Kiedy coś robimy po raz pierwszy, nasz mózg to zapamiętuje. W odpowiednim momencie, gdy tego potrzebujemy, odczytuje to, co już jest w nim zapisane. Tworzy się tzw. nawyk. Pomaga nam w ten sposób radzić sobie w podobnej sytuacji, unikać potknięć, a nawet prowadzić do wytyczonego celu i osiągania sukcesu.
W życiu codziennie dokonujemy różnych wyborów. Mniej czy bardziej świadomie decydujemy o tym, co robimy, gdzie pójdziemy, z kim będziemy rozmawiać, jakie zobowiązanie weźmiemy na siebie albo nie. Czym się kierujemy, podejmując decyzję albo co nas blokuje? Jak szybko następuje wybór i staje się w pewnym sensie przyzwyczajeniem, nawykiem w działaniu i myśleniu bądź rutyną? Dość często ostatnio zastanawiam się, jaki wpływ na nasze decyzje mają przyzwyczajenia i nawyki. Tym drugim chciałabym się dokładniej przyjrzeć. Fascynujące jest to, że często wydeptywana ścieżka staje się z czasem jedną z naszych ulubionych. Ciekawe, dlaczego tak właśnie jest, dlaczego zawsze jeździmy tą samą drogą, czy używamy tego samego skrótu myślowego, nawet gdy mamy do dyspozycji kilka innych możliwości?
Jak „powstają” w naszym mózgu nawyki
Dobrym przykładem jak to działa, będzie nakładanie kremu na twarz rano i wieczorem, zaraz po zmyciu makijażu (mam nadzieję, że tak robicie). Nanoszenie kosmetyku to czynność, którą rozpoczęłyśmy z powodu znanych nam przesłanek (bo tak trzeba, bo mama uczyła). Powielamy ją od dłuższego czasu i o określonej porze dnia, co powoduje, że nasz mózg traktuje ją jako swego rodzaju wzorzec zachowania, z czasem zautomatyzowaną czynność. W momencie kiedy bierzemy krem z półki, nasz mózg już wie (ma tę ścieżkę, wzorzec zachowania zapisany), co będzie się działo, „uruchamia” mięśnie i wówczas czynność ta dzieje się odruchowo, by nie powiedzieć rutynowo.
Kiedy wykonujemy jakąś czynność po raz pierwszy, np. parkujemy w garażu – uczymy się, nasz mózg zapamiętuje działania, korzysta z dotychczasowych doświadczeń, by nie obetrzeć drzwi samochodu. Kiedy znów pojawi się bodziec – parkowanie w garażu, mózg sprawdzi, czy takie zachowanie (wzorzec) już istnieje. Jeśli tak, to uruchomi go automatycznie, jeśli nie, stworzy nową ścieżkę i z czasem uprości ją, inicjując w takich samych sytuacjach. Mając tę czynność wyuczoną, czyli wzorzec zachowania, działamy bezwiednie i na koniec osiągamy pożądany efekt – np. poprawne parkowanie. Po kilkudziesięciu takich manewrach ustawiamy auto, nawet nie myśląc o tym, co robimy, czyli mózg uruchamia nawyk – działania przebiegają według wcześniej ustalonego i wypracowanego schematu.
Nawyki na szczęście nie są wartością stałą, ale zmienną w naszym życiu, tzn. można je zmieniać i zastępować nowymi. Widać to doskonale w procesach rozwoju osobistego, nabywaniu nowych umiejętności. Nawyki już wykształcone, czyli ścieżki „wydeptane” i zakodowane w mózgu, nigdy nie znikają bezpowrotnie. Są one magazynowane i szufladkowane w naszym mózgu (kora przedczołowa), co jest pozytywne, ponieważ w chwili pojawienia się takiej sytuacji/bodźca, mózg natychmiast ją przywołuje i uruchamia. Mówiąc inaczej – korzysta ze swoich zasobów.
Co innego, gdy chcemy zmienić złe nawyki na dobre, czyli nowe. Nasz mózg nie opiniuje i nie nadaje znaczenia: dobry, zły, korzystny, krzywdzący. Nie sprawdza również bazy schematów, tylko włącza określone, wyuczone i praktykowane dotychczas. Naszą rolą i wyzwaniem jest natomiast poznać je i kształtować coraz to nowe wzorce zachowań tak, aby mózg mógł z nich korzystać.
Kolejny nawyk (ścieżka), który tworzymy, nie wypiera już istniejącego. Stary jest jakby nadpisywany świeżo wykształconym. Np. postanawiamy, że będziemy uczyć się języka obcego 3 razy w tygodniu, po 30 minut, słuchając nagrań. Dotychczas uczyłyśmy się 2 razy w tygodniu, po godzinie, czytając teksty. Odruch czytania zostanie, i dobrze, bo będziemy na pewno z niego korzystać. Natomiast nowy – regularne słuchanie w obcym języku – zostanie stworzony w szufladzie w mózgu z napisem „nauka języków”. Dotychczasowy nawyk natomiast będzie nadpisany przez nowowytworzony.
Realizacja celu też może stać się nawykiem
Możemy nie pamiętać doświadczeń czy przeżyć, które przyczyniły się do ukształtowania nawyku, natomiast jak już są one obecne w mózgu, to wywierają bezpośredni wpływ na nasze zachowanie. Dlatego proces uczenia się jest świetną bazą do tworzenia nawyków. Oznacza to, że w mózgu powstają wówczas nowe połączenia i neurony. Bodźce i potrzeby, których jeszcze nie znamy, wyzwalają w nas chęć do działania i bycia lepszą wersją siebie. Np. wyobraźmy sobie taką sytuację: chcemy poprawić stan zdrowia poprzez aktywność fizyczną (taką potrzebą bombardują nas media) i stoimy przed wyborem – bieganie albo fitness. Jeśli podejmujemy decyzję, że zaczynamy biegać, nasz mózg to dostrzega. W zależności od częstości i regularności tego co robimy, zaczyna postrzegać wykonywaną czynność jako powtarzalną. Tworzy się wzorzec zachowania, czyli nawyk. Im bardziej jesteśmy konsekwentni, tym bardziej wyrabiamy w sobie nawyk.
Czemu o tym piszę? Ponieważ tworzenie coraz większej liczby nawyków (pragnienie nowego, potrzeba i gotowość do zmiany), budowanie celów, rozwój osobisty i rzeźbienie pewności siebie, ma wspólny mianownik – wyczekiwany sukces. Realizacja zadań też może stać się w pewnym sensie nawykiem. Jeśli go wzmocnimy realnym pragnieniem i potrzebą osiągnięcia celu, to wytworzenie nawyku uruchomi się automatycznie. Co mam na myśli? Otóż zdjęcie osoby, która jest dla nas wzorem wyglądu samo w sobie nie wywoła potrzeby ćwiczeń, jedynie chęć – „chcę wyglądać tak samo”. Natomiast sformułowanie celu dotyczącego aktywności fizycznej oraz wytworzenie potrzeby wymarzonego wyglądu, zapoczątkuje proces działania. Kontynuacja zajęć ruchowych staje się wówczas nawykiem, opartym na dostrzeganiu realnej korzyści – nagrody jakiej pragniemy. Podobnie jest z budowaniem nawyku zdrowego jedzenia, widok właściwych produktów na półkach w sklepach nie spowoduje, że będziemy sięgać po to, co dla nas dobre. Natomiast chęć bycia zdrowym poprowadzi nas do formułowania celu i jego realizowania oraz kupna i spożywania odpowiednich artykułów na co dzień.
Tworzenie nawyków związane jest z angażowaniem miliardów neuronów w mózgu. Łącząc się,neurony działają jak kostki brukowe, które budują nową drogę, tworzą sposób myślenia i wykonywania czynności. Ta właściwość naszego mózgu nazywana jest przez naukowców neuroplastycznością, czyli zdolnością do uczenia się i tworzenia kolejnych połączeń, a jednocześnie również elastycznością w przejściu z jednego nawyku w kolejny. Już sama zmiana sposobu myślenia na temat nas samych, naszego rozwoju czy osiągania celów jest w pewnym sensie wytworzeniem nowego nawyku. Mózg zapamiętuje sposób myślenia, korzysta z utworzonej ścieżki i po wykonaniu pewnej czynności inaczej, traktuje ją automatycznie. Ze zmianą sposobu myślenia o naszym rozwoju oraz o osiąganiu celów wiąże się modyfikacja nawyków. Przykładem mogą być ludzie sukcesu, którzy zweryfikowali sposób myślenia o sobie jako o człowieku, który osiąga zaplanowane cele i który koncentruje się na wykonywaniu konkretnych działań.
Nieodłącznym elementem sukcesu jest porażka. Winston Churchill mawiał: „Nigdy, nigdy, nigdy się nie poddawaj”. W cytacie tym jest dużo prawdy. Bez odpowiedniego nawyku/sposobu myślenia o tych dwóch rzeczach, możemy być skazani na niepowodzenie. Złe nastawienie do siebie, brak wiary w swoje możliwości oraz w osiągnięcie sukcesu prowadzi do braku reagowania i działania. Odpowiednim jest wypracowanie w sobie takiego nawyku, którym będzie pozytywne myślenie o sobie jako o człowieku, o osiąganiu celów i sukcesów oraz o pozwoleniu sobie na porażkę i niepowodzenie. Każde fiasko może nas wiele nauczyć, z każdej katastrofy można wyciągnąć wnioski na przyszłość, by zastosować je w kolejnej próbie działania. Tylko wówczas słowa Winstona Churchilla mają sens.
Każdy z nas ma marzenia, pragnienia, które w miarę możliwości, dzięki odwadze i szczęściu (okazje oraz właściwe osoby spotkane w odpowiednim momencie) udaje się zrealizować. Wiele osób chce się rozwijać, uczyć czy też szukać nowych możliwości. Wiąże się to niewątpliwie z procesem zmiany, w tym również nawyków. Im większa świadomość swoich potrzeb, tym pewność w działaniu nakierowanym na osiągnięcie sukcesu jest większa. Dla przykładu – chcemy nauczyć się występować publicznie, nie czując paraliżującego strachu. Co robimy? Po pierwsze, uświadamiamy sobie, czego się boimy, mierzymy się z tym, sprawdzamy, co możemy zrobić inaczej i to modyfikujemy, zmieniając tym samym nawyk dotychczasowy – „nie wystąpię publicznie, bo się boję, wolę jak inni to zrobią…” na „wystąpię i zrobię to jak najlepiej potrafię”. Po drugie, utrwalamy to zachowanie, co wyrobi w nas z upływem czasu nowy nawyk. A więc gdy chcemy rozwijać coraz to nowe kompetencje, potrzebujemy: szczypty odwagi, konsekwencji w działaniu, wiary w swoje możliwości. Ważne, by nie oceniać siebie poprzez negację.
Na nowej drodze do sukcesu
Wiele osób potrzebuje bodźców z zewnątrz, ale niektórzy sami potrafią zmotywować się do działania. Niezależnie od tego każdy z nas odnosi zarówno sukcesy jak i ponosi porażki. Powstaje pytanie, jak je postrzegamy, definiujemy i co z nimi robimy. Zarówno sukces, jak i porażka spotykają nas w życiu, oczywiście w różnych proporcjach, zależnych od tego, jakie mamy doświadczenie, jak umiemy je wykorzystać, na czym się skupiamy i jak bardzo chcemy zmian.
Z doświadczenia własnego wiem, że nabierając dystansu do planowania celów, elastyczności w ich realizacji, konsekwencji oraz jej utrzymywania, sukces mam w zasięgu ręki. Dzięki własnej pracy, świadomości swoich potrzeb, pielęgnacji relacji i obserwacji siebie wiem, że podążam ścieżką, która prowadzi mnie do sukcesu. Powiecie, no super, a co z porażką, jak sobie z nią radzić?
W książce Rafała Żaka „Sztuka błądzenia” przeczytałam o interesujących badaniach naukowych wykonywanych na dwóch grupach studentów garncarstwa. W pierwszej grupie zapowiedziano formę zaliczenia przedmiotu poprzez wykonanie określonej masy naczyń – im wyższa waga powstałych naczyń, tym wyższą ocenę student otrzymywał. W drugiej grupie forma zaliczenia przedmiotu opierała się nie na ilości, ale na jakości wykonanych naczyń (mogło to być jedno naczynie). Rezultat? Jakość wykonanych naczyń przez uczestników pierwszej grupy przewyższała poziom naczyń wykonanych przez studentów grupy drugiej. Różnice w ocenach były związane z odmiennymi zachowaniami młodych ludzi i różnym podejściem do zaliczenia zadania. Studenci należący do pierwszej grupy wykonywali dużo prób, co doprowadziło ich technikę do perfekcji. Natomiast należący do drugiej grupy tworzyli dużo planów dotyczących powstania jednego naczynia, jego formy, kształtu i koloru. Nie praktykowali wcale, licząc na to, że dobrze zaplanowana próba pozwoli im stworzyć produkt wysokiej jakości. Badania te świadczą o tym, że droga do sukcesu powinna być usłana wieloma próbami i popełnianiem błędów. Należy dać sobie przyzwolenie na pomyłki, błądzenie i niepowodzenia. Wartością dodaną z porażek jest możliwość wyciągania wniosków oraz lepsze planowanie kolejnej próby.
Ja przede wszystkim definiuję to, czym dla mnie jest porażka. Często zdarza się, że niekoniecznie musi ona być dla mnie stratą. Jak to robię? Zadaję sobie pytania i odpowiadam na nie szczerze. Oto one:
- Czym dla mnie jest porażka w danym obszarze (np. relacje, realizacja celu zawodowego, itp.)?
- Jak ważne dla mnie jest to, by do niej nie dopuścić i dlaczego?
- Jak się poczuję, gdy ona nastąpi?
- Czego mnie pozbawi i dlaczego ta porażka byłaby dla mnie stratą?
- Dlaczego jest dla mnie tak ważne, aby odnieść sukces – jakie będę miała korzyści?
- Jakie relacje utracę, a jakie zatrzymam w wyniku porażki?
- Co mogę zrobić, aby zminimalizować ryzyko?
- Po czym poznam, że to była porażka?
- Po czym poznam, że osiągnęłam sukces?
- Jak będę się czuła, gdy osiągnę sukces?
- Co wybieram – jakie działania, sposób myślenia?
Każda z nas ma swoją definicję sukcesu i porażki, a dokładając do tego jeszcze ładunek emocjonalny, otrzymujemy własny obraz potrzeb i odczuć, który jest moim zdaniem dobrym fundamentem do podejmowania decyzji, a następnie ich realizacji lub zaniechania.
Nawyki, które są w nas i mamy ich świadomość oraz nowe nawyki, jakie wykształcamy i wzmacniamy, kształtują nasz charakter. Wzbudzenie pragnienia/potrzeby realizacji celu, podjęcia wyzwania, spełnienia marzenia jest świetnym impulsem do działania i początkiem tworzenia/wzmacniania nawyku, który poprzez jego praktykowanie staje się wzorcem zachowania – zwyczajem, czynnością codzienną, prowadzącą do nagrody jaką jest satysfakcja i spełnienie.
Życzę Wam i sobie powodzenia na tej drodze!
Patrycja Wnuk
Patrycja Wnuk
HR Business Partner, Trener, Coach, w firmie Opel Manufacturing Poland Sp.z.o.o.
Ekspert m.in. z zakresu szkoleń dedykowanych rozwojowi pracowników i kadry zarządzającej, budowania wizerunku i relacji w biznesie, wzmacniania umiejętności miękkich, jak i funkcjonowania w środowisku biznesu, z punktu widzenia kompetencji i rozwoju potencjału. Swoją wiedzą i doświadczeniem z ww., dzieli się podczas warsztatów , konsultacji oraz szkoleń. Sił nabiera podróżując, tańcząc i obcując z przyrodą.