje, że na emeryturze będę mógł poprowadzić program kulinarny. Wspomniane pasje pozwalają mi odreagować pracę akademicką i znaleźć czas na inne przyjemności, w tym wypoczynek. Zaczęliśmy naszą rozmowę od tego, jakie cechy powinien mieć rektor. Otóż powinien też umieć wypoczywać i znaleźć czas na pasje. To sposób, aby przy wielkiej liczbie obowiązków, nie „wypalić” się zawodowo.

Jaki Pana zdaniem jest przepis na sukces w życiu i w pracy?

Trzeba wierzyć w to, co się robi i robić to z sercem. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że wstaję rano i idę do pracy z niechęcią.Dla mnie praca zawsze była pasją, zawsze wykonywałem ją z przyjemnością i czekałem tylko, aż skończy się urlop i będę mógł wrócić do swoich obowiązków.

Dziękuję za rozmowę.

Michał Kaczmarczyk z wykształcenia jest medioznawcą, literaturoznawcą (doktorat), politologiem (habilitacja). Jest autorem jedynej publikacji w Polsce na temat budowania relacji szkół wyższych z otoczeniem, która powstała na gruncie studiów literatury polskiej, amerykańskiej, brytyjskiej i skandynawskiej oraz badań empirycznych. Specjalizuje się w zagadnieniach komunikacji społecznej. Od 2009 r. kieruje Instytutem Zagłębiowskim WSH, od 2012 r. jest dyrektorem Międzynarodowego Centrum Badań nad Mediami i Komunikacją Społeczną. Przewodniczący Sekcji Historii Prasy Polskiego Towarzystwa Komunikacji Społecznej, członek Komisji Nauk Prawnych i Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk – oddział w Katowicach, audytor Fundacji Rozwoju Edukacji i Szkolnictwa Wyższego. Autor kilkudziesięciu medioznawczych publikacji naukowych, w tym monografii o zasięgu międzynarodowym. Od 2014 roku jest Rektorem Wyższej Szkoły Humanitas w Sosnowcu.Jest także właścicielem Agencji Oświatowej, która zajmuje się coachingiem, prowadzeniem szkoleń dla administracji publicznej, rad pedagogicznych i biznesu.

 

Mateusz Herman

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj