Rozmowa z Aliną Roszczyńską – właścicielką firmy GROWTH LD w Krakowie, agentką ubezpieczeniową wykorzystującą coaching w doradztwie finansowym, nagrodzona tytułem Kobieta Charyzmatyczna – na temat różnych praktycznych form ubezpieczeń, zarówno życiowych, jak i firmowych.
Działasz w zespole trenerów przywództwa, coachów i mówców motywacyjnych zrzeszonych w międzynarodowej organizacji Maxwell Leadership Certified Team (MLCT). Kiedy odkryłaś w sobie cechy charyzmatyczne?
Miałam je zapewne od urodzenia, jednakże długo byłam jak zwinięty pączek kwiatu, który potrzebował odpowiedniego miejsca i czasu, żeby się rozwinąć. W szkole dużo się uczyłam, zależało mi na dobrych ocenach, chciałam udowodnić swoją wartość. Jako grzeczna i posłuszna dziewczynka miałam bardzo mało wiary w siebie. Wyrastałam w domu, w którym i mama i tata lubili decydować, a ja byłam jakby w zaciszu. Dopiero, gdy ułożyłam sobie własne życie, kiedy stanęłam przed różnymi wyzwaniami, zaczęłam tupać nogą i mówić: ja też coś mogę i chcę żyć według własnych zasad. Pewnego razu zostałam zaproszona na szkolenie dla liderów, wszyscy opowiadali o marzeniach, celach, jakichś tam możliwościach, o przywództwie – ale ja ze swoim charakterem, a jestem mocno dyrektywna i twardo stąpająca po ziemi, stwierdziłam, że to nie dla mnie i zostawiłam to. Jednakże ziarenko zakiełkowało i wyrosło we właściwym momencie.
Jaką zatem drogę przebyłaś do czasu rozkwitu, w jaki sposób zdobywałaś kompetencje?
Skończyłam Medyczne Studium Dietetyczne i rozpoczęłam pracę jako dietetyk w Domu Pomocy Społecznej, kierowałam też działem żywienia w Szpitalu Reumatologii. Studia podjęłam później, kiedy miałam już rodzinę i dzieci. Skończyłam zarządzanie przedsiębiorstwem w Wyższej Szkole Prawa i Administracji w Warszawie i podyplomowe studia z zakresu audytu jakości. Poczułam werwę, zaczęłam poruszać się w różnych środowiskach i przekonałam się, że samo wykształcenie niewiele daje. Ważna jest wiara w siebie. Wyjechałam na 2 tygodnie do USA, a zostałam tam 4 lata. Współpracowałam z koleżanką, która prowadziła własną firmę. Stamtąd przywiozłam sobie do Polski drugiego męża (śmiech). Przez kolejne półtora roku zajmowałam się sprawami marketingowo-organizacyjnymi w firmie innej koleżanki w Londynie. Wróciłam do Polski, aby uporządkować sprawy rodzinne i znalazłam pracę jako audytor w hotelarstwie. To była trudna praca, polegająca na wytykaniu błędów, a ja lubię ludzi chwalić. Po trzech latach rzuciłam to.
Co sprawiło, że zajęłaś się ubezpieczeniami?
Znalazłam ogłoszenie z ofertą współpracy z Aviva (obecnie Allianz). Poszłam tam bez przekonania, wydawało mi się, że to nie dla mnie. Zostałam jednak zaproszona na szkolenie z człowiekiem, który pokazał mi do czego służą ubezpieczenia pod kątem sukcesji w rodzinie, firmie. Dopiero wtedy zobaczyłam w tym sens i nabrałam rozpędu.
Sukcesję się ubezpiecza?
Tak, a najlepiej to zrobić w momencie zakładania firmy. Chodzi o to, by zabezpieczyć jej istnienie niezależnie od pojawiających się potem okoliczności. Ja doradzam jak zabezpieczyć swój NIP, właścicieli firmy, kadry zarządcze, a nawet kredyt – wszakże wielu przedsiębiorców zaciąga kredyty. Zwracam uwagę na sprawy zabezpieczenia majątków, wnikam w różne sytuacje, np. gdy wchodzisz w spółkę z kilkoma osobami: co będzie jeżeli wspólnika zabraknie lub jeśli będzie długo chorował – to przecież generuje ogromne koszty. Jeśli chodzi o przekazanie firmy, analizuję jak zabezpieczyć sukcesora, aby otrzymywał godziwą rentę. Niewiele rodzin rozmawia o sprawach sukcesji, zwłaszcza kiedy mają małe dzieci. Warto wiedzieć, że kiedy zabraknie współmałżonka, bo umrze lub zginie, osoba która zostaje nic nie może zrobić. Łóżka nie sprzeda, domu nie wynajmie bez zgody sądu rodzinnego. Dużo wcześniej można to wszystko uregulować i zabezpieczyć. Mało kto tworzy zabezpieczenie w banku z tytułu wypłat pośmiertnych. Dzisiaj masz dostęp do konta, ale kiedy zabraknie męża już nie, chyba że jest ono wspólne, ale wtedy masz prawo tylko do połowy środków.
Zdobyłaś certyfikaty konsultanta i konsultanta certyfikowanego MaxiDISC, dużo szkoleń musiałaś przejść w zakresie ubezpieczeń?
Trudno zliczyć, cały czas się szkolę. Współpracuję z Allianz jako agent i ważne jest, abym dobrze znała produkt, który sprzedaję. Nie chodzi tylko o ogólne warunki ubezpieczeń, ale o samo zabezpieczenie, o produkt stworzony i dopasowany do klienta, o cały system zabezpieczeń finansowych i prawnych. Współpracuję ze sztabem ludzi: prawnikami, księgowymi. Polisa nie jest przypadkiem, musi być bardzo dobrze dopasowana. Nie lubię, kiedy ktoś mówi: zamknę ci polisę i otworzę nową. Trzeba usiąść i przeanalizować czego potrzeba dzisiaj, potem spojrzeć z perspektywy aktualnej polisy i wtedy ubezpieczyć to czego brakuje, w zależności od tego czego się oczekuje. Zawsze pytam: w jakich okolicznościach polisa ma zadziałać?
Ubezpieczasz zarówno indywidualne osoby, jak i firmy. Kiedy założyłaś GROWTH LD?
W 2012 roku. Zatrudniam na stałe jedną osobę do prowadzenia spraw biurowych, z innymi współpracuję, np. informatykami, grafikami. Poza ubezpieczeniami od 2018 r. zajmuję się prowadzeniem kursów rozwoju osobistego w zakresie umiejętności liderskich oraz warsztatów Mastermind, a także coachingiem. Czasami myślimy, że kompetencje jakich potrzebuje przedsiębiorca to znajomość produktu czy towaru, który sprzedaje. Tymczasem wiele osób potwierdza, że ich firmy zaczęły prosperować wtedy, kiedy oni zaczęli się wewnętrznie rozwijać. Zrozumienie siebie, tego kim jestem, w jakim kierunku idę, czego poszukuję jest kluczowe. Moja firma też nabrała rozpędu od kiedy poznałam swoje marzenia. Zawdzięczam to grupie wybitnego lidera Johna Maxwella. Stałam się jeszcze lepszą agentką, potrafię słuchać, coaching bardzo pomaga mi w ubezpieczeniach.
Jak zdobywałaś kompetencje coacha?
Z racji przynależności do organizacji MLCT mam nieustanny dostęp do platformy i prowadzonych tam szkoleń. Teraz prowadzę szkolenia grupowe i indywidualne. Bardzo lubię Mastermindy, to są 10-osobowe grupy, mamy temat przewodni, zaczynam od mentoringu a potem rozmawiamy, patrzymy na problem z wielu stron i perspektyw. Dzięki temu możemy zobaczyć go innymi oczami i znaleźć rozwiązanie.
Musisz wiele czasu na to poświęcać.
Tak, ale potem klienci wiążą się ze mną, mam ich około 2 tysięcy. Na początku chodziłam na różnego rodzaju spotkania przedsiębiorców, żeby ich pozyskać, a teraz działają polecenia. Są wśród nich lekarze, pielęgniarki, piosenkarze, kolejarze, wojskowi, policjanci… dzwonią, pytają, a ja cały czas ich prowadzę, doradzam nawet w sprawach zdrowotnych.
Jaki pakiet medyczny proponujesz dla osób w średnim wieku?
Usługi Luxmedu, AOZ (Allianz Opieka Zdrowotna). Wszystko zależy od tego jakich lekarzy potrzebujesz, jakie badania sobie robisz, jakiej refundacji oczekujesz – wszystko to dobieram indywidualnie. Zawsze wysyłam pakiety, ale zaczynam od analizy kosztów, jakie klient poniósł na prywatne wizyty.
Z czego jesteś najbardziej dumna?
Z poziomu, jaki osiągnęłam w zakresie ubezpieczeń, z członkostwa w MDRT ( to 1% najlepszych na świecie doradców ubezpieczeń na życie). A także z tego, że zauważyłam co tak naprawdę jest ważne w życiu: marzenie i rodzina. Gdyby ktoś mnie spytał dzisiaj kto jest dla mnie najważniejszy, z pełną świadomością mogę powiedzieć: ja. Moje dzieci już wiedzą, mama zawsze mówiła, że one są najważniejsze, a dzisiaj ja. Oczywiście inni ludzie też są ważni. Z drugim mężem jestem od 2010 r., rozumiemy się, szanujemy, możemy siedzieć obok siebie i nie rozmawiać, ale dobrze się czuć ze sobą.
Uważam, że trzeba mieć wolny czas na pasje, rekreację, żeby się oczyścić. W jaki sposób spędzasz wolne chwile?
Moją pasją jest muzyka klasyczna, słuchając jej wyciszam się. Uwielbiam książki przygodowe, choć ostatnio czytam znacznie więcej literatury z obszaru zawodowego, rozwojowego. Lubię czasami pobiegać.
Jakie masz plany?
Chcę rozbudować sferę rozwojową i robić więcej szkoleń, dotrzeć do ludzi, właścicieli firm, szkolić z przywództwa.
Dorota Kolano
Beata Sekuła