Beata Sekuła, redaktor naczelna WHY STORY poleca książkę: Tylko da chłopców Anny Barauskas
Jak stworzyć zdrowy oraz wartościowy związek między dwojgiem ludzi?
https://www.youtube.com/watch?v=FHmVoFpUpAA
https://www.youtube.com/watch?v=bDF27YNJCOY
Uczestnicy szkoleń, warsztatów i kursów dotyczących rozwoju osobistego, które prowadzę w Chicago, to zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Ci ostatni nierzadko korzystają ze szkoleń, ponieważ ich celem jest zbudowanie zdrowej relacji z partnerką, której niestety nie mogą spotkać na swojej drodze życia. W wielu przypadkach okazuje się, że ich problem wynika z dziecięcego rozumienia miłości, charakteryzującego się tym, że kawaler/singiel/rozwodnik wierzy, że istnieją ludzie idealni, a związek jest udany tylko wtedy, gdy przypomina idyllę bez kłótni, nieporozumień czy odmienności charakteru.
Takie wyobrażenie o związku jest utopijne, bo przecież nie ma osób idealnych. Każdy z nas posiada zarówno zalety, jak i wady. Dojrzały związek zaczyna się od akceptacji odmienności drugiej osoby i pokochania jej zarówno z jasnymi, jak i ciemnymi stronami osobowości.
Jak zatem zbudować zdrową relację? Przede wszystkim nie mylić miłości z zakochaniem, w czasie którego idealizujemy partnera. Zauroczenie to jedynie fascynacja, która niestety szybko mija, odsłaniając prawdziwe oblicza kochanków. Wygasające zakochanie przypomina zdejmowanie masek, które szczelnie ukrywały zwykłe ludzkie twarze z ich niedoskonałościami i zmiennymi humorami. To właśnie w tym momencie, który można nazwać chwilą prawdy, ma szansę zrodzić się dojrzała miłość. Miłość będąca akceptacją faktu, że bycie z drugim człowiekiem to coś więcej niż romantyczne zbliżenia w chwilach największych namiętności. Jest to uznanie realiów tego świata i wspólna decyzja, że odtąd razem mierzymy się z nimi w codziennym życiu. A codzienność to nic innego jak mozaika ułożona z chwil miłych i długich godzin cierpienia. Życie co chwilę rzuca nam nowe wyzwania. Dojrzali partnerzy wspólnie stawiają im czoła, a ich reakcje i zachowania w tych trudnych momentach najlepiej ich definiują. Jednocześnie obnażają ich słabości i wydobywają moc, a wszystko po to, żeby jeszcze lepiej poznali siebie nawzajem. To właśnie sytuacje dnia codziennego weryfikują, jakimi jesteśmy ludźmi.
tymczasem współcześni single podczas prób tworzenia związku z drugą osobą często nie dają sobie szansy, żeby dojść do tego momentu, bo na pierwszym napotkanym zakręcie rezygnują z dalszej wspólnej drogi.
Dzieje się tak również dlatego, że mamy nierealne oczekiwania względem drugiego człowieka. Mężczyźni często mówią, że szukają partnerki na całe życie, czyli kogoś, kto będzie przy nich do grobowej deski. Brakuje im jednak konsekwencji, ponieważ wyboru dziewczyny dokonują najczęściej na podstawie tych cech, które najszybciej przemijają. A co gorsza — znikają bezpowrotnie. Mowa oczywiście o wyglądzie, młodzieńczej świeżości, urodzie Miss Universum. Czasami, kiedy słyszy się od znajomych o kryteriach, jakimi kierują się w wyborze partnera lub partnerki, rodzi się myśl, że życie w świecie pozorów i wszechpanującego Photoshopa co niektórym doszczętnie odebrało rozum. To, że na okładkach kolorowych magazynów pokazuje się tylko kobiety jędrne i gładkie, nie oznacza, że taka jest rzeczywistość. Bo przecież nie brakuje w niej również tych krągłych i chropowatych. Podobnie, jeśli z pierwszych stron gazet uśmiechają się do nas pięćdziesięcioletni aktorzy o twarzach nastolatków, to wcale nie oznacza, że ludzie w średnim wieku są w stanie zachować na zawsze gładką twarzyczkę niemowlaka. Wielu jednak daje się nabrać na te tanie triki i żyje w iluzji, nie akceptując procesu starzenia się czy przemijania. To powoduje, że miliony osób zmagają się z upływającym czasem i próbują botoksem, niczym respiratorem, podtrzymać umierającą młodość. Żałosne są to starania, w dodatku nie obywają się bez wpływu na stan psychiczny osoby zabiegającej o to, by po wiośnie…. była już tylko wiosna.
A przecież w kalendarzu życia jest dokładnie tak, jak w tym astrologicznym. Czy to się komuś podoba czy nie, po wiośnie zawsze przychodzi lato, a po lecie jesień, która nieubłaganie prowadzi do zimy! Facet patrzy na śliczną niunię i nawet przez myśl mu nie przejdzie, że za kilka lub kilkanaście lat nie będzie ona już tym samym cudeńkiem co teraz. Z tego właśnie powodu warto w wyborze partnera kierować się tym, co sprawi, że w wieku 60-70 lat będziemy szli ku schyłkowi życia z człowiekiem nadal pięknym, bo pięknym wewnętrznie. Ten rodzaj urody nie przemija z wiekiem.
Dlaczego podjęłaś się tematu związanego z partnerstwem w swojej książce, pt.: Książka dla chłopców?
Stało się tak, ponieważ spotykając w swoim życiu czy na prowadzonych przeze mnie szkoleniach różne osoby dochodzę do wniosku, że ludzie, na szczęście nie wszyscy, ale niestety większość, w wyborze partnera kierują się jego wyglądem i tym, co on posiada lub czym wyróżnia się na tle innych. Dzieje się tak, ponieważ stanowimy tłum niedojrzałych dorosłych, którzy prowadzą życie na pokaz, a nie dla samych siebie. Podczas moich rozmów z różnymi osobami o tym, kto byłby dla nich idealnym partnerem, najczęściej słyszę, że powinien być to ktoś „oryginalny i wykraczający ponad przeciętność”. Najlepiej „aby posiadał nietuzinkowe zainteresowania” i „wyglądał jak młody Bóg”, „jeździł fajną bryką”, „miał prestiżową pracę”, „penisa na miarę maczugi” albo „biust w rozmiarze D i pupę, która dobrze prezentuje się w czasie stosunków analnych”. Słucham tych wszystkich wypowiedzi, wydawałoby się dorosłych kobiet i dorosłych mężczyzn i zastanawiam się w duchu, czy udają, czy może faktycznie myślą, że wymienione przez nich atrybuty są gwarantem zdrowych, dojrzałych relacji między dwojgiem ludzi. Takie infantylne wyobrażenie o idealnym partnerze czy idealnej partnerce miewa się w wieku „-nastu” lat, a nie kiedy na twarzy pojawiają się pierwsze poważne zmarszczki, a na głowie gdzieniegdzie widnieje siwy włos. Zdziwienie mija, gdy okazuje się, że ten siwy włos należy do osobnika zbliżającego się do wieku średniego, który dorastał i nadal żyje w narcystycznym społeczeństwie, gdzie przede wszystkim liczy się blichtr i istnienie na pokaz, w którym partner, podobnie jak marka samochodu czy skrojony na miarę garnitur, ma pasować do zajmowanego stanowiska i prowadzonego stylu życia. Takie tendencje nie powinny dziwić, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że od najmłodszych lat dbałość o rozwój emocjonalny dziecka zastępuje się wpajaniem mu pragmatycznych umiejętności, które mają zapewnić w przyszłości przysłowiowy „byt i opierunek”, ale także „prestiż i pozycję”. To właśnie to zjawisko sprawiło, że zdecydowałam się napisać tę książkę.
Jaka, Twoim zdaniem, jest różnica pomiędzy dziewczynką a kobietą oraz chłopcem i mężczyzną?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, musiałabym przytoczyć całą swoją książkę, gdyż ona właśnie poświęcona jest opisowi tych różnic. Zainteresowanych zatem odsyłam do lektury Książki dla chłopców, a tu tylko zaznaczę, że ten podział odnosi się do stopnia dojrzałości, a nie do wieku.
Jak mądrze kochać?
Kocha się tylko mądrze. Jeśli coś robimy niemądrze, to na pewno nie jest to miłość, mimo że posługujemy się tym terminem. Miłość to praca, wytężona praca – ją się buduje…, tworzy. Podczas, gdy zakochanie to proces chemiczny, który powstaje w naszym organizmie i nie jest zatem wyrazem wolej woli, to miłość jest procesem, który wymaga od nas zaangażowania i wysiłku. Jeśli mówimy o miłości między ludźmi, to jest ona akceptacją drugiego człowieka takim jaki on jest oraz bycie dla niego podporą w jego rozwoju…. i vice versa. To powinno pracować w obie strony.
Jak rozwijać stronę emocjonalną u dziecka?
Rodzice często nie przywiązują wielkiej wagi do rozwijania inteligencji emocjonalnej u dziecka. Koncentrują się bardziej na wpajaniu mu potrzeby osiągania, zdobywania, posiadania. Nie pracują z dziećmi nad ich emocjonalną stroną, pokazując tym samym, że jest ona nieważna w obliczu osiągnięć materialnych i ścigania się w zdobywaniu modnych gadżetów. W ten sposób tworzy się społeczeństwo ludzi niedojrzałych emocjonalnie, pozbawionych empatii, nie potrafiących wyrażać własnych uczuć czy o nich opowiadać. A przecież to właśnie te cechy stanowią podstawę budowania zdrowych relacji i partnerstwa opartego na rozwoju, a nie na wzajemnej zależności. Ludzie inteligentni emocjonalnie nie wybierają partnera na podstawie jego „zeznań majątkowych” czy rozmiaru stanika, ponieważ wiedzą, że do szczęśliwego życia we dwoje potrzeba czegoś więcej.
O tym jak rozwijać inteligencję emocjonalną u dziecka traktuje książka, nad którą obecnie pracuję i trudno opisać to w jednym zdaniu. Podchodząc do tematu lakonicznie powiem tylko, że ucząc dziecko empatii, właściwie reagując na jego nastroje i nazywając swoje emocje, jednocześnie stając się w tej umiejętność przykładem dla syna lub córki, pozwalając im na samodzielne myślenie i ucząc odpowiedzialności za własne życie – mamy szansę wyprowadzić w świat jednostkę z poczuciem własnej wartości.
Gdzie można kupić Twoją książkę?
W Polsce w warszawskich księgarniach i na Allegro, a w Chicago – w księgarniach Quo Vadis oraz online na www.szkoleniawusa.com.
Jak przebiega promocja, kto jest uczestnikiem tych spotkań, o co pytają czytelnicy?
W promocję książki zaangażowanych jest wiele mediów. Artykuły o Książce dla chłopców ukazują się w różnych periodykach, zapraszana jestem do redakcji radiowych. Jak dotąd odbyło się już kilka spotkań autorskich w Chicago. Przyznam, że ogólna liczba uczestników przerosła moje najśmielsze oczekiwania. A o co pytają czytelnicy? Zadają setki pytań, ponieważ temat relacji damsko-męskich jest jednym z najważniejszych aspektów w naszym życiu.
Czy będziesz ją promować także w Polsce. Masz już ustalony grafik spotkań z jej odbiorcami?
W maju rusza promocja w TVN i polskiej prasie tematycznie związanej z psychologią i life coachingiem. Od tego zaczniemy. Jeśli książka w Polsce spotka się z takim zainteresowaniem jak w USA – to zorganizujemy spotkania autorskie także nad Wisłą.
Czy udało Ci się poznać „tego” mężczyznę, czy jeszcze czekasz na takie spotkanie?
W książce znajduje się taki fragment: „aby zbudować zdrowy związek z mądrą kobietą, trzeba najpierw samemu stać się mądrym mężczyzną”. To, że napisałam tę książkę wcale nie oznacza, że czuję się dojrzałą kobietą. Swoją książką Ameryki nie odkryłam, bo zawarte w niej wiadomości są tak stare jak czas od pojawienia się pierwszych ludzi na Ziemi. A jednak… a jednak każdy „tę Amerykę” odkryć musi samodzielnie dla siebie, bo tak, jak mówi większość osób – wiem to wszystko, ale nie stosuję. Też mi się zdawało, ze wiele wiem na temat związków, a tak naprawdę (świadomie i nieświadomie) powielałam wzorce znane mi z otoczenia… aż w rezultacie doszło do rozwodu. Pewnie gdyby nie on, nigdy nie weryfikowałabym własnych błędów i nie zaczęła pracy na sobą. Wiem tylko jedno, ze gdybym „tej Ameryki” samodzielnie (ucząc się na własnych błędach) nie odkryła, to nigdy bym tej pracy nie rozpoczęła naiwnie myśląc, ze jestem dojrzała, podczas gdy byłam i pewnie jeszcze długo będę – uczącą się życia dziewczynką… Tę książkę tak naprawdę napisałam dla siebie, żeby pamiętać czego nauczyły mnie moje własne doświadczenia. Mam jednak cichą nadzieję, że być może stanie się ona inspiracją także dla innych, którzy zaczną odkrywać rzeczy co prawda tak oczywiste, ale powszechnie nie stosowane i dzięki temu unikną tak nagminnych błędów, jakie – mimo że Ameryka już dawno została odkryta – wciąż i wciąż są powielane przez kolejne Ewy i kolejnych Adamów.
Czy poznałam już swojego Adama? Cóż, by do tego doszło muszę jeszcze nieco popracować nad sobą.
Czy fakt, że masz wiedzę coacha NLP przyczynił się do napisania tej książki?
Tak, jak napisałam wcześniej. Do napisania tej książki przyczyniły się moje doświadczenia – również te zawodowe, a gdyby nie umiejętności związane z pisarstwem, praca dziennikarska i wiedza z zakresu NLP coachingu – to na pewno nie powstałaby książka, którą chicagowska prasa okrzyknęła hitem wydawniczym wiosny 2016 roku.
Beata Sekuła