Maciej Zień – projektant mody i wnętrz został nagrodzony tytułem Lidera
z powołania w kategorii Lider w sztuce kreowania mody. Wiele pomysłów czerpie
z podróży i sztuki. Projektuje stroje dla kobiet odważnych i świadomych swojej
wartości, a także kostiumy do spektakli teatralnych. Jest autorem stylizacji
do teledysków, widowisk oraz sesji zdjęciowych. Od 2010 roku pełni funkcję
kreatora wizerunku na czerwonym dywanie podczas Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
Czy liderem człowiek się rodzi czy staje?
Bycie liderem to nieustanna praca. Moim zdaniem można się tego nauczyć, lecz by stać się dobrym przywódcą potrzebne są pewne predyspozycje. Najważniejsze to odwaga, chęć do
przekraczania granic, wytrwałość i przede wszystkim umiejętność komunikacji. Człowiek mający odwagę, jednak nie potrafiący przekazać w odpowiedni sposób swoich przekonań,
sprawi, że niewiele osób będzie chciało za nim podążać.
Jak to się zaczęło? Kiedy się pan zorientował, że chce się zajmować modą?
Zainteresowanie modą przyszło naturalnie. Odkąd tylko pamiętam tworzenie i kreowanie kobiecych stylizacji sprawiało mi ogromną przyjemność. Już jako uczeń liceum plastycznego stylizowałem moją mamę i koleżanki. Po jego ukończeniu zdecydowałem się na praktyki w lubelskim butiku Agnieszki Mankiewicz, byłem przekonany, że to mój cel i to
właśnie w roli projektanta chcę się spełniać.
Jakie kwalifikacje pomagają panu w tym, co pan robi? Czy w jakimś stopniu jest pan samoukiem?
Nie skończyłem żadnej szkoły związanej z projektowaniem, rozpoczynając pracę w butiku chciałem iść za ciosem. Myślę, że jestem tu, gdzie teraz, dzięki wytrwałości i zaangażowaniu. Wierzę, że najlepszym sposobem na nabywanie umiejętności jest praktyka i ciężka praca. Niewątpliwie trzeba mieć też wizję i talent.
Skąd bierze pan pomysły przy tworzeniu kreacji?
Zawsze projektowałem z myślą o kobietach odważnych i świadomych swojej wartości. Uwielbiam elegancję, paryski smak oraz klasyczne fasony. Wiele pomysłów czerpię również
z podróży i sztuki. Jednak to właśnie kobieca siła jest moją największą inspiracją do tworzenia.
Czy ma pan współpracowników, którzy rzucają różne wstępne pomysły, a pan je tylko modyfikuje, czy też tworzy pan kreację od początku do końca? Czy to samo mogą robić współpracownicy?
Moment kreacji i projektowania należy do moich ulubionych. Sam tworzę projekty, szkicując je na kartce papieru, lub upinając tkaninę na manekinie. Dopiero w kolejnych etapach pomagają mi moi zaufani pracownicy. Mam szczęście, ponieważ świetnie się z nimi rozumiem, a dzięki temu łatwo urzeczywistniać wizje, które narodziły się w mojej głowie. Kiedyś pragnąłem wszystko robić sam, byłem przekonany, że tylko ja mogę sprawić, że gotowa kreacja będzie wyglądać tak, jak zaplanowałem to na początku. Z biegiem czasu nauczyłem się polegać na ludziach i ufać ich umiejętnościom.
Jak wygląda i gdzie znajduje się pracownia, w której powstaje nowy projekt? Ilu ludzi pracuje, jakie ma pan maszyny do szycia, do prasowania? Skąd bierze pan materiały, dodatki?
Mam ten komfort, że atelier jest częściowo połączone z moim mieszkaniem, natomiast kilka
pięter niżej znajduje się pracownia, do której zjeżdżam windą. W moim atelier stoją manekiny, na których upinam tkaniny, jednak fazą wyjściową zawsze jest rysunek i rozmowa z moimi krawcowymi. Materiały sprowadzam często z Włoch, mam również sprawdzonych dostawców z Indii, skąd pochodzą szczególnie wymyślne tkaniny z aplikacjami i haftami.
Których kreatorów mody ceni pan szczególnie?
Jestem wielkim fanem Riccardo Tisciego.
Czy w kreatywności jest nieskończoność? Oglądałam wiele pokazów mody i ciągle pojawia się coś nowego, ładnego, co ludzie kupią i chcą nosić.
Uważam, że kreatywność nie ma granic. W innym przypadku na świecie nie byłoby już miejsca dla twórców i artystów. Jest to bardzo widoczne w modzie, wystarczy spojrzeć na pokazy odbywające się podczas największych tygodni mody. Można powiedzieć, że w modzie wszystko już było, natomiast projektantom z roku na rok udaje się zaskoczyć publiczność świeżymi pomysłami.
W jakich krajach organizuje pan pokazy i czy może pan podać ich szacunkowe koszty?
Udało mi się zorganizować pokazy w Brazylii, Francji, Paryżu, często na zaproszenie ambasad, lub instytucji międzynarodowych. Zdarzyło mi się również przygotować pokaz w Indiach. Co do kosztów, w ich skład wchodzi transport kolekcji, opłacenie dwójki asystentów, PR-u i koszty przelotów, ubezpieczenie kolekcji i cały pozostały kosz organizacji pokazu w danym miejscu.
Co jeszcze pasjonuje pana oprócz mody?
Poza modą pasjonują mnie wnętrza, które również projektuję, szeroko rozumiana sztuka, oraz podróże.
Jakie są pana najbliższe plany i marzenia?
Moja praca stanowi znaczną część mojego życia. Mam więc nadzieję, że będę mógł ją wykonywać jak najdłużej. Bardzo zależy mi również na tym, aby zachować w moim życiu
zdrowy balans, co ostatnio mi się udaje. Nauczyłem się więcej podróżować i odpoczywać.
Rozmawiała Anna Kaźmierczak – Laureatka Programu Dama 2018 w kategorii Dama Gracji