Niezwykły świat ludzi i zwierząt

0
49
Rodzina Państwa Kramerskich – Grażyna, Patryk, Jarosław i Paulina na wakacjach

Rozmowa z rodziną państwa Kramerskich z Zabrza, właścicielami firmy transportowej Speed Travel, mini zoo Animal World i Agencji Reklamowej ZONEI. Grażyna Kramerska została nominowana do tytułu Kobieta Charyzmatyczna, jej mąż Jarosław do tytułu Lider z powołania, a dzieci Paulina i Patryk do tytułu Liderzy przyszłości.

Firma Speed Travel powstała ponad 20 lat temu i znana jest ze świadczenia usług transportowych oraz turystycznych, a 4 lata temu utworzyliście Animal World, jak do tego doszło?

JK: Speed Travel to nasza pierwsza i główna firma, z niej wyrosły inne. Prowadzimy ją razem, moja żona Grażyna i ja. Zajmujemy się organizacją grupowych wyjazdów wypoczynkowych do każdego zakątka świata, współpracujemy z uznanymi przedsiębiorstwami turystycznymi. Oferujemy również transport osobowy na terenie kraju oraz na wielu trasach zagranicznych. Obsługujemy imprezy okolicznościowe, wesela, pogrzeby, dojazdy na lotniska, do ośrodków wczasowych oraz szkolenia. Posiadamy rozbudowaną flotę pojazdów i wynajmujemy: autokary, mikrobusy, kampery, auta osobowe, przyczepy, lawety, minikoparki. Przed pandemią dysponowaliśmy 25 autokarami, teraz zmniejszyliśmy ich liczbę do 15. W chwili obecnej powiększyliśmy się o Speed Wash, czyli o ekologiczną myjnię parową, w której nasi pracownicy umyją i odświeżą wszystkie pojazdy od quada począwszy aż po duże autobusy i tiry. Ponadto świadczymy usługi z zakresu dezynfekcji i ozonowania pojazdów, pomieszczeń, biur oraz mieszkań. W okresie pandemii nasza działalność została ograniczona, a ponieważ posiadaliśmy dużo zwierząt nasz znajomy zasugerował, że można je pokazywać. W 2020 r. uruchomiliśmy Animal World, natomiast w 2023 roku powołaliśmy do życia Zabrzańską Fundację Animal World i jesteśmy na etapie załatwiania końcowych formalności.

Tort na dwudziestolecie firmy Speed Travel

Jakich klientów mieliście jako firma transportowa?

JK: Każdy jest dobrym klientem, ale najbardziej znanymi byli muzycy: zespół Scorpions, Goran Bregović, Boney M. Wiele znanych postaci przewinęło się przez te 21 lat. Często przewozimy grupy sportowe, aktorów, tancerzy, grupy szkolne na różnego rodzaju wymiany europejskie, a i zdarzyło się, że i całą obsadę ambasady do Nigerii.

Znani klienci firmy Speed Travel


Grażynko, czym Ty się zajmujesz?

GK: Wszystkim, jestem wszędzie. Razem prowadzimy firmę, przyjaźnimy się, wzajemnie się wspomagamy. Jestem nawet kierowcą autobusu, w 2017 r. zdobyłam prawo jazdy i teraz prowadzenie dużych pojazdów jest moją pasją. Mąż jest moim zmiennikiem, mogę na nim zawsze polegać. Praca w transporcie dała mi dużo radości i możliwość zwiedzenia wielu miejsc na świecie. Niektórzy twierdzą, że jesteśmy cały czas na wakacjach, zapewne – choć nie w momencie, kiedy pokonujemy 1500 km. Ostatnio organizowaliśmy wycieczki dla grup do egzotycznych krajów, byliśmy m.in. w Tajlandii. W styczniu planujemy wyjazd na Florydę i Bahamy. W zoo zajmuję się weterynarią, skończyłam bowiem technikum weterynaryjne i pomagam córce Paulinie, która świetnie odnajduje się w opiece nad zwierzakami w Animal World.


Paulino, czy Ty również przeszłaś edukację w zakresie weterynarii?

PK: W tej chwili uzupełniam wykształcenie w technikum weterynaryjnym, wcześniej skończyłam technikum gastronomiczne.

Skąd u Ciebie ta pasja do zwierząt, wyróżniałaś się nią już w szkole?

PK: W szkole byłam przez wiele lat przewodniczącą klasy, a potem skarbnikiem. Mieliśmy w domu kota, rybki i psy, ale to sąsiad, który miał wiele zwierząt zaraził mnie pasją do nich. Ze starszym bratem poznawaliśmy ich zwyczaje, lubiliśmy opiekować się naszymi zwierzakami no i oczywiście bawić się z nimi. Patryk miał swój kanał na YouTube, chcieliśmy nagrywać filmy o zwierzętach, więc trochę ich zgromadziliśmy. Patryk współzakładał Animal World.

JK: Syn ma 24 lata i jest właścicielem Agencji Reklamowej ZONEI, w której zatrudnia kilka osób. Jeszcze kiedy uczył się w technikum informatycznym wygrywał konkursy fotograficzne, także europejskie i zarządzał szkolną telewizją. Robił filmy m.in. dla i na zlecenie Discovery i TVP. Ponieważ jego firma posiada nowoczesny sprzęt i odpowiednie uprawnienia, m.in. nowoczesne kamery i drony, może świadczyć specjalistyczne usługi z zakresu szeroko pojętego fotografowania, filmowania, animacji wideo i projektowania graficznego. Od 2018 roku prowadzi naszą stronę internetową Speed Travel.



Ile zwierząt macie w Animal World?

PK: Kilkaset, w tym kilkadziesiąt gatunków. Mamy m.in. alpaki, kangury, kozy, owce, małpy: tamaryny złotorękie i marmozetki białouszne, świnię wietnamską, szopy, mary patagońskie, surykatki, jelenie, sarny, daniele, różnego rodzaju gady, takie jak agama brodata, gekony, legwany, żółwie czy ptaki – strusie i nandu. Ostatnio obcinaliśmy pazurki naszym świnkom i doliczyliśmy się ich 124.


Koty też macie?

GK: Biega tu około 20 kotów, ale trzeba na nie uważać, bo wyciągają nam ryby ze stawu i mordują pisklaki. Niektóre zwierzęta swobodnie poruszają się po obiekcie, małpki przychodzą do domu i siedzą godzinami, oczywiście stałymi domownikami są psy.

W jaki sposób zdobywacie zwierzęta?

JK: Poznaliśmy wielu hodowców i czasami wymieniamy się, czasami kupujemy, a czasami sprzedajemy. Głównie córka się tym zajmuje, ma znakomite podejście do zwierząt. Adoptujemy też zwierzęta, np. króliki – jeśli ktoś chce się ich pozbyć z domu, ale też rozdajemy, jeśli ktoś chce nabyć.

Paulino, dwa lata temu wystąpiłaś w pierwszej edycji STU TWARZY ZABRZA, za to że wspólnie z rodziną otworzyliście zoo. Jakie są Twoje obowiązki?

PK: Jestem jednym z szefów, najmłodszym – więc chętnie korzystam z rad i doświadczenia mamy. Kiedy rodziców nie ma na miejscu, ja zarządzam, pilnuję, żeby każdy wykonywał swoją pracę, żeby zwierzęta miały czysto w boksach i były nakarmione, żeby działała gastronomia dla zwiedzających. Zatrudniamy ośmiu pracowników na etatach, dodatkowo współpracujemy z kilkoma klinikami weterynaryjnymi w całej Polsce. I ja, i mama jesteśmy przewodniczkami, oprowadzamy po zoo zwiedzających. Mamy też przewodnika Wojtka, który tak ciekawie opowiada o zwierzętach, że ludzie specjalnie dla niego wracają. Sama chętnie zajmuję się zwierzętami, karmię je i sprzątam. Sprawdzam czy jakieś zwierzę nie zachorowało, wtedy od razu trzeba działać i wdrożyć odpowiednie leczenie.

JK: Dodam, że leczenie zwierzęcia jest bardzo kosztowne. Czasami trzeba jechać ze zwierzakami do Katowic, Wrocławia, a czasami aż do Warszawy, żeby można było w porę zadziałać. Niestety w Polsce nie ma weterynarzy, którzy znają się na wszystkich naszych podopiecznych i musimy mieć dostęp do wielu klinik. Zwierzęta nie potrafią mówić, a postawienie diagnozy możliwe jest tylko poprzez obserwację zachowania zwierzaka i ewentualnie pobranie próbki do badań. Zdarzyło się nam leczyć kangura poprzez internet, współpracowaliśmy z fachowcem w Australii, gdyż nikt z naszych zaprzyjaźnionych weterynarzy nie umiał pomóc. Trwało to prawie dwa miesiące, ale udało się. Czasami pomimo wysiłku naszego oraz kilku klinik nie udaje się i to jest nasza ogromna porażka. Ale dzięki doświadczeniu jakiego nabieramy zdarza nam się to coraz rzadziej i to jest pozytywne, a dodatkowo zaczynają już do nas dzwonić z innych podobnych miejsc jak Animal World z prośbą o poradę i to jest fajne, że możemy pomóc, a właściwie to Grażyna i Paulina, które maja naprawdę spore doświadczenie jak na te kilka lat pracy. Wiedza kosztuje, a jeszcze więcej kosztuje niewiedza, a trzeba wiedzieć, że, jak do tej pory, nie otrzymaliśmy żadnego dofinansowania i utrzymujemy się tylko z własnych środków.

W jaki sposób zarabiacie na utrzymanie zoo?

GK: Jesteśmy otwarci przez cały rok, ale najwięcej osób odwiedza nas od kwietnia do września. Przyjeżdżają ludzie z całej Polski, wizytowały nas też grupy zagraniczne z Korei i z Chin. Zoo można zwiedzać samodzielnie lub z przewodnikiem. Dla seniorów mamy zniżkowe bilety, w każdą środę organizujemy dla nich spotkania z cyklu Środa dla seniora przy kawie i ciastku. Jeśli jest duża grupa, to rozpalamy ognisko, zapraszamy muzyków, którzy śpiewają śląskie szlagiery. Prowadzimy płatne zajęcia dla szkół i przedszkoli. Oferujemy 45-minutowe lekcje z alpaką, warsztaty rękodzieła. Jedna z pracownic prowadzi 4-godzinne zajęcia dla dzieci – Mały Farmer.

Organizujemy także urodziny dla najmłodszych, mamy przygotowane specjalne pakiety urodzinowe, dzieciaki nie chcą wracać do domu i to jest naprawdę miłe, często spotykam naszych klientów na zakupach gdzieś w mieście, i dzieciaki podchodzą do mnie zapytać co u naszych pupili i kiedy mogą znowu nas odwiedzić. Ze zwierzętami można mieć bardzo bliski kontakt, nawet je karmić – ale tylko żywnością zakupioną u nas, na przykład drobno pokrojonymi marchewkami. Żywność przyniesiona z domu nie jest bezpieczna dla zwierząt. W okresie świątecznym proponujemy różne atrakcje, takie jak kulig, kolędowanie, mamy tutaj też domek Mikołaja. Organizujemy wszelkiego rodzaju imprezy plenerowe, czy to urodziny dziecka, czy fety dla dorosłych. Dysponujemy gastronomią, grillem. Mamy także bilety całoroczne, które kupujesz raz, a odwiedzasz nas kiedy tylko chcesz już bez opłaty i zaczyna nam się to powoli sprawdzać. Staramy się być miejscem przyjaznym dla wszystkich. Część dochodów z naszej głównej działalności jaką jest transport pomaga nam przetrwać ciężkie chwile i doinwestować zoo.

JK: Hodujemy kury, a jajka sprzedajemy. Prowadzimy sprzedaż nawozu od alpak, ma on bowiem wiele cennych właściwości, znakomicie wzbogaca glebę, jest bogaty w fosfor, azot, potas. Zima jest dla nas szczególnie trudna, albowiem miesięczne koszty samego prądu wynoszą 7 tys. zł, a niektóre zwierzęta trzeba dogrzać, gdyż nie żyją one w swoich naturalnych warunkach w zimie. Poza tym siano, słoma to wszystko jest coraz droższe, a schodzi nam tego całkiem sporo. Powierzchnia obiektu to 2 hektary, są tu budynki, wygrzewalnie, kadzialnie, inkubatory, w których żyją jaszczurki, gady, surykatki czy małpy. Muszą mieć odpowiednią dla nich temperaturę. Chętnie przyjmujemy od ludzi żołędzie, kasztany, orzechy, różne nasiona i owoce, które spadają z drzew i nie są potrzebne. Po świętach ogłosimy akcję choinkową i poprosimy o drzewka, zwierzęta bardzo lubią jeść igliwie. Co trzecią sobotę w miesiącu organizujemy wyprzedaż garażową. Sprzedajemy także kalendarze z Animal World z których dochód idzie w całości na jedzenie dla zwierzaków.


Święta Bożonarodzeniowe spędzicie tutaj?

JK: Tak, w tym roku my zaprosiliśmy całą rodzinę na wigilię, zobaczymy ilu nas będzie przy wspólnym stole. Czas pokaże. Paulina lubi gotować i zdeklarowała się, że w tym roku to ona sama przygotuje kolację wigilijną. Nie możemy wyjeżdżać w okresie noworocznym, ponieważ zwierzęta nie są bezpieczne. W ubiegłym roku nad zoo wystrzelono fajerwerki i petardy, zwierzęta były bardzo wystraszone, jeden struś nie przeżył tego.

Z czego jesteście najbardziej dumni?

JK: Z dzieci, z rodziny. Z tego, że działamy, rozwijamy się. Zaczynaliśmy od jednego auta, a teraz mamy całą flotę. Dzięki naszej pracy zwiedziliśmy prawie cały świat. Podobno człowiek, który lubi swoją pracę nie będzie w niej ani jeden dzień.

Gdzie odbyliście Waszą najpiękniejszą podróż?

GK: Popłynęliśmy na Wyspy Kanaryjskie. 15 lat po ślubie postanowiliśmy go odnowić. Kapitan statku, w obecności oficerów i części załogi, ponownie nam go udzielił. To było niesamowite przeżycie.

Jakie macie plany i marzenia?

JK: Marzymy o tym, żeby dzieciom dobrze się żyło i staramy się im pomagać. Chcemy rozwinąć Animal World, tak żeby Paulina mogła sama działać. Zwierzęta to całe jej życie.

PK: I chłopak, Marcin…

GK: Ja nie byłam jeszcze w Japonii i wkrótce planuję tam podróż.

JK: Właściwie to my nie mamy marzeń, bo od razu zamieniają się one w plany, które natychmiast są realizowane. Kiedyś, bodajże w 2016 r., siedzieliśmy sobie w Paryżu i rozmawialiśmy o tym, że jak już będziemy na emeryturze to kupimy sobie kampera. Po czym stwierdziliśmy, że na emeryturze nie będzie nas stać, więc kupiliśmy od razu i teraz każdą wolną chwilę, a jest ich coraz mniej, staramy się spędzić w podróży. Kiedyś marzyłem o tym, żeby poznać kosmonautę i proszę spojrzeć na to zdjęcie: jestem na nim w towarzystwie astronauty, który był na Księżycu. Żyjemy według maksymy: co masz zrobić jutro, zrób dzisiaj, bo jutra może nie być…

Jarosław Kramerski z Neilem Armstrongiem

Życzymy wszystkim czytelnikom oraz całej redakcji WHY STORY wesołych pogodnych zdrowych świąt i szczęśliwego nowego roku ! Do zobaczenia w ANIMAL WORLD.

Dorota Kolano
Beata Sekuła

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj