Rozmowa z prof. nzw. dr hab. Krzysztofem Szaflarskim, Rektorem Górnośląskiej Wyższej Szkoły Handlowej w Katowicach, nominowanym do tytułu Lider z powołania przez „Why” Media Group o wyzwaniach oraz osiągnięciach Uczelni.
Panie Rektorze, czy liderem człowiek się rodzi, czy się nim staje?
Lider to bardzo szerokie pojęcie, na które składają się różne elementy. Z pewnością trzeba mieć odpowiednie predyspozycje psychiczne, czyli pasję do tworzenia nowych rzeczy. To jest warunek konieczny, aby stać się liderem. Ale to nie wystarczy. Niezbędne jest także doświadczenie. Według mnie należy mieć wiedzę praktyczną, jak i teoretyczną, a w przypadku gdy się pretenduje do miana lidera uczelni również głęboką wiedzę akademicką. Dla mnie musi istnieć ścisłe powiązanie pomiędzy tymi czterema elementami, aby dały one w sumie pozytywny efekt synergii. Jeżeli komuś zabraknie wiedzy bądź praktyki lub teorii, to nic z tego nie wyjdzie. Sama pasja nie wystarczy.
Czy jako uczeń przyjmował Pan role przywódcze?
Możliwe, że tak, ale szczerze powiedziawszy nie przypominam sobie, to przychodzi raczej
z wiekiem. Urodziłem się Krakowie, a w wieku 5 lat przeprowadziłem się wraz z rodzicami na Śląsk, do Katowic i tu zdobywałem wykształcenie podstawowe, średnie, a potem wyższe. Doskonale pamiętam i wspominam bardzo ciepło, zarówno Liceum im. Marii Konopnickiej, jak też Wyższą Szkołę Ekonomiczną (obecnie Uniwersytet Ekonomiczny) im. Karola Adamieckiego w Katowicach.
Na jaki temat pisał Pan prace naukowe?
Temat pracy magisterskiej związany był z wymianą handlową pomiędzy Polską a krajami rozwiniętymi, czyli krajami zza tzw. żelaznej kurtyny. Jednak bardziej utkwiła mi w pamięci praca doktorska, ponieważ była to pierwsza praca naukowa w Polsce poruszająca temat tworzenia spółek joint venture, tworzonych w ówczesnych krajach socjalistycznych z udziałem kapitału zachodniego. W tamtym okresie tylko trzy kraje socjalistyczne w swoich przepisach prawnych dopuściły możliwość tworzenia spółek z udziałem kapitału zachodniego. Były to Węgry, Jugosławia i Rumunia. Parokrotnie podróżowałem do tych krajów, aby prowadzić badania naukowe. Z kolei habilitacja była pewnego rodzaju kontynuacją doktoratu. Dotyczyła trójstronnej kooperacji kapitałowej między krajami wschodu, zachodu i południa, czyli z tzw. krajami rozwijającymi się. W owym czasie przebywałem na rocznym stypendium naukowym w Holandii, na Uniwersytecie w Rotterdamie, gdzie miałem dostęp do szeregu materiałów naukowych z interesującej mnie problematyki. Parokrotnie odbyłem nawet bardzo owocne konsultacje z laureatem Nagrody Nobla z dziedziny ekonomii, otrzymanej w 1969 roku, panem Prof. Janem Tinbergenem – cudownym, ciepłym i pełnym empatii człowiekiem wielkiego formatu.
Swoje prace pisał Pan w czasach kiedy nie było Internetu, teraz jest łatwiej?
Swoje prace promocyjne (magisterium, doktorat, habilitację), pisałem na zabytkowej mechanicznej maszynie, którą jako pamiątkę zachowałem do chwili obecnej. Teraz młodzież ma nieporównywalne, szersze spektrum możliwości. Jest Internet, odpowiednie programy edytorskie i setki innych ułatwień technologicznych. Prace pisane są na komputerze i przekazywane w formie online. Świat biegnie do przodu i to coraz szybciej. Widzę to na każdym kroku. Jesteśmy świadkami i równocześnie uczestnikami prawdziwej rewolucji technologicznej. Wzrasta nasza stopa życiowa i przynajmniej w krajach zachodnich, do których zaliczyć należy również Polskę, stale polepszają się nasze warunki bytowe.
Jak się pracuje z takimi młodymi ludźmi, którzy otaczają się nowymi technologiami?
Widzę tutaj coraz większe zderzenie wiekowe. Inne podejście reprezentuje starsza kadra profesorska, a inne np. młodzi adiunkci czy asystenci. Mamy do czynienia z różnicą pokoleniową. Niektórych to denerwuje, inni starają się dostosować. Przykładowo dzisiaj wystarczy, że jeden student nagra na telefonie komórkowym cały dwugodzinny wykład i prześle go do wszystkich koleżanek i kolegów na swoim roku. To były zupełnie inne czasy, kiedy ponad dwadzieścia lat temu trzeba było mozolnie robić konspekty z każdego wykładu.
Jakie cechy osobowości pomagają Panu w zarządzaniu?
Przede wszystkim jest to upór, chęć walki o pewne zaplanowane cele i konsekwentne ich realizowanie. Nigdy nie zrażam się problemami, tylko staram się je rozwiązywać. A wyzwań nigdy nie brakuje, szczególnie w dzisiejszych, jeżeli je można tak określić, „turbulentnych” czasach.
A obecnie, jakie wyzwania czekają Państwa Uczelnię?
Dwaj ostatni Ministrowie Nauki i Szkolnictwa Wyższego wprowadzili sporo rewolucyjnych zmian w szkolnictwie wyższym w Polsce. Za kadencji Pani Minister Profesor Barbary Kudryckiej priorytetem było dostosowanie się polskich uczelni do standardów europejskich. Wymagało to wiele pracy i czasu, ale dziś mogę powiedzieć, że się udało i wszystko właściwie funkcjonuje. Teraz czekamy na ustawę Pana Ministra Dr. Jarosława Gowina.
Ile kierunków funkcjonuje na Państwa Uczelni?
Uczelnia prowadzi obecnie dwanaście kierunków studiów. Ostatnio, w wyniku fuzji naszej Uczelni ze Śląską Wyższą Szkołą Zarządzania, poszerzyliśmy swoje portfolio dydaktyczne o kolejne kierunki, w tym o Pielęgniarstwo oraz Logistykę.
Czy przejęcie Śląskiej Wyższej Szkoły Zarządzania było zabiegiem strategicznym?
Zawsze chętnie współpracowaliśmy w różnych obszarach ze Śląską Wyższą Szkołą Zarządzania. Nasze stosunki były bardzo przyjazne, oparte na współpracy i wzajemnym zaufaniu, mimo, iż siłą rzeczy konkurowaliśmy na śląskim rynku edukacyjnym. Fuzja naszych Uczelni odbyła się zatem w przyjaznej atmosferze.
A jakie kierunki przyciągają na GWSH?
Zdecydowanie kierunki prowadzone na Wydziale Medycznym GWSH. Kosmetologia, Fizjoterapia, Pielęgniarstwo i szalenie popularna specjalność na studiach podyplomowych Medycyna estetyczna. Z zastrzeżeniem, że ten ostatni kierunek studiów jest przeznaczony wyłącznie dla osób posiadających dyplom lekarza. Mocno stawiamy również na pielęgniarstwo, bo na absolwentów, a właściwie absolwentki tego kierunku jest olbrzymie zapotrzebowanie na rynku.
Jeszcze niedawno największe zainteresowanie budził kierunek studiów Zarządzanie. Teraz coraz większą popularnością cieszą się takie kierunki jak: Prawo, Psychologia, Informatyka czy też Logistyka. Aby się rozwijać, musimy iść z duchem czasu i wsłuchiwać się w preferencje zawodowe młodych ludzi podejmujących u nas studia. Oferujemy również szeroką gamę kursów oraz studiów podyplomowych (ponad 60 różnych ofert). Prowadzimy również seminarium doktorskie, czyli tzw. studia trzeciego stopnia, gdyż Uczelnia ma uprawnienia do nadawania stopnia doktora z zakresu nauk o zarządzaniu oraz doktora habilitowanego w tym samym zakresie.
Wszystko to przynosi wymierne efekty w ocenie naszej Uczelni na polskim rynku edukacyjnym. Wyrazem tego jest choćby fakt, iż znaleźliśmy się w 2018 roku w pierwszej dziesiątce (9 miejsce) w ogólnopolskim prestiżowym rankingu wszystkich polskich, przeszło 250 niepublicznych uczelni, który co roku publikowany jest przez Magazyn PERSPEKTYWY.
Ile osób studiuje w GWSH?
Jesteśmy jedną z większych uczelni niepublicznych w Polsce. Obecnie studiuje u nas na studiach stacjonarnych i niestacjonarnych oraz studiach podyplomowych i doktorskich ponad 5 tys. osób. Warto również nadmienić, iż Uczelnia wypromowała dotychczas prawie 60 tys. absolwentów.
Macie Państwo też wydziały zamiejscowe?
Tak, i to nie tylko w Polsce. Nasz najstarszy z trzech polskich Wydziałów Zamiejscowych, który powstał w 2002 roku, mieści się w Żorach, gdzie prowadzone są trzy kierunki studiów oraz studia podyplomowe. Szczególnie jednak dumni jesteśmy z naszego Wydziału Zagranicznego w Wiedniu. Kształcimy tam już od 10 lat głównie osoby z kręgu Polonii, gdyż zajęcia prowadzone są w języku polskim. Ponadto posiadamy również Wydział Zagraniczny w Ostrawie, gdzie zajęcia prowadzone są w języku czeskim.
Czy na uczelni funkcjonuje biuro karier?
Oczywiście, że funkcjonuje takie biuro na naszej Uczelni. Praktyka jest niezwykle ważna. Nie wyobrażam sobie studiów medycznych, prawniczych, informatycznych czy logistycznych bez zajęć praktycznych. W związku z tym współpracujemy z wieloma przedsiębiorstwami na terenie województwa, gdzie nasi studenci ze wszystkich dwunastu kierunków studiów prowadzonych przez Uczelnie realizują zajęcia praktyczne.
Za chwile koniec roku, a jakie plany rozwojowe na nowy rok akademicki?
Przede wszystkim przygotowujemy się do wprowadzenia na Uczelni założeń nowej ustawy o szkolnictwie wyższym, tzw. Ustawy 2.0 autorstwa Pana Ministra Jarosława Gowina. To trudne zadanie, gdyż wspomniana Ustawa jest w procedowaniu w Sejmie, gdzie wprowadzane są do niej pewne poprawki. Ponadto realizujemy dwa duże projekty. Jeden w zakresie pielęgniarstwa dotyczący budowy Centrum Symulacji Medycznej, drugi natomiast projekt wiąże się ściśle z informatyką i dotyczy tworzenia Zintegrowanego Systemu Informatyzacji Uczelni.
Czy przy tylu obowiązkach ma Pan czas na odpoczynek?
Owszem tak, uciekam w świat literatury fantastyczno-naukowej. Jestem wielkim fanem J.R.R. Tolkiena, Ursuli K. LeGuin czy też Stanisława Lema oraz innych pisarzy tego gatunku prozy. Dla mnie jest ona pewnym oderwaniem się od niekiedy bardzo brutalnej otaczającej mnie rzeczywistości, w tym szczególnie rzeczywistości politycznej.