CZY ROCKMANI TO SKANDALIŚCI?
Rozmowa z Andrzejem Domżołem, gitarzystą, autorem tekstów, kompozytorem oraz założycielem zespołów rockowych, w tym Silver Samurai. Artysta grał także z takimi kapelami jak np. Cree czy Sami. Został wybrany do udziału w warsztatach prowadzonych przez Jana Borysewicza. Muzyk ciekawie opowiada o tym, jak rozwijał swoją pasję muzyczną, nieraz w trudnych warunkach i wbrew wszystkiemu. Właśnie zaprasza nas na koncert z zespołem 25 lutego o godzinie 19:30.
W jakim wieku odkryłeś muzykę?
Kiedy miałem pięć lat moja mama słuchała radia w kuchni. Nagle usłyszałem utwór zespołu Van Halen – Jump. Bawiłem się wtedy elektryczną kolejką. Przerwałem dziecięcą zabawę i podbiegłem do radia, a następnie przywarłem uchem do głośnika i zapomniałem na chwilę o bożym świecie. Kiedy skończyła się piosenka, stwierdziłem, że to najlepszy utwór, jaki słyszałem w moim niedługim wówczas życiu i pomyślałem, że chyba nie da stworzyć się już nic lepszego w muzyce. Niewiele później zobaczyłem teledysk The Final Countdown zespołu Europe na kasecie video, którą przywiózł z RFN przyjaciel ojca i powiedział: patrzcie, jak się gra dobrą muzykę rockową na Zachodzie. Nie mogłem się oderwać od tego nagrania video, bez przerwy przewijałem kasetę i oglądałem występ od nowa, aż ojciec kazał mi wyjść do innego pokoju.
Czyli tak zaczął się Twój kontakt z dobrym rockiem. A kiedy po raz pierwszy zagrałeś na instrumencie?
Byłem uczniem pierwszej klasy szkoły podstawowej, gdy usłyszałem grupę Dire Straits i uległem takiej fascynacji, że natychmiast poszedłem do piwnicy i wystrugałem dwie pałki perkusyjne z drewna. Bęben zrobiłem z plastikowego pojemnika na zabawki, a werbel z pustej puszki po drewnochronie. Centralę perkusyjną, która wcześniej należała do kolegi dziadka, znaleźliśmy z bratem na strychu.
Czyli muzykowanie było tradycją rodzinną?
Tak, mój dziadek grał na wiejskich weselach na akordeonie, a mój tato pokazał mi pierwsze akordy na gitarze. Z kolegami próbował grać utwory Jimi Hendrixa.
A jak Ty rozwijałeś swoją pasję?
Ustawiłem perkusję w stodole i ćwiczyłem przez pół roku podstawowe rytmy rockowe z zasłyszanych utworów. Szukałem w moim rodzinnym Kobiórze gitarzysty w moim wieku, ale nikt z nich nie był wystarczająco dobry. Postanowiłem nauczyć młodszego brata – Huberta – gry na bębnach, a ja zacząłem grać na gitarze, ćwicząc riff zespołu The Rolling Stones ze słuchu. Był to legendarny instrument mojego ojca chrzestnego polskiej marki defil, który udało mi się naprawić i podłączyć do starego radia Traviata. Już po kilku dniach nasz ojciec, fan Stonesów, przyszedł do nas, żeby nas pochwalić i zachęcić do dalszego wysiłku. Nasz kolega z sąsiedztwa usłyszał, jak gramy i przyznał, że jego starszy brat jest gitarzystą basowym, występującym na weselach. Stwierdził, że jest w stanie wypożyczyć jego sprzęt na jeden dzień i spróbować z nami zagrać. Pamiętam dokładnie, jak nieśliśmy wzmacniacz i gitarę przez grząskie, podmokłe pole. Okazało się jednak, że właściciel gitary miał tego dnia zagrać na weselu i sytuacja wymknęła nam się spod kontroli. Muzyk, szukając złodzieja i sprzętu po całej wsi dowiedział się od znajomych, że z naszej stodoły wydobywają się fantastyczne rockowe dźwięki. Wtargnął rozjuszony do stodoły, wyrwał bratu gitarę, i w ten sposób zniszczył nam próbę. Postanowiliśmy wtedy sami zarobić na lepsze instrumenty, zbierając złom i pracując na budowie. Zimą rodzice pozwolili nam grać w niedziele w domu, a sami wychodzili wtedy na długi spacer. Jakie było ich zdziwienie, kiedy pękła ściana na całej długości od siły decybeli naszych instrumentów. Musieliśmy przenieść próby do lokalnego domu kultury.
Czyli jesteś samoukiem?
W przypadku muzyki rockowej tak, natomiast przez cztery lata uczyłem się gry na gitarze klasycznej w ognisku muzycznym.
Kiedy zacząłeś występować na scenie?
Kiedy miałem 16 lat założyliśmy z kolegami pierwszą kapelę pn. Strefa odlotu, ponieważ chcieliśmy, żeby wszyscy „odlecieli” po naszym koncertach. Jednak pani dyrektor domu kultury powiedziała, że nigdzie nie zagramy, ponieważ nazwa ta kojarzyła jej się z wciąganiem kleju, więc skróciliśmy nazwę do słowa Strefa. W tym składzie graliśmy kilka lat własne utwory, czasem również covery. Nabrałem wtedy doświadczenia na scenach lokalnych imprez festynowych na Śląsku.
Kto tworzył dla Was utwory?
Cały zespół komponował je na próbach. Było to popowo-rockowe granie.
A jaki był Twój kolejny projekt?
Postanowiłem pewnego dnia założyć nowy zespół z ludźmi, z którymi lepiej rozumiałem się na płaszczyźnie artystycznej. Byli prawdziwie charyzmatycznymi muzykami i niegrzecznymi chłopakami, co mi wtedy bardzo odpowiadało. Dali mi sporo energii. Nasz wokalista o niesamowitym głosie – Adam Bała – okazał się bardzo wymagającym muzycznie artystą, którego oczekiwaniom nie łatwo było sprostać. Dzięki temu zacząłem grać hard rocka i „wywijać” dynamiczne solówki gitarowe, co wprowadzało w niebywały entuzjazm naszych fanów. Nazwę Silver Samurai wymyślił Adam, będący fanatykiem amerykańskich komiksów Marvela. Graliśmy dla wielotysięcznej widowni i supporty przed takimi zespołami, jak: TSA, Dżem czy Nocny Kochanek. Największym naszym osiągnięciem było otwarcie Military Camp Fest w Warszawie w 2010 r., po wydaniu naszej płyty Back to the 80’s. Grały tam takie gwiazdy jak Blaze Bayley, U.D.O czy Sabaton. Poczuliśmy się niesamowicie docenieni, kiedy zauważyliśmy, że publiczność śpiewała z nami nasze piosenki. Kiedy strzeliliśmy sobie w kolano, podpisując kiepski kontrakt z agencją artystyczną, która chciała nas wykorzystać, rozwiązaliśmy zespół. Nie udało się go już nigdy zreaktywować w takiej atmosferze, jaka panowała w nim wcześniej.
Co było dalej?
Po latach grania hard rocka dojrzałem do tworzenia muzyki rockowej o ciepłym brzmieniu i wróciłem do gry na gitarach marki fender stratocaster. Inspirując się muzyką Stage Dolls czy Briana Adamsa stworzyłem zespół z młodymi chłopakami, którzy nauczyli się robić prawdziwy show na scenie oraz rozpalać widownię, ale też sami się szybko wypalili. Postawiłem więc odpalić projekt Andrzej Domżoł z zespołem, by stać się na nowo niezależnym muzykiem.
No właśnie. Wydałeś przecież kiedyś płytę z projektem Andy MC. Czym różnią się od siebie te projekty?
Pierwszy krążek zawierał utwory hardrockowe. Teraz nagrywam płytę z utworami, których melodie płyną prosto z mojego serca i są całkowitym odzwierciedleniem mojego aktualnego stanu ducha. Bardzo cenię proste, lekko-rockowe melodie, które dosyć łatwo wpadają w ucho. Ich teksty są związane nie tylko z aktualnymi czasami, posłuchacie, to ocenicie sami.
Kiedy ukaże się ta płyta?
Myślę, że w połowie tego roku, ale pojawia się sporo wyzwań. Pomimo tego, że powstało wiele materiału i nie brakuje mi pomysłów na nowe utwory, to zbieram nadal środki na profesjonalne nagranie oraz teledyski. Liczę, że fani dopiszą na moich koncertach i dzięki temu płyta zobaczy światło dzienne już wkrótce.
Rockmeni to skandaliści czy zgadzasz się z tym?
Z tego się nigdy nie wyrasta. Świadomość tego, kim jestem pozwala mi być ciągle młodym, chociaż często wspominam dawne czasy, kiedy z całym zespołem, ale za to w samej bieliźnie, poszliśmy na zakupy i musieliśmy zwiewać przed ścigającym nas ochroniarzem. Przestałem już też odstawiać tzw. drifty samochodem po oblodzonych parkingach, jak w amerykańskich filmach. Adrenalina wtedy towarzyszyła nam na każdym kroku. Nasz ówczesny wokalista, uciekając w Katowicach przed bandziorami, z którym zadarł podczas błyskotliwej wymiany zdań, tak niefortunnie przeskoczył przez płot cmentarza, że musieli zszywać mu „klejnoty”. Po wyjściu ze szpitala zaskoczył nas znacznie wyższą skalą głosu, co zaowocowało na wspomnianym już krążku Back to the 80’s.
Kiedy i gdzie odbędzie się najbliższy koncert?
Zapraszam 25 lutego o godzinie 19:30 do Klubu Powstańcza na Rynku w Gliwiach, gdzie zagram z wybitnymi muzykami: z moim bratem, Hubertem Domżołem – perkusja i Adrianem Żeleźnym – gitara basowa. Do zobaczenia na koncercie Andrzej Domżoł live (Rock).
Jakie utwory zaśpiewasz?
Zaśpiewam kilkanaście utworów, w tym:
rozmawiała Beata Sekuła
Sprzedaż biletów:
- w kasie Klubu Powstańcza – Rynek 24, 44-100 Gliwice
- poprzez portal Evently: https://evently.pl/events/1926-andrzej-domzol-live-koncert-rockowy
- poprzez portak KupBilecik: https://www.kupbilecik.pl/imprezy/92301/Gliwice/Andrzej+Dom%C5%BCo%C5%82/