Budowanie relacji

0
1789
profesor Mirosława Nowak-Dziemianowicz

Wywiad z prof. dr hab. Mirosławą Nowak-Dziemianowicz, Profesor w Akademii WSB w Dąbrowie Górniczej, Kierownik Seminarium Doktorskiego w dyscyplinie pedagogika, nagrodzoną tytułem Kobiety Charyzmatycznej

Jaki był Pani rodzinny dom? Co zawdzięcza Pani swoim rodzicom?
To był ciepły, bardzo radosny dom ludzi aktywnych, rozdyskutowanych, ciekawych świata. Rozmawiało się w nim o wszystkim – o życiu codziennym, o polityce, o sprawach społecznych. Rodzice byli bardzo zaangażowanymi społecznikami – robili wiele dla innych. Dużo się też czytało. W moim pokoju stał regał z książkami rodziców, była Saga Rodu Forsyte,ów, Galsworthego, Komedia ludzka Balzaca, Czerwone i czarne Stendhala. I jak chorowałam i nie szłam do szkoły to czytałam te książki. I później rozmawialiśmy o nich i o życiu w ogóle. Bardzo to lubiłam.

Dlaczego wybrała Pani pedagogikę i psychologię?
Na pedagogikę poszłam pod wpływem impulsu. Na wrocławskich Krzykach, gdzie się wychowałam, obok mojej podstawówki był Dom Dziecka. I do mojej szkoły chodziły dzieci z tego domu. Z niektórymi z nich się zaprzyjaźniłam, odwiedzałam je, zapraszałam do siebie. I zaczęłam marzyć o tym, że kiedyś będę takim dzieciom pomagać. Takie romantyczne, młodzieńcze marzenie. Nie do końca spełnione, bo zostałam na uczelni i zajęłam się pracą naukową. Ale los wszystkich poszkodowanych, wykluczonych, ciepiących bardzo mnie obchodzi. To jeden z tematów moich książek.

O czym są te książki?
O tym jak poradzić sobie z konfliktem, z problemem w związku, co jest przyczyną tych konfliktów i cierpień, które powodują, jak budować relacje rodzice – dzieci, mężowie – żony, nauczyciele – uczniowie żeby nie wiązały się one z opresją ale były oparte na zrozumieniu, na wzajemnym uznaniu. O tym, jak odnaleźć się we współczesnym, stale zmieniającym się świecie, jak się w nim całkowicie nie zgubić i jak pozostać sobą. Są o poszukiwaniu tożsamości, o emancypacji, o uznaniu. W rodzinie, w małżeństwie, w edukacji, w szkole.

Profesor Mirosława Nowak-Dziemianowicz (z prawej) została nagrodzona tytułem „Kobieta Charyzmatyczna”. Na zdjęciu z Beatą Sekułą

Co jeszcze, poza pisaniem książek Pani robi ? Czym jeszcze się Pani zajmuje?
Uwielbiam organizować: konferencje, seminaria, wykłady, spotkania. Bardzo lubię ludzi, są dla mnie ważni. Pamiętam, że jak organizowałam Ogólnopolski Zjazd Pedagogiczny we Wrocławiu to zaangażowałam do pomocy całą moją rodzinę. Nawet malutki synek układał materiały konferencyjne. Mój mąż plastyk zrobił całą oprawę graficzną tego Zjazdu – plakat, program, zaproszenia, foldery. Zawsze też projektuje mi okładki książek. Jestem bardzo rodzinna i uwielbiam, jak moi bliscy robią ze mną to, czym aktualnie żyję. W Akademii WSB w Dąbrowie Górniczej, w której od trzech lat pracuję, kieruję seminarium doktorskim w dyscyplinie pedagogika. Jest to autorski projekt seminarium, na którym doktoranci mają okazję spotykać najwybitniejszych naukowców z całej Polski, mogą uczyć się od najlepszych. W tym roku rozpoczęłam dwa ważne dla mnie działania: ruszyła Interdyscyplinarna Pracownia Współczesnych Problemów Humanistyki w Akademii WSB oraz cykl spotkań nazwanych przeze mnie W Dwa Ognie. Pracownia ma charakter naukowy, odbyły się już wykłady otwarte z wybitnymi Profesorami z nauk społecznych, gorąco dyskutowaliśmy o problemach zarządzania, końcu pewnej utopii i wizji rynku, gospodarki, o zagrożeniach. Rozmawialiśmy też o bezpieczeństwie, o tym, jak budować strategie bezpiecznego życia. Spotkania W Dwa Ognie mają z kolei na celu zbliżenie się do siebie dwóch regionów: Dolnego i Górnego Śląska. Chcemy się poznawać, chcemy się nawzajem czegoś o sobie dowiedzieć – o naszej kulturze, naszych miastach, naszych stylach i jakości życia, chcemy poznać znaczące postaci z obu tych miejsc.

A co Pani Profesor uważa za swoje najważniejsze osiągnięcie?
Moim największym powodem do dumy są dzieci. Udało się nam wychować wolnych ludzi. Ludzi, którzy są wrażliwi, otwarci na innych, pełni ciepła i radości życia. Są jednocześnie bardzo odważni i bardzo autentyczni. Bywa to oczywiście trudne, ale jest niezwykle cenne. No i dumna jestem z tego, że od 35 lat z tym samym mężczyzną budujemy związek, w którym nie ma nudy, rutyny, przyzwyczajenia. Nasze dzieci, nasi znajomi mówią, że u nas jest fajnie. Dla kogoś, kto tak lubi ludzi jak ja, to jest prawdziwy powód do zadowolenia. A jak jeszcze jakiś mój Doktor czy moja Doktor lub studentka napisze, że zajęcia ze mną zmieniły Jej/Jego spojrzenie na świat, pomogły w życiu to naprawdę są powody do dumy i do takiego zwykłego szczęścia. •

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj