Rozmowa z doktorem n. med. Mariuszem Wójtowiczem, ginekologiem, położnikiem, cytologiem zarządzającym Centrum Zdrowia Kobiety i Dziecka im. prof. W. Starzewskiego – Szpitalem Miejskim w Zabrzu oraz lekarzem zajmującym się leczeniem endometriozy w Centrum Leczenia Endometriozy i Chorób Przewlekłych w Rudzie Śląskiej na temat wyzwań i planów rozwoju, a także konieczności leczenia pacjentów zarówno cierpiących z powodów COVID-19, jak i innych schorzeń. Nagroda The Best & More została przyznana obu placówkom za ogromne zaangażowanie personelu na każdym etapie leczenia i rekonwalescencji pacjenta oraz efektywne zarządzanie obydwiema instytucjami.
Przecież nadal istnieją inne schorzenia…
Wiadomo że SARS CoV 2 jest chorobą niebezpieczną, przede wszystkim dla osób w podeszłym wieku, a szczególnie po 75 roku życia, z chorobami współistniejącymi. Jednak tych, którzy umierają z powodu objawów zakażenia koronawirusem jest zdecydowanie mniej niż tych, którzy cierpią z powodu innych schorzeń. To, co w tej chwili jest dla nas – lekarzy czy dyrektorów placówek medycznych – prawdziwym wyzwaniem, to znalezienie złotego środka. Musimy koncentrować się zarówno na niesieniu pomocy chorym na Covid-19, jak i pozostałym pacjentom z innymi poważnymi chorobami. Te inne schorzenia to m.in. problemy onkologiczne, choroby układu sercowo-naczyniowego, otyłość, POChP, czyli zaburzenie oddychania związane z chorobami przewlekłymi, choroby ginekologiczne. Myślę, że przede wszystkim jest to również kwestia szerokiej mobilizacji społeczeństwa i przedstawienia jasnej informacji, że chorujemy też na inne choroby, które powinny być pilnie leczone.
Jak w tych czasach funkcjonuje szpital w Zabrzu, którym Pan zarządza?
Szpital jest obecnie w bardzo specyficznej sytuacji. Zostaliśmy przekształceni decyzją Ministra Zdrowia w specjalistyczny szpital, leczący pacjentów z zakażeniem SARS CoV 2. Praktycznie wszystkie oddziały, oprócz oddziału Centrum Zdrowia Kobiet i Dziecka, czyli ginekologii i oddziału Intensywnej Opieki Medycznej oraz oddziału Neurologii z pododdziałem udarowym tak zwanego OIOMu, funkcjonują na zasadzie szpitala specjalistycznego. Dotąd od strony medycznej zabezpieczaliśmy miasto Zabrze i aglomerację Śląska. To jest około 200-250 tysięcy pacjentów. Aktualnie ci pacjenci, jeśli nie mają testu PCR dodatniego, muszą kierować się do innych szpitali. Uważam jednak, że pomimo tego doskonale się w tym wszystkim odnaleźliśmy. Przede wszystkim kładziemy duży nacisk na bezpieczeństwo personelu i środki ochrony, które są na najwyższym poziomie, jaki jest obecnie dostępny.
W jaki sposób?
Stosujemy przede wszystkim odzież ochronną, sprzęt jednorazowy, leki oraz oczywiście respiratory. Zabezpieczyliśmy stanowiska na wentylację bierną pacjentów na tj tlenoterapię – taką w pełnym zakresie. Szkolimy pracowników. Ważna jest także intubacja i wdrożenie terapii poprzez wentylację sztuczną, czyli mówię tutaj o respiratorach, co nie jest prostym rozwiązaniem. Jest to kwestia dostosowania tego sprzętu i jego parametrów do stanu pacjenta. Wymaga to dużego współdziałania lekarzy anestezjologów, internistów, chirurgów i ortopedów. Myślę, że to najważniejsze cele na dzień dzisiejszy. Nie wiemy tylko jak długo szpital będzie musiał funkcjonować jako szpital ukierunkowany na Covid-19.
To chyba ogromna zmiana w działaniach tak wysokospecjalistycznego szpitala?
To prawda. Pracuje u nas sporo lekarzy rezydentów, rozpoczynających pracę, którzy przyjechali żeby szkolić się w zakresie chirurgii i urazów ortopedycznych, chirurgii ogólnej, chorób wewnętrznych – gastroenterologii czy też rehabilitacji szpitalnej. Obecnie to wszystko zostało podporządkowane pandemii. Oni również są odpowiedzialnymi lekarzami i leczą pacjentów z zaburzeniami związanymi z infekcją, z koronawirusem, ale z drugiej strony mają oczekiwania dotyczące szkolenia się w tych dziedzinach, które wymieniłem. To dotyczy nie tylko nas, ale wszystkich szpitali wysokospecjalistycznych. Oczywiście powołani lekarze leczą zgodnie z kodeksem etyki leczenia i ratowania życia i zdrowia. Oprócz tego jednak ci wszyscy młodzi adepci sztuki medycznej chcą również zostać specjalistami w wybranej dziedzinie.
Ogromne wyzwania. A jak obecnie funkcjonuje Centrum Endometriozy w Rudzie Śląskiej i jaka jest procedura przyjmowania pacjentek?
Cały proces jest w tej chwili bardzo dobrze zorganizowany, dlatego że przestrzegane jest zachowanie przedziału czasowego dla pacjentek. Mamy również dobre zabezpieczenie epidemiologiczne. Nie wpuszczamy na badania prenatalne ani na inne badania osób towarzyszących. Bardzo rygorystycznie tego przestrzegamy. Zgodnie z zaleceniami Ministra Zdrowia pacjenci wypełniają ankietę, mają mierzoną temperaturę i zachowują zalecaną odległość od siebie, przebywając w poczekalni. Stosujemy tzw. zasadę DDM (dystans, dezynfekcja, maseczki).
Czyli główny cel jednostki jest nadal realizowany?
Tak. Leczymy i myślę, że mamy bardzo dobre efekty. Przyjmujemy pacjentki nie tylko z aglomeracji śląskiej, ale praktycznie z całej Polski, a nawet z Europy. Kobiety w chwili obecnej znacznie roztropniej podchodzą do wizyt i przede wszystkim zgłaszają się te, które są pacjentkami bólowymi. U nich endometrioza charakteryzuje się powikłaniami, silnymi dolegliwościami bólowymi lub dużymi zmianami w obszarze jamy otrzewnej i koniecznością interwencji chirurgicznej. Jednakże zawsze przede wszystkim bierzemy pod uwagę stopień zaawansowania choroby i oczekiwania pacjentki. W czasie pierwszej wizyty zgłaszająca się osoba konsultowana jest przez lekarza specjalistę, który zleca wykonanie badań m.in. krwi, USG czy rezonans magnetyczny, prowadzących do postawienia precyzyjnej diagnozy i podjęcia decyzji, co do zakresu dalszego leczenia. Niezależnie od tego, chora konsultowana jest przez położną, co do stanu zdrowia i ogólnego samopoczucia. Na kolejnym etapie podejmowana jest decyzja, czy w indywidualnym przypadku wystarczy leczenie farmakologiczne, czy też niezbędne będzie jednak zastosowanie operacyjnego usunięcia zmian endometrialnych przy użyciu najnowszych technologii medycznych. W takich przypadkach standardem postępowania jest operacja laparoskopowa, która pozwala na precyzyjne i małoinwazyjne usunięcie chorobowo zmienionej tkanki. Najnowsza technologia w zakresie operacyjnego leczenia endometriozy polega na użyciu argonu lub noża plazmowego w celu zniszczenia nawet najdrobniejszych wszczepów endometriozy. Przywiązujemy również szczególną uwagę do profilaktyki antyzrostowej, jak i estetyki ran pooperacyjnych.
Jakie plany rozwoju?
Są firmy, które obecnie bardzo dobrze się rozwijają. Ja zajmuje się leczeniem endometriozy w Centrum Leczenia Endometriozy w Rudzie Śląskiej. To dość duża instytucja, jak na obecne realia i śmiało podążająca za najnowocześniejszymi technologiami w dziedzinie medycyny. Skutkuje to doskonałymi wynikami leczenia i w tym kierunku zdecydowanie chcielibyśmy podążać.
Centrum Endometriozy nosi nazwę im. Kazimierza Wójtowicza, czyli mojego taty. Należy do jednej z pięciu placówek Grupy Revitamed. To już prawie dwudziestoletnia historia. Firma ma też w perspektywie realizację wielu programów unijnych, które ukierunkowane są na osoby w podeszłym wieku. Jak tylko pandemia nieco odpuści, mam nadzieję, że oczywiście one wszystkie będą reaktywowane.
Wobec tego życzymy skutecznej realizacji planów i dużo zdrowia również dla Pana Doktora i personelu medycznego.
Dziękuję
Iwona Wolańska-Stachurska
Beata Sekuła