Psychologia, gotowanie, Brooklyn

0
2931

Oaza smaków i mieszanka kulturowa

 

Karolina Gumpert gotuje odkąd tylko pamięta. Jest absolwentką psychologii i zawodowo zajmuje się problematyką zaburzeń odżywiania. W Nowym Jorku prowadzi warsztaty kulinarne, a także warsztaty dla kobiet, dotyczące akceptacji własnego ciała oraz świadomego odżywiania.28-latka mieszka na Brooklynie i tutaj odnajduje siebie jako zwolenniczkę i wyznawczynię idei slow life.

 

Dlaczego wyjechała Pani do Nowego Jorku?

Jestem absolwentką psychologii i moim obszarem zainteresowań zawsze było jedzenie na jego różnych interdyscyplinarnych płaszczyznach. Tematem mojej pracy magisterskiej była problematyka zaburzeń odżywiania, dlatego po skończeniu studiów pragnęłam poszerzyć swoją wiedzę z tego zakresu. Wcześniej byłam w Nowym Jorku na wakacjach i to miejsce kojarzyło mi się z tętniącą życiem oazą smaków oraz dostępnością wszystkiego, co tylko jadalne. Zawsze chciałam wrócić do tego miasta, aby lepiej je poznać, dlatego postanowiłam spróbować, a jednocześnie dostałam propozycję odbycia praktyk w National Eating Disorders Association (NEDA) w Nowym Jorku. W czasie, kiedy opuszczałam Polskę, wciąż jeszcze nie mówiło się o tym problemie głośno, a wręcz stanowił on temat tabu.

Obecnie współpracuję z Fundacją Culture Shock przy realizacji projektu „Greenpoint. Przemiany” oraz grupą warsztatową Let’s Talk w Nowym Jorku. Prowadzę warsztaty kulinarne, a także warsztaty dla kobiet, dotyczące akceptacji własnego ciała oraz świadomego odżywiania. Oprócz tego w dalszym ciągu angażuję się w działalność Ogólnopolskiego Centrum Zaburzeń Odżywiania z siedzibą we Wrocławiu.

Jak wyglądały początki w Stanach?

Na wstępie muszę przyznać, że byłam trochę zagubiona w wielkim mieście, bo to jest naprawdę metropolia. Z czasem powoli zaczęłam przyzwyczajać się do panujących tutaj zasad. Wszyscy byli bardzo mili i pomocni. Jeśli widzi się tutaj osobę zdezorientowaną np. w metrze z mapą w ręku, zawsze ktoś podejdzie i zapyta w czym może pomóc. Na każdym kroku spotyka się uśmiech na twarzy i pozytywne nastawienie. Jest to pozorna radość z faktu, że nastał nowy dzień, który można przeżyć wyjątkowo. Sam Nowy Jork stanowi mieszankę kulturową, dlatego codziennie uczę się nowych zachowań. Każdy jest tutaj inny, nie tylko ze względu na swoją osobowość, ale też na zasady panujące w kulturze, w której się wychował. Zatem siłą rzeczy to, co dla kogoś jest normalne, nie zawsze dla drugiej osoby jest do zaakceptowania. Z rzeczy przyziemnych, zaskoczeniem na pewno był brak pralki w mieszkaniu.

Dlaczego zaczęła się Pani interesować gotowaniem oraz zaburzeniami żywienia? Jakimi metodami można leczyć tą przypadłość?

Gotuję odkąd tylko pamiętam. A właściwie piekę. Od dziecka bardzo dużo czasu spędzałam w kuchni, pomagając w przygotowaniach podczas rodzinnych uroczystości. Kuchnia kojarzy mi się z miejscem, gdzie rodzina i znajomi spotykają się na długie pogawędki przy szklance herbaty. Wiele wolnych chwil spędziłam podpatrując babcię w ferworze jej kulinarnych kreacji. Jej zeszyt z przepisami mam do tej pory i stanowi on dla mnie inspirację. Natomiast jeśli chodzi o zaburzenia odżywiania, to zaczęłam interesować się tą tematyką w okresie mojej adolescencji. Wśród grupy rówieśniczej zaczyna dostrzegać się nowe problemy. W tym okresie młody człowiek szuka siebie, próbuje nowych rzeczy i eksperymentuje z własnym wyglądem. Musi zaakceptować pewne nieubłagalnie zachodzące zmiany w jego ciele. Zmienia się jego postura, sylwetka, mówiąc kolokwialnie, zaczyna dojrzewać. Wielu młodym ludziom akceptacja takiego stanu rzeczy nie przychodzi łatwo i szybko. Zaczynają eksperymentować z dietą i odchudzać się. Jeśli jest to proces tymczasowy i nie stanowi on zagrożenia dla życia takiej osoby, to jest to jak najbardziej normalne. Natomiast innego znaczenia nabiera to wtedy, gdy jest to proces długofalowy. Osoba taka przestaje jeść, obsesyjnie się waży i liczy zawartość kaloryczną produktów spożywczych, unika kontaktów z rówieśnikami, a większość wolnego czasu spędza na ćwiczeniach fizycznych, staje się apatyczna, jej masa ciała gwałtownie spada i znajduje się poniżej wskazanego dla jej grupy wiekowej BMI (Body Mass Index). Zapala się wtedy czerwone światło i rozpoczyna walka o życie. Zaburzenia odżywiania są bardzo szerokim pojęciem, ponieważ wśród nich wyróżniamy kilka odrębnych jednostek chorobowych. Dodatkowo trzeba pamiętać o tym, że każdy przypadek jest inny. W skrajnych wypadkach wychudzenia mamy do czynienia z hospitalizacją. Pomocna jest także terapia rodzinna oraz indywidualna czy konsultacje z dietetykiem. A przede wszystkim najistotniejsza jest chęć i motywacja osoby chorej do wyzdrowienia.

Dla kogo prowadzi Pani warsztaty kulinarne?

 

Warsztaty Polish Flavors skierowane są dla osób dorosłych. Był to wspólny projekt realizowany z „Greenpoint. Przemiany” i Fundacją Culture Shock. Ich celem było ukazanie bogactwa kuchni polskiej w nowej, zdrowszej odsłonie. Zależy mi, aby pokazywać ludziom, że w dzisiejszych czasach gotowanie to nie tylko proces obróbki termicznej pożywienia, lecz także styl życia. W swojej pracy terapeutycznej kładę nacisk na twórczość i kreatywność jednostki, dlatego gotowanie jest dla mnie wyrazem pewnej ekspresji, gdzie ujściu ulegają emocje. Jest to proces twórczy, którego efektem końcowym jest w tym przypadku potrawa, a nie dzieło sztuki jak u artysty. Staram się, aby proces ten przebiegał przy użyciu wszystkich dostępnych nam zmysłów.

W której dzielnicy Pani mieszka? Jak obecnie czuje się Pani „na obczyźnie” – czy to jest nadal obczyzna?

 

Mieszkam obecnie na Brooklynie, w dzielnicy Cobble Hill, która swoją zabudową przypomina europejskie klimaty. Znajduje się tam wiele kamienic typu townhouse. Jest to spokojna, parkowa dzielnica. Dwa pierwsze lata spędziłam na Greenpoincie, który chętnie odwiedzam. Lubię Brooklyn i nie wyobrażam sobie mieszkania w innej dzielnicy Nowego Jorku. Tutaj odnajduję siebie jako zwolenniczkę i wyznawczynię idei slow life. Porównując do Manhattanu, życie w tej okolicy toczy się własnym rytmem, ludzie nie żyją tutaj w ustawicznym pośpiechu i celebrują chwile dnia codziennego, jak znalezienie czasu na wypicie filiżanki kawy.

W jaki sposób kontaktuje się Pani z rodziną i bliskimi z Polski?

Do Polski przyjeżdżam tak często, jak tylko mam możliwość oderwania się od tutejszych zajęć i wspólnego pogodzenia planów urlopowych. Z rodziną jestem w bliskim kontakcie, bardzo często do siebie dzwonimy i piszemy maile. Jestem niezmiernie wdzięczna za to, iż współczesny świat umożliwia nam szybką i łatwą komunikację z bliskimi. Zatem pomimo dzielącego nas oceanu, wiemy co się u każdego z nas dzieje. Co jest piękne i niezwykłe!

Jakie ma Pani plany i marzenia?

Na razie nie planuję powrotu do kraju na stałe. Staram się czerpać z życia, to co ono mi daje i wykorzystywać dane mi szanse. Jestem tu i teraz.

https://www.instagram.com/karolagumpert/

www.ea1t.com

Beata Sekuła

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj