Pasja do nauki połączona z otwartością !

0
6650

Nauka to kochanka piękna, ale zaborcza i złośliwa, nie lubi się dzielić – prof. dr hab. Bożena Popiołek

Prof.dr hab. Bożena Popiołek z Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie została laureatką Programu „Kobieta charyzmatyczna 2017” w kategorii: Kobieta w nauce. Rozmowa z Panią Dziekan o szkolnictwie wyższym w Polsce, historii oraz sytuacji kobiet w XXI wieku.

DSCF3332

 

Skąd u Pani Profesor wzięło się zainteresowanie historią?

Trudno powiedzieć… Może z opowieści mojego Dziadka zasłyszanych w czasie rodzinnych spotkań, które rozbudzały dziecięcą wyobraźnię. Z przeczytanych książek, które gromadziła moja Mama, z pragnienia wiedzy i pytania „dlaczego?” Miałam również szczęście do znakomitych nauczycieli, historyków i polonistów, ludzi pasjonujących się tym, co robią. Chociaż pracowali na prowincji, mieli otwarte spojrzenie na świat. Ale historia to przypadek. Wybrałam historię, bo nie wierzyłam, że dostanę się na medycynę. Nie narzekam, to tylko inny obszar badań.

Jak rozpoczęła się Pani kariera naukowa?

Zawsze chciałam wiedzieć więcej i zawsze chciałam zajmować się nauką. Kiedy więc na ostatnim roku studiów mój Mistrz, prof. Stanisław Grzybowski, zapytał nas, co zamierzamy robić po studiach, odpowiedziałam, że chciałabym pracować na uczelni i on mi to umożliwił, zostałam asystentką wpierw w Zakładzie Dydaktyki Historii, a rok później w Katedrze Historii Nowożytnej, gdzie pracuję do dzisiaj.

Co jest najtrudniejsze w pracy na uczelni?

Niegdyś był to kontakt ze studentem, gdyż z natury jestem raczej osobą nieśmiałą, obecnie to konieczność bycia w stałej gotowości do rozwiązywania problemów i nieustanny brak czasu. Trudno właściwie mówić o „pracy” naukowca, to raczej styl życia. Nie da się w tym zawodzie oddzielić pracy od życia codziennego, odłożyć czegoś na później, zamknąć drzwi po 8 godzinach pracy i pójść do domu. Nawet przygotowując kolację, myślę o kolejnym tekście do napisania czy nowym projekcie, jeśli oczywiście mam czas na zrobienie kolacji. Co ciekawe, wtedy właśnie pojawiają się najlepsze pomysły. Spaliłam już wiele naczyń, bo musiałam coś zapisać, by mi nie umknęło. Powtarzam to zawsze moim doktorantom i asystentom – nauka to kochanka piękna, ale zaborcza i złośliwa, nie lubi się dzielić.

Co lubi Pani najbardziej w pracy ze studentami?

Ich świeże spojrzenie na sprawy, które wydają mi się oczywiste albo nieważne. Ich pomysły, czasem szalone i wydawałoby się nierealne, ale warte realizacji. Gotowość i chęć działania młodych ludzi, którzy jeszcze nie wiedzą, że oprócz sukcesów w życiu są także porażki. Otwartość, której czasem mi brakuje. A także to, że mogę się od nich uczyć nowych rzeczy.

Tematem wielu Pani publikacji jest rola i życie kobiet. Skąd zainteresowanie tą tematyką?

Interesuje mnie przede wszystkim historia mentalności i kultury. Tematy bardzo rzadko podejmowane w naszej historiografii w chwili, gdy rozpoczynałam swoją przygodę z Historią. Dziwiłam się, dlaczego nikt – wzorem francuskich uczonych ze szkoły Annales – nie podejmuje takich zagadnień. Później zderzyłam się z określeniem „historia drugiej kategorii” jako czegoś nieważnego w przeciwieństwie do – nieco nudnej i uprawianej przez większość – historii politycznej. Prof. Grzybowski podsunął mi wówczas myśl zbadania działalności Elżbiety Sieniawskiej, kasztelanowej krakowskiej, jako kobiety nieprzeciętnej, choć sam żartował, że zajmuję się „babologią”. Myślę, że to był najlepszy wybór. Obszar badań jest ogromny, ciągle niewykorzystany. Badania nad historią kobiet, często rozumiane niewłaściwie i zbyt wąsko, to przede wszystkim badania nad człowiekiem i jego życiem codziennym, które determinowało stosunek do świata i rzeczy wielkich. Bo człowiek tkwi w codzienności, w rodzinie, w której kobiety odgrywają rolę zasadniczą, pełniąc w niej różne funkcje. Nie da się zrozumieć wielkiej historii bez odwołania się do małych ludzkich spraw, człowieczych frustracji. A mimo to, kiedy napisałam swój pierwszy podręcznik do szkół średnich, w którym spojrzałam na historię przez pryzmat przemian kulturowych, recenzent napisał, że „jest taki kobiecy”. Rozbawiło mnie to, bo kilka lat później stało się to jednym z głównych trendów w nauce. Cieszy mnie, że moi uczniowie wybrali podobną drogę.

Tematami Pani prac są także zagadnienia związane z testamentologią…

Tak, testamenty staropolskie to kopalnia wiedzy o człowieku, o jego mentalności, o wartościach, które go ukształtowały i którymi kierował się w życiu doczesnym, o uczuciach i stosunku do świata, o relacjach z bliskimi. To gra emocji – pychy i pokory grzesznika. To również bogaty świat rzeczy, które człowiek zdołał zgromadzić lub stracić i w chwili śmierci dzieli się nimi, zapewne nie bez żalu. To także wizja zmarłego jego własnej ceremonii pogrzebowej, której scenariusz tworzył w testamencie – ilość mszy, rodzaj świec, pogrzebowy strój. Staropolskie testamenty to jedno z najlepszych źródeł historycznych, bo to źródło masowe, spisywali je niemal wszyscy, nawet Ci, których majątek był znikomy, jakieś okruchy starej biżuterii lub kilka poduszek, czasem „śmiertelna koszula”. Za każdym z nich kryje się historia człowieka.

Kobieta – polityk… Czy kobiety w życiu politycznym podlegają bardziej surowej ocenie, czy mniej się im wybacza niż mężczyznom?

Żyjemy w społeczeństwie pełnym przeciwieństw, z jednej strony deklarujemy głośno swoją tolerancję, z drugiej poddajemy innych surowemu osądowi. Krytyka dotyka wszystkich – i kobiety, i mężczyzn, być może jednak kobiety odczuwają ją dotkliwiej, co wynika zapewne z większej wrażliwości. Bywa, że kobiety same poddają się nadmiernie krytycznej ocenie, odmawiając sobie prawa do takich czy innych działań. Istotne są także pewne uwarunkowania kulturowe, a zwłaszcza przekonanie o ograniczonej sferze działania kobiet. Jest to o tyle dziwne, że w naszym kraju kobiety zawsze odgrywały znaczącą rolę i były inicjatorkami licznych i różnorodnych przedsięwzięć. Dzisiaj te ograniczenia nie powinny istnieć, a jeśli są, to tkwią w nas i należy je zmienić.

Jakie są Pani zdaniem negatywne stereotypy o kobietach robiących karierę w nauce?

Prawdę mówiąc, nie spotkałam się nigdy z takim problem w swoim otoczeniu. Kobiety w nauce sprawdzają się znakomicie. Są inteligentne, odważne w formułowaniu sądów i podejmowaniu decyzji, odpowiedzialne i bardzo pracowite. A obowiązków im nie brakuje, poza nauką jest przecież zwyczajna codzienność. W moim środowisku liczy się wiedza nie płeć.

Czy prawo tzw. „szklanego sufitu” który kiedyś dotykał kobiety pracujące w korporacjach jest już przeszłością?

Nie nazwałabym tego prawem. To raczej nieudolność zarządów korporacji, które nie potrafią tak zorganizować swoich działań, by pracownik mógł osiągnąć awans niezależnie od tego czy jest kobietą czy mężczyzną. To również sposób myślenia o kobiecie jako o pracowniku mniej wartościowym, bo np. częściej korzystającym z urlopów i zwolnień lekarskich. To również godny potępienia sposób myślenia o pracowniku z punktu widzenia biologii, a nie fachowości, za którym kryje się brak szacunku do człowieka w ogóle. Czasem, niestety, jest to niechęć samych kobiet do podejmowania trudnych wzywań i niewiara w swoje możliwości. Mam jednak nadzieję, że takie sytuacje zdarzają się coraz rzadziej. Osobiście nigdy tego nie doświadczyłam, a wręcz przeciwnie – moje starania awansowe zawsze zyskiwały wsparcie.

Jackie Kennedy, żona zastrzelonego w Dallas prezydent USA Johna Kennediego, jako najsłynniejsza wdowa na świecie podlegała ogromnej presji opinii publicznej. Czy Pani zdaniem wyszła z tej sytuacji obronną ręką?

Jackie Kennedy była inteligentna i uparta, a to bardzo dobre cechy, by osiągnąć zamierzone cele. Była też twarda i pracowita. Jako żona prezydenta z pewnością musiała się zmierzyć z niejednym wyzwaniem i oceną, sądzę jednak, że była lubiana. Jednych ujmowała urodą, dobrym smakiem i naturalnością, innych inteligencją, wiedzą i stanowczością w dążeniu do realizacji własnych pasji. Znalazła swoje własne miejsce u boku niełatwego przecież człowieka. Przynajmniej tak rysują jej wizerunek autorzy filmu Jackie, który obecnie możemy oglądać. Z pewnością nie była mimozą.

Studentki wchodzące na rynek pracy – na co powinny zwrócić szczególną uwagę przy wyborze swojej przyszłej zawodowej kariery?

Przede wszystkim na to czy wybrana przez nie dziedzina to ta, w której mają szanse się realizować, bo stanowi przedmiot ich zainteresowań. Praca oprócz pieniędzy powinna także dawać radość. Mama zawsze mi powtarzała – ucz się, będzie ci łatwiej. Może nie jest łatwiej, ale z pewnością przyjemnie. Ważne, by nie dały sobie wmówić, że to co studiują, nie ma sensu, bo są lepsze kierunki. To, jaki sens nadamy swojemu życiu, w dużej mierze zależy od nas. Nie powinny się więc bać nowych wyzwań. Rynek pracy jest otwarty, trzeba tylko się postarać.

Czy Pani zdaniem system kształcenia wyższego w Polsce czekają duże zmiany?

System kształcenia niewątpliwe wymaga zmian, szczególnie w niektórych dziedzinach, jak chociażby system kształcenia nauczycieli, który wymknął się spod kontroli i mamy sytuację, gdy niemal każdy może otrzymać uprawnienia do wykonywania zawodu nauczyciela wydawane przez różne instytucje z pominięciem tych do tego przygotowanych, czyli uczelni wyższych. A przecież krawiec, który umie kroić i szyć, nie zostanie chirurgiem. Obecnie wchodzą pod dyskusję trzy projekty reformy szkolnictwa wyższego, z których przynajmniej jeden jest dość rewolucyjny. Zobaczymy, który z nich zyska akceptację środowiska. Ważne, by reformy nie robić w pośpiechu i w sposób nieprzemyślany, nie wszystko, co istnieje, jest złe i wymaga wywrócenia.

Jakie są obecnie najpopularniejsze kierunki kształcenia na Uniwersytecie Pedagogicznym?

Jesteśmy jedną z niewielu uczelni, która zachowała swój „nauczycielski” charakter i kształci nauczycieli na wysokim poziomie. Od wielu lat zajmujemy pod tym względem najwyższe miejsce w rankingach. Wiele instytutów odeszło jednak od prowadzenia kierunków nauczycielskich, wpisując się w nowoczesne trendy, którymi interesują się młodzi ludzie i które kształtują rynek pracy. Cieszy też fakt, że u podstaw naszego kształcenia pozostają kierunki humanistyczne, mimo prób zdyskredytowania humanistyki. Kryteria wyboru kierunków studiów przez młodych ludzi są niezbadane. W jednym roku oblegane są kierunki tzw. ścisłe – informatyka, bioinformatyka czy ochrona środowiska. Innym razem filologie obce, kulturoznawstwo, turystyka historyczna i dziedzictwo kulturowe, infobrokerstwo, zarządzanie dokumentacją i archiwistyka czy też te w zakresie sztuki, wymagające poza wiedzą talentu plastycznego – grafika komputerowa czy digital design. Trudno tu wymienić wszystkie kierunki, które wpisują się w oczekiwania kandydatów. Z pewnością nasza Uczelnia nie pozostaje w tyle za innymi, jeśli chodzi o ofertę kształcenia.

Jakie są Pani ulubione książki, filmy z dzieciństwa, które ukształtowały Panią jako przyszłego naukowca?

Jako dziecko czytałam wszystko, co wpadło mi w rękę. Największy wpływ na moje późniejsze zainteresowania wywarły chyba książki Alfreda Szklarskiego z serii o podróżach Tomka Wilmowskiego, a także Arkadego Fidlera, Karola Maya i kryminały. Te zresztą czytam chętnie do dzisiaj, pozwalają mi zachować dystans do rzeczywistości. Lubię literaturę iberoamerykańską, realizm magiczny. Z zasady nie czytałam książek historycznych, nudziły mnie.

Jak lubi Pani Profesor spędzać czas wolny?

Lubię spokojny odpoczynek, przyrodę, książki i podróże. Od ponad dwóch lat każdą wolną chwilę spędzam najchętniej z mężczyzną mojego życia – Kostkiem, moim wnukiem.

Jakie są Pani najbliższe plany zawodowe ?

Realizuję duży projekt badawczy o patronacie kobiecym w XVIII wieku, chciałbym napisać jeszcze kilka książek, bo mam mnóstwo pomysłów. Jest tyle źródeł do opracowania. Moje młodsze Koleżanki, z którymi współpracuję przy projekcie, patrzą czasem z przerażeniem, co jeszcze wymyślę. W planach mam kilka konferencji. Ale czas szybko biegnie. No i jest jeszcze praca administracyjna.

Czego można życzyć Pani Profesor?

Zdrowia, spokoju i więcej czasu.

 

Apla.

Prof. dr hab. Bożena Popiołek – polska historyk, profesor nauk humanistycznych, pracownikUniwersytetu Pedagogicznegow Krakowie.

W latach 2012-2016 pełniła funkcję dyrektora Instytutu Historii i Archiwistyki Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, obecnie jest dziekanem Wydziału Humanistycznego tejże uczelni oraz kierownikiem Katedry Edukacji Historycznej i Zakładu Historii Kultury w Instytucie Historii i Archiwistyki. Specjalizuje się m.in. w historii kultury i mentalności w epoce nowożytnej oraz historii kobiety i rodziny w epoce staropolskiej. W swoich pracach porusza zagadnienia związane z kulturą śmierci i testamentologią, wzorcami i modelami osobowymi oraz klientelizmem staropolskim. Wiele prac poświęciła problematyce prasy rękopiśmiennej oraz przemocy domowej w epoce nowożytnej.

Mateusz Herman

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj