Powitanie z Afryką. Moc żartów

0
40
Lucjan Buchalik – dyrektor Muzeum Miejskiego w Żorach nad jeziorem Wiktorii w Ugandzie

Rozmowa z dr. Lucjanem Buchalikiem – dyrektorem Muzeum Miejskiego w Żorach (Górny Śląsk), etnologiem, afrykanistą, autorem książek Kolorowy Sahel, Niewolnicy kobiet, czyli pokrewieństwo żartów Dogonów i Kurumba czy Dogon ya gali. Dawny świat Dogonów, stanowiących pokłosie jego badań terenowych w Afryce. Pan dyrektor zachwyca opowiadaniami o podróżach do Afryki, o przeprowadzonych badaniach kulturowych czy pozyskiwaniu eksponatów. Za całokształt swoich osiągnięć został właśnie nagrodzony tytułem Lidera z powołania.

Do Afryki po raz pierwszy wyjechał Pan w 1985 roku – od tego czasu prowadzi Pan badania w Mali, Burkinie Faso, Beninie, Togo, Ghanie, na Wybrzeżu Kości Słoniowej, w Ugandzie, Gwinei, Kamerunie i Czadzie. Skąd to zainteresowanie innymi kulturami?

Duży wpływ na mnie miały lektury wieku szkolnego. Zwłaszcza W pustyni i w puszczy Sienkiewicza pachniało mi przygodą. Po maturze nie bardzo wiedziałem gdzie chcę zdawać, myślałem o fotografii. Poszliśmy z kolegą do policealnej szkoły dowiedzieć się jakie są warunki przyjęcia i usłyszeliśmy: jeśli nie posiadacie aparatu fotograficznego typu lustrzanka, to zapomnijcie, no i trzeba było zapomnieć, bo nie mieliśmy. Zdecydowałem, że pójdę na Uniwersytet Wrocławski na etnografię. Na pierwszych zajęciach kierownik katedry zapytał dlaczego zdecydowaliśmy się tutaj zdawać i my, te 10 osób na roku, podzieliliśmy się na tych, którzy czytali W pustyni i w puszczy i tych, którzy czytali serię o Tomku Wilmowskim Szklarskiego. Ja czytałem i to, i to. Duże wrażenie zrobiła na mnie powieść Karen Blixen Pożegnanie z Afryką, nawet z zajęć w wojsku uciekłem, by obejrzeć jej ekranizację. I na Misję uciekłem (film o jezuicie, który w południowo-amerykańskiej dżungli buduje misje dla Indian Guarani).

Poznaje Pan od wewnątrz dane obszary kulturowe?

Nie zrozumie się drugiego człowieka, dopóki nie pozna się jego życia codziennego. Teraz będę realizował kolejny program w Afryce i zamierzam mieszkać na obrzeżach miasta, także na wysypiskach, czyli tam, gdzie żyją ludzie przesiedleni z terenów zajętych przez dżihadystów. Piękne idee można wygłaszać, a potem przychodzi prawda życia codziennego: brak wody, brak toalet. Afryka jest bardzo zróżnicowana, są kraje bogate – jak RPA, dynamicznie rozwijające się – jak Nigeria czy Ghana i te biedne.

Afryka chyba jest okrutna?

Trudna jest, może i ma Pani rację, że okrutna. To widać w losie dzieci w strefie Sahelu, są biedne i brudne. Na tych terenach zaczyna się pustynia, więc ciężko uprawiać ziemię, a na dodatek opanowali je dżihadyści.

Pozyskiwanie eksponatów w Beninie

Organizuje Pan pomoc dla dzieci w Afryce?

Tak, zaczęło się od badań etnograficznych, a kończy na pomocy humanitarnej. Od 2008 roku współpracuję z Centrum Misji i Ewangelizacji w Dzięgielowie, a wraz z warszawskim stowarzyszeniem Edukacja dla Pokoju uczestniczyłem w budowie szkoły podstawowej w Burkinie Faso. Miałem okazję obserwować później jak ta szkoła funkcjonuje, to była trafiona inwestycja. W ubiegłym roku poleciałem do Ghany, zaprosił mnie polski przedsiębiorca osiedlony tam, który zobaczył nasze Muzeum w internecie i pomógł pozyskać nowe eksponaty. Udałem się też do Wagadugu, gdzie przeniosła się grupa etniczna Kurumbów – to taki lud rolniczy zamieszkujący północną część Burkiny Faso. Lud ten został niedawno wygnany ze swoich ziem przez grupy terrorystyczne o zabarwieniu islamistycznym. Potrzebne było wsparcie materialne i niematerialne. Często tam jeżdżę, w latach 1998–2007 prowadziłem badania, efektem których była rozprawa doktorska Więzy braterstwa u ludów Dogon i Kurumba jako wynik wspólnoty losów i kultury, obroniona na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Badałem pokrewieństwo żartów między ludami Dogonów i Kurumbów. W Burkinie Faso żyje ponad 40 ludów, a mimo to stanowią społeczeństwo. Już w XIII wieku, na terenie całego Imperium Mali, założonego przez Sundiata Keïta, obowiązywała konstytucja Kurukan Fuga. Składała się z 44 artykułów i regulowała wszystkie obszary, począwszy od życia rodzinnego a na ekologii skończywszy. Jeden z artykułów mówi o pokrewieństwie żartów, co sprowadza się do tego, by zachowywać dobre relacje z innymi, zjawisko to znajduje oparcie w mitologii. Jednym z bardziej popularnych mitów tłumaczących pojawienie się pokrewieństwa żartów jest mit o zjedzonym udzie, który przytoczę. Był sobie rolnik Dogon i myśliwy Kurumba. Panowała susza i straszliwy głód, Kurumba poszedł więc coś upolować, a syna zostawił pod opieką rolnika. Myśliwego długo nie było, z głodu umierało coraz więcej ludzi. Dogon odciął więc kawałek swojego uda, upiekł i nakarmił syna Kurumba. Kiedy myśliwy wrócił, zdziwił się, że syn przeżył. Odtąd mamy braterstwo krwi. W książce W pustyni i w puszczy też jest podobny wątek, Staś miał „zjeść” kawałek władcy wioski do której wjeżdżali, ale Kali go w tym zastąpił. Dzięki pracy etnologów opisano już ponad 40 pokrewieństw zawartych między ludami Burkiny Faso, a z nimi związane są żarty. Jeżeli ja ci zrobię głupi kawał, to ty nie możesz się obrazić, możesz mi się „odwdzięczyć” tym samym. Kiedy przyjeżdżałem do pewnej wioski i wysiadałem z autobusu, przedstawiciel rodu królewskiego witał mnie obelgą „niewolniku”, ja mu odpowiadałem w podobnym stylu i nikt się nie obrażał, natomiast do osoby nieznajomej nie odważyłbym się tak zwrócić. Najgorszą obelgą jest nazwanie kogoś niewolnikiem kobiet (pantoflarz). Mężczyźni są wyśmiewani z powodu tego, że nie potrafią kobiecie przynieść produktów na obiad lub zamiast prosa przynoszą żabę, dlatego nazywani są zjadaczami żab. Wzajemne żarty i złośliwości jednoczą tych ludzi. Mówią w ten sposób, że nasza przyjaźń jest tak mocna, że żadna obelga nas nie poróżni.

Na targu w Burkinie Faso

Wróćmy do początków Pańskiej kariery, jak ona się potoczyła?

Po studiach w 1986 roku przez miesiąc pracowałem w ośrodku kultury, zajmowałem się „pilnowaniem” stolika z czasopismami typu „Kraju Rad”, „Przyjaźń”, po czym poszedłem do wojska. Po powrocie pracowałem jako malarz-tapeciarz, dorabiałem jako pomocnik rzeźnika. Kiedy pojawiła się nowa rzeczywistość w 1989 roku ponownie zatrudniłem się w ośrodku kultury, najpierw na stanowisku kierownika administracyjnego, a potem przez 12 lat byłem dyrektorem. Od początku myślałem o utworzeniu muzeum, chcieliśmy to już zrobić na 725-lecie miasta w 1997 r., ale nie udało się. Ustaliliśmy z Zarządem Miasta, że jeżeli będzie zainteresowanie to otwieramy muzeum z dwoma działami: regionalnym i pozaeuropejskim. Miałem trochę swoich zbiorów z Afryki, trochę pożyczyłem, część kupiłem. Z tak zebranych zbiorów zrobiłem w jednej sali na piętrze w MOK-u pierwszą wystawę W afrykańskich wioskach, w sąsiedniej sali była wystawa regionalna W śląskiej izbie. W ciągu pół roku zwiedziło je 7,5 tys. osób. 28 grudnia 2000 r., Rada Miasta podjęła uchwałę o powołaniu do życia muzeum z dniem 1 stycznia 2001 r. Długo szukaliśmy odpowiedniego miejsca, aż w 2008 r. pojawił się sponsor, który wyremontował Willę Haeringa i dobudował nowoczesny budynek. Obecnie w nowym budynku mieści się stała wystawa Polskie poznawanie świata – śląski punkt widzenia na historię Polski, a w Willi Herringa regionalna Nasza tożsamość. Śląsk pierwotnie należał do Królestwa Czeskiego, dopiero w XIX wieku zaczęli osiedlać się tu Polacy. Pokazujemy kocioł, w którym wszystkie narodowości, bo także niemiecka, mieszały się. Mamy rekonstrukcję tradycyjnej izby śląskiej z XX wieku, gabinet burmistrza. Wystawy czasowe mieszczą się w galerii w piwnicach Willi Haeringa, ostatnio było tam wystawiane współczesne malarstwo i rzeźba Matki Polki.

Muzem Miejskie w Żorach – ekspozycje

Jakie projekty tutaj realizowaliście?

Wiele, m.in. Piórem i karabinem ku niepodległości, gdzie pokazywaliśmy pozytywistyczne działania naukowców. Wielu z nich to powstańcy, ale do historii przeszli jako naukowcy – tak jak Bronisław Piłsudski. Był on zamieszany w zamach na cara i skazany na śmierć. Jego ojciec wyprzedał majątek, by przekupić urzędników, w konsekwencji zamieniono karę śmierci na 15 lat katorgi na Sachalinie. Bronisław zauważył, że inny działacz niepodległościowy – Wacław Sieroszewski został zwolniony z zesłania, bo napisał monografię etnograficzną Jakutów. Sam Bronisław też postanowił prowadzić badania wśród autochtonów Sachalinu. Zdobył gigantyczną wiedzę, prawdopodobnie sposobu prowadzenia badań w terenie uczył się u niego m.in. znany antropolog Bronisław Malinowski. Zrealizowaliśmy projekty kulturowe poświęcone Jakucji, Buriacji, Korei, Hokaido. W maju zorganizowaliśmy po raz kolejny Dni Koreańskie, a w listopadzie planujemy Święto Kimczi. W przedsięwzięciach tych uczestniczą artyści z Korei, istotną rolę pełnią w nich kwestie kulinarne, degustacja potraw koreańskich. Wydajemy również książki, w niewielkim nakładzie, bo to książki dla specjalistów, ale mamy ich wersję internetową. Teraz przygotowujemy się do wystawy fotografii o Ghanie.

Muzem Miejskie w Żorach – ekspozycje

Z czego jest Pan najbardziej dumny?

Z rodziny, z mojej żony, która przejęła większość obowiązków wychowania dzieci, żebym ja mógł robić badania w Afryce. Starszy syn jest programistą, młodszy skończył etnografię tam gdzie ja, tłumaczy literaturę obcą na śląski, ostatnio przełożył Mikołajka i Asterix’a.

Jakie wyzwania przed Panem?

Pracuję nad nową książką o ludziach różnych kultur, o podobieństwach, różnicach, paradoksach. Czasem można usłyszeć o Afrykanach, że to brudasy, nie myją się, zapominamy tylko, że woda dla wielu jest trudno osiągalna. A przy tej okazji warto spojrzeć na siebie. Niedawno w Polsce zrobiono badania bakterii na poręczach i klamkach, okazało się, że nie myjemy rąk po wyjściu z toalety. Kurumbowie pytają mnie jak tam u was na Śląsku jest, a ja odnoszę wrażenie, że w niektórych aspektach podobnie, tylko Kurumbom żodyn nie godo, że ni mocie swojigo jynzyka, tylko dialekt albo gwara, nie daj Boże.

W jaki sposób spędza Pan wolne chwile?

Proszę sobie wyobrazić, że z rodziną, kiedy chcemy odpocząć, nie zwiedzamy odległych krajów, tylko jeździmy od trzydziestu lat na ten sam kemping pod Wenecją i cieszymy się tam wspólnie spędzanym czasem…

Dorota Kolano
Beata Sekuła

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj