Profesor Andrzej Mastalerz jest wybitnym teoretykiem sportu i biomechanikiem, a od 2012 roku również rektorem warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego Józefa Piłsudskiego. Opowiedział nam o funkcjonowaniu uczelni, która uczy, jak wygrywać i znosić porażki. Za osiągnięcia w dziedzinie nauki i edukacji otrzymał tytuł Lider z powołania.
Czy Pana zdaniem liderem się człowiek rodzi, czy raczej się nim staje?
Wydaje mi się, że z pewnymi predyspozycjami człowiek się rodzi, ale to doświadczenie tworzy, a nawet zwiększa szansę na bycie liderem. To tak samo jak w sporcie – ktoś może mieć predyspozycje, ale ich nie wykorzysta. Z doświadczenia wiem, że istnieją osoby, które mają gorsze uzdolnienia, ale są doskonałymi sportowcami, ponieważ intensywnie trenowały.
Na przykład Robert Korzeniowski, nasz doskonały chodziarz, który miał w dzieciństwie problemy zdrowotne.
To jest dobry przykład, bo on osiągał sukcesy za sprawą ciężkiej pracy, no i dzięki nauce. Ukończył studia w AWF Katowice. Kiedyś rozmawiałem z nim na temat jego historii. Okazało się, że wiedza, którą nabył w trakcie studiów, pomogła mu czynić systematyczny progres w uprawianej dyscyplinie sportu. Woził ze sobą zaplecze badawcze i rejestrował postępy. W ten sposób udoskonalał swoją technikę.
A jaką dyscyplinę Pan uprawiał?
Ja byłem sprinterem, czyli biegałem na dystansach do 400 m. Ale tylko do 19. roku życia. Potem zająłem się nauką. W 1993 roku ukończyłem studia w AWF w Warszawie.
Jednocześnie ze zdobywaniem kolejnych tytułów naukowych zajmował się Pan zarządzaniem uczelnią.
Zawsze najważniejsza była dla mnie nauka. Jednak dopiero wtedy, gdy zostałem prodziekanem ds. nauki, te predyspozycje lidera ujawniły się bardzo wyraźnie. Wówczas zaczęła się dla mnie, jako nauczyciela akademickiego, ścieżka kariery, którą można nazwać dydaktyczno-naukowo-organizacyjną. Byłem też Sekretarzem Generalnym Polskiego Towarzystwa Biomechaników.
W tym roku AWF obchodzi 90-lecie istnienia. W historii uczelni było zapewne wielu liderów?
Akademia powstała w 1929 roku. Została powołana przez marszałka Józefa Piłsudskiego, na początku głównie do kształcenia nauczycieli wychowania fizycznego w odrodzonej Polsce. Na historię Akademii zapracowali wszyscy kolejni rektorzy. Ja patrzę na uczelnię, jak na organizm, który ma istnieć przynajmniej przez kolejne 90 lat. Nie mogę jej pozostawić w stanie gorszym niż zastałem. Więc cały czas ją unowocześniamy. W tym procesie poczesne miejsce zajmuje finansowanie, które pochodzi głównie z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Część środków zdobywamy jednak sami. Pozyskujemy je z projektów badawczych albo z tzw. projektów miękkich, które nie mają już waloru naukowego, ale też są ważne dla uczelni. Prowadzimy też różnego rodzaju szkolenia w ramach kształcenia podyplomowego. Ciągle zwiększamy przychody z wynajmu powierzchni na organizację wydarzeń sportowych, kulturalnych, społecznych.
Najważniejsze plany to…
Dla mnie osobiście najważniejszy jest tytuł naukowy profesora. A dla uczelni… W tej chwili wyzwaniem jest ustawa i wymogi dotyczące prac naukowych, które uległy takiemu przeobrażeniu, że trzeba będzie wiele zrobić, by zmienić istniejące w uczelni podejście do zawodu nauczyciela akademickiego. Modyfikacje są konieczne w dokumentach uczelnianych, zaczynając od statutu i regulaminów pracy, a kończąc na regulaminie wynagradzania. Uczelnię za dwa lata czeka ewaluacja, czyli dogłębna ocena, która pokaże, jaki jest obecnie stan nauki o kulturze fizycznej. Ewaluacja dotyczy kształcenia, ale z niej wynika niestety wiele konsekwencji dla szkół wyższych. Jeżeli chodzi np. o dydaktykę, uczelnie, które nie mają odpowiedniej kategorii nie mogą prowadzić studiów na pewnych poziomach edukacji. Słaba ocena może skutkować kosztownymi następstwami. Pracując na uczelni, nie można patrzeć jedynie z perspektywy miesiąca czy roku. Ewaluacja jest wykonywana raz na 4 lata i właśnie taki horyzont czasowy należy brać pod uwagę, bo to on odciśnie piętno na działalności uczelni.
A jakie są najciekawsze badania prowadzone na uczelni?
Aktualnie prowadzimy badania na ultramaratończykach, a więc osobach, które biegają na dystansach dłuższych niż zwykłe maratony, czyli grubo ponad 42 km i 195 m. Jest to dość interesująca grupa ludzi, która pokonuje dystanse 50, 100 km. W ubiegłym roku zorganizowaliśmy na naszym terenie bieg na 100 km z okazji 100. Rocznicy Niepodległości Państwa Polskiego. Do takiego wyczynu trzeba się solidnie przygotować. To długa i ciężka praca, 12 i więcej godzin potężnego wysiłku dla organizmu. Co ciekawe, do ultramaratonów bardziej predestynowane są kobiety z racji swej większej odporności na zmęczenie. Wynika to m.in. z tego, do czego kobiety są w swoim życiu przygotowane, np. do ciąży. Kiedyś szkoleniowcy, m.in. z NRD, wykorzystywali ten fakt, twierdząc, że ciąża zwiększa możliwości organizmu. To jednak niechlubna karta sportu. Ale… nasza wybitna lekkoatletka Irena Szewińska twierdziła, że urodzenie dwójki dzieci dało jej szansę wydłużenia kariery. A startowała przez 20 lat.
Czy to w genach zapisane jest, że ktoś będzie np. świetnym tenisistą? A jak ktoś nie ma predyspozycji?
Z jednej strony, taki człowiek, który nie ma predyspozycji do uprawiania konkretnej dyscypliny sportowej, na pewno będzie miał gorszy start. Predyspozycje to talent, który pozwala łatwiej osiągnąć cel. Z drugiej strony, mogą być niezwykle uzdolnieni kandydaci na sportowców, którzy nigdy nie osiągną sukcesu, bo ograniczać ich będą cechy psychiczne. Ktoś nieprzygotowany nie będzie sobie radził ze stresem, rywalizacją i nigdy nie osiągnie sukcesu, nawet mając predyspozycje.
Czy można się tego nauczyć?
I tak, i nie. Psychologowie pracują indywidualnie ze sportowcami.
Jak Państwo wspierają sportowców, którzy mają najwyższą klasę i chcą studiować? Wiadomo, że jest trudno połączyć zawodowstwo z nauką.
Wtedy proponujemy im indywidualny plan i program studiów. Mogą np. jeden rok studiów rozłożyć na 2 lata. Sami ustalają z prowadzącym, jak mają zaliczyć dany przedmiot.
W niektórych szkołach wyższych, np. w Australii, można studiować zdalnie metodą internetową. Czy taki model jest u was możliwy?
Wspomniany system nauki sprawdza się przy przedmiotach teoretycznych, a na naszej uczelni większość przedmiotów jest praktycznych. Trudno zdalnie nauczyć kogoś praktyki.
Proszę przybliżyć, co właściwie oznacza kierunek sport?
Kierunek sport to nazwa ogólna. Jego ukończenie pozwala jednak zdobyć studentowi różnego rodzaju sportowe uprawnienia i kompetencje. Natomiast przedmioty występujące na tym kierunku są takie same, jak na WF, czyli na wychowaniu fizycznym: anatomia, psychologia, filozofia, biomechanika, medycyna itd.
Gdzie absolwenci wykorzystują takie kompetencje?
Poza naturalnym wyborem miejsca pracy, wynikającym z ukończonego kierunku studiów, osoby, które ukończyły AWF często pracują w zawodach, które nie kojarzą się ze sportem. Nasi absolwenci trafiają np. do firm farmaceutycznych, bo mają kompetencje z zakresu medycyny, fizjologii, anatomii. Przy okazji dodam, że wśród wykładanych przedmiotów znajdują się także zarządzanie i marketing oraz filozofia czy socjologia. Zdobyta wiedza stwarza absolwentom szansę znalezienia pracy poza obszarem ich naturalnych kompetencji. Nasza akademia daje też coś więcej, bo uczy nie tylko wygrywania, ale i przegrywania. Uświadamia młodym ludziom, że trzeba nastawić się na sukces, poczekać na niego, a potem cieszyć się zwycięstwem, ale pokazuje też, czym jest porażka i jak sobie z nią radzić.
Czy na akademii kształci się także obcokrajowców?
Tak i jest ich coraz więcej. Głównie są to studenci z Białorusi, Ukrainy, ale uczą się u nas również Włosi, Hiszpanie i Turcy.
Jak zamierzacie Państwo uczcić 90-lecie uczelni?
Planujemy dwa duże wydarzenia. Jednym będzie gala jubileuszowa w dniu Święta Uczelni, czyli 29 listopada br. Okolicznościowe obchody zakończą się natomiast za rok zjazdem absolwentów. Oczywiście będzie też wiele mniejszych okazji do uczczenia tego jubileuszu. Od początku roku wydajemy newsletter z historią uczelni, wydziałów, a także z informacjami o architekturze budynków, w których uczą się studenci. Niektóre powstały w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Projektował je znany w Polsce i na świecie architekt Edgar Norwerth.
Gratulujemy jubileuszu i życzymy udanych obchodów.
Dziękuję.
Tomasz Czarnecki
Jakub Sekuła