Jakie działania warto podjąć, by polepszyć jakość życia osób starszych – wyjaśnia dr Beata Bugajska z Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Szczecińskiego
Najbardziej aktualnym wyzwaniem, podyktowanym prognozami demograficznymi, jest dostosowanie systemu opieki nad osobami starszymi do ich zróżnicowanych potrzeb, realizacja programu na rzecz wsparcia rodziny oraz programu na rzecz osób niepełnosprawnych – mówi Beata Bugajska, gerontolog, dyrektor Wydziału Spraw Społecznych Urzędu Miasta Szczecin. Z nominowaną przez magazyn Why Story do tytułu Kobiety Charyzmatycznej 2017 rozmawia Beata Sekuła.
W jaki sposób godzi Pani obowiązki dyrektora Wydziału Spraw Społecznych oraz wykładowcy? Pracowała Pani jako adiunkt w Instytucie Pedagogiki Uniwersytetu Szczecińskiego oraz wykładowca w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Wałczu. Na jakich uczelniach Pani obecnie pracuje?
Nadal pracuję w Instytucie Pedagogiki Uniwersytetu Szczecińskiego, który na szczęście znajduje się obok Urzędu Miasta i zarazem niedaleko mojego domu. Żartuję często, że do pracy mam 10 minut drogi spacerem przez najpiękniejszy park w Szczecinie lub 15 minut samochodem (niestety częściej wybieram drugi wariant). Na uczelni zajęcia mam planowane od godziny 16:30. Zdarza się, że potem wracam do urzędu, ponieważ praca wymaga stałego zaangażowania. Gdyby w Szczecinie nie było przyjaznego klimatu dla rozwiązywania kwestii społecznych, nigdy nie zdecydowałabym się na taką zmianę w życiu. Nie musiałam tego robić, ale chciałam i jest to niezwykle cenne doświadczenie, które przekładam na działalność akademicką. Oczywiście z pracy w Wałczu zrezygnowałam, ale bardzo dobrze wspominam współpracę z PWSZ. Ta szkoła jest bardzo potrzebna w regionie.
Jest Pani doktorem nauk humanistycznych, a w zeszłym roku nadano Pani tytuł doktora habilitowanego. Co było tematem Pani pracy doktoranckiej oraz habilitacyjnej?
To, co przed laty sprawiło, że odnalazłam własne powołanie, to, co kierowało i nadal kieruje moimi zawodowymi wyborami – pasja pracy na rzecz osób starszych. W pracy doktorskiej skoncentrowałam się na kwestii poczucia tożsamości osób starszych w środowisku dużego miasta. Przez kolejne lata, prowadząc badania z dr Celiną Timoszyk-Tomczak (moją serdeczną przyjaciółką), zafascynowana byłam kategorią czasu w życiu osób starszych. W wyniku tej współpracy oraz dzięki uzyskanemu grantowi powstały dwie książki pt. Przyszłościowa perspektywa czasowa w starości i Podróż w czasie. Warsztat rozwoju osobistego osób starszych (książka zdobyła Nagrodę Teofrasta w kategorii najlepsza psychologiczna popularnonaukowa książka roku 2014). Cykl publikacji przedłożony do oceny w postępowaniu habilitacyjnym zatytułowałam: „Życie w starości – między przeszłością a przyszłością, rezygnacja z zaangażowaniem, ideą a praktyką działania społecznego”. To, co spotkało się z najwyższą oceną komisji, to autorska propozycja rozszerzenia teorii Eriksona o dziewiątą fazę, przedłożona w renomowanym czasopiśmie gerontologicznym „Ageing and Society”.
Czym zajmuje się Pani, pracując w Urzędzie Miasta Szczecin?
Najogólniej mówiąc, wszystkim tym, co dotyczy szeroko rozumianych kwestii społecznych, na poziomie nadzoru i inicjowania zmian. Wydział Spraw Społecznych, a tak naprawdę zespół doświadczonych, kompetentnych i zaangażowanych osób, kreuje politykę społeczną miasta, przy akceptacji Prezydenta Miasta i Rady Miasta Szczecin oraz we współpracy z jednostkami organizacyjnymi, działającymi w różnych obszarach. Myślę tu m.in. o wsparciu rodziny i pieczy zastępczej, zagwarantowaniu ustawowych świadczeń, pomocy społecznej (w tym pracy socjalnej z osobami i rodzinami znajdującymi się w trudnej sytuacji życiowej), wsparciu osób niepełnosprawnych, przeciwdziałaniu uzależnieniom, przemocy, zabezpieczeniu potrzeb najstarszego pokolenia, programach prozdrowotnych i opiece nad dzieckiem do lat trzech.
Na jakich działaniach koncentruje się Pani, dbając o polepszenie bytu osób starszych oraz niepełnosprawnych? Jaka jest sytuacja tych osób w Szczecinie?
Na przestrzeni lat mogłam zaobserwować pozytywne zmiany w sferze polityki senioralnej, chociaż często, z perspektywy zewnętrznego obserwatora i animatora życia społecznego osób starszych, twierdziłam, że zmiany zachodzą zbyt wolno. Nie odnosiłam tego jednak wyłącznie do Szczecina, ale całego kraju. W ostatnich latach wiele się zmieniło. Niektórzy mówią „szkoda, że tak późno” i mają rację. Ja jednak koncentruję się na rozwiązaniach, mówię zatem – wykorzystajmy ten czas i pracujmy nad rozwiązaniami systemowymi, uwzględniając prognozy demograficzne, tzw. podwójne starzenie się, zróżnicowane potrzeby, ale i potencjał najstarszego pokolenia. Dla mnie jako gerontologa jest oczywiste, że wysokiej jakości opieka środowiskowa jest najlepszą formą wsparcia osób starszych. Wyzwaniem będzie rozwój mieszkalnictwa wspomaganego i chronionego, jak i wsparcie rodziny w procesie opieki. To, co dla mnie jest szczególnie cenne, to duża otwartość Prezydenta Miasta – Piotra Krzystka – na sprawy społeczne, w tym politykę senioralną. Wiele ważnych działań na rzecz osób starszych realizowanych jest w ramach Strategii Rozwiązywania Problemów Społecznych na lata 2015-2020 i II Porozumienia dla Szczecina. Wymienić można zarówno Kartę Seniora i Miejsca Przyjazne Seniorom, prowadzone w ramach programu Szczecin Przyjazny Rodzinie, jak i działania prowadzone przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Szczecinie – srebrny telefon zaufania, przycisk życia, ciepły posiłek dla seniora, program Senior Wigor. We współpracy z organizacjami pozarządowymi tworzymy klub seniora oraz wspieramy uczelnie wyższe w działaniach promujących edukację osób w wieku 60+. Moim marzeniem jest utworzenie Centrum Seniora, choć przecież w urzędzie pracuję niespełna rok.
W przeszłości zajmowała się Pani także dziećmi w Społecznej Szkole Podstawowej Towarzystwa Społecznego „Szkoła 2000” – na czym polegały Pani obowiązki?
Ten okres wspominam bardzo dobrze. Tak naprawdę współtworzyłam tę szkołę, wiele godzin spędziłam remontując pomieszczenia, wykonując pomoce dydaktyczne, a potem pracując z sześciolatkami. Tworzyłam szkołę na miarę moich pedagogicznych marzeń, we współpracy z rodzicami, odkrywając potencjał dzieci. Było to dla mnie tak ważne i fascynujące, że zrezygnowałam z pracy na uczelni, do której powróciłam po kilku latach, aby realizować się w pracy z osobami starszymi. Wiele osób pytało, skąd taka zmiana zainteresowań. Nie umiałam odpowiedzieć – może dlatego, że wiek w relacjach z drugim człowiekiem, dzieckiem czy osobą starszą, nie miał dla mnie nigdy znaczenia. Dalej „pracuję na potencjale”, koncentrując się na zasobach, a nie na deficytach.
Jakie wyzwania stoją przed Panią w najbliższym czasie?
Wyzwań jest wiele, stanowią one konsekwencje zaproponowanej przez mnie redefinicji misji Wydziału Spraw Społecznych, wykraczającej poza postrzeganie zadań Wydziału głównie w kategoriach rozwiązywania problemów społecznych czy też pomocy społecznej na rzecz szerzej rozumianej polityki społecznej, w tym polityki rodzinnej i senioralnej, adresowanej do wszystkich mieszkańców Szczecina. Najbardziej aktualnym wyzwaniem, podyktowanym prognozami demograficznymi, jest dostosowanie systemu opieki nad osobami starszymi do ich zróżnicowanych potrzeb, realizacja programu na rzecz wsparcia rodziny oraz programu na rzecz osób niepełnosprawnych.
Z jakich osiągnięć jest Pani najbardziej dumna?
Rzadko zastanawiam się nad powodami do dumy, za to codziennie szukam powodów do wdzięczności (polecam wszystkim tę metodę). Dziękuję za rodzinę, przyjaciół, zdrowie, sukcesy, ale i porażki, które pozwalają mi uczyć się czegoś nowego o sobie samej. Dziękuję za to, że żyję w tak ciekawych czasach, w moim ukochanym Szczecinie.
….
Nie uciekam od pytania, jedno z drugim bardzo się wiąże, trochę sentymentalnie, ale ja jestem dumna z takich prostych rzeczy, które nadają sens każdemu dniu. Jeżeli jednak muszę wskazać konkretne powody do dumy, to jestem dumna z tego, że jestem dobrą matką, lecz z tym wiąże się wdzięczność do mojej córki za to, że dała mi tyle powodów do radości. Jestem dumna z tego, że jestem, jaka jestem, ale tu wdzięczność należy się rodzicom, nauczycielom, przyjaciołom. Jestem dumna z tytułu Szczecinianki Roku 2014, jednak bez wsparcia wielu osób nie udałoby mi się tego dokonać. Jestem dumna ze zbudowania Regionalnego Partnerstwa na Rzecz Aktywności Seniorów, niemniej i tu bez pomocy moich przyjaciół z prawie 30-stu Uniwersytetów Trzeciego Wieku nigdy by się to nie udało. Jestem dumna z pełnienia przez 12 lat funkcji przewodniczącej szczecińskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Gerontologicznego i cieszę się, że znalazłam godną następczynię. I na koniec muszę powiedzieć o odczuwanej satysfakcji z utworzenia Szczecińskiego Humanistycznego Uniwersytetu Seniora – przedsięwzięcia, w które włączyli się moi współpracownicy z Katedry Pedagogiki Społecznej i wielu innych, przekonanych do idei kształcenia ustawicznego pracowników Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Szczecińskiego. Nie da się zatem ukryć – wolę odczuwać wdzięczność niż dumę.
Co robi Pani „po godzinach”? Proszę opisać swoje pasje.
Nie znam takiego pojęcia jak „po godzinach” – tak naprawdę pomiędzy jedną a drugą pracą, pracą społeczną, obowiązkami domowymi i 4-5 godzinami snu, włączam komputer, pracuję nad artykułem, rozmyślam o ważnych rzeczach, które chcę zrobić, lecz nie tracę czasu na myślenie o problemach – raczej staram się je rozwiązywać. Przyjaciele mówią, że to pracoholizm – może mają trochę racji, ale myślę, że w moim przypadku raczej sprawdza się myśl Konfucjusza: „wybierz sobie pracę, którą lubisz, a nigdy nie będziesz musiał pracować”. Oczywiście zdarza mi się czytać tzw. normalne książki, lubię dobry film i koncerty w Filharmonii Szczecińskiej. Pasje odkładam na wakacje. W tym roku, tradycyjnie już zaplanowaliśmy rodzinną wyprawę w Bieszczady i odkładamy z roku na rok kurs windsurfingowy (kiedyś pływałam i sprawiało mi to wielką przyjemność). Na inne pasje przyjdzie czas na emeryturze. Wtedy też zrobię wystawę pocztówek, które zbieram od lat. Proszę się nie śmiać… Na wszystkich są osoby starsze – to takie zawodowe hobby.
Ma Pani córkę. Czy trudno jest pogodzić rozwój zawodowy i osobisty z życiem rodzinnym?
Córka studiuje w Warszawie i odważnie realizuje swoje plany. Przy wiecznie zapracowanej mamie musiała nauczyć się samodzielności. Łączy nas nie tylko miłość. Lubimy się, rozumiemy i mamy poczucie, że bez względu na wszystko zawsze będziemy się wspierać. Jeżeli chodzi o inne odsłony życia osobistego to, nie wchodząc w szczegóły, mój pies już się przyzwyczaił, że to pan a nie pani wychodzi z nim na spacery. Moi najbliżsi wspierają mnie w moich planach, akceptują mnie taką, jaką jestem. W domu to nie ja robię zakupy, nie ja włączam zmywarkę i nie ja odkurzam. Zostaje mi tylko gotowanie, pranie i prasowanie. Chociaż różnie z tym bywa. Nie jestem perfekcyjną panią domu i na szczęście nikt ode mnie tego nie oczekuje.
Jakie czynniki, Pani zadaniem, wpływają pozytywnie na samorealizację kobiet we współczesnym świecie?
Wiara w siebie, determinacja w realizacji wyznaczanych sobie celów (rodzinnych i zawodowych), odwaga dokonywania w życiu zmian bez względu na wiek i oczywiście społeczne przyzwolenie na przekraczanie utartych sposobów myślenia o roli kobiety we współczesnym świecie.
Jakich porad udzieliłaby Pani kobietom, w tym swoim studentkom, na początku drogi zawodowej?
Trudne pytanie… Na pewno powiedziałabym to, co mówię własnej córce, to, co mi przed laty mówili rodzice. „Nie musisz spełniać oczekiwań innych. Szukaj tego, co Ci przyniesie radość i spełnienie, wybierz pracę, która da powody do satysfakcji, miej odwagę żyć na swój własny sposób, szanuj innych i nie łącz urody życia z pieniędzmi”.
Inne ważne informacje.
W Szczecinie jest wiele charyzmatycznych kobiet, wiele prężnych organizacji pozarządowych, coraz więcej firm otwartych na kwestie społeczne. Zmiany widać na każdym kroku. Szczecin jest przyjazny rodzinie, dlatego serdecznie zapraszam Panią Redaktor i wszystkich Czytelników do odwiedzenia mojego miasta. Naprawdę warto. Być może spotkamy się w sierpniu na zlocie żaglowców Tall Ships Races 2017.
Beata Sekuła
Michał Boduch