Rozmowa z Karoliną Hudowicz, ekspertem w zakresie turkusowego zarządzania, dyplomowanym i akredytowanym coachem ACC ICF, konsultantem strategicznym MindSonar® i członkiem zarządu ICF Poland na temat noworocznych postanowień i ich realizacji.
Dlaczego zawsze pod koniec roku postanawiamy coś zmienić, ulepszyć w naszym życiu? Czym jest postanowienie świąteczno-noworoczne?
Postanowienie świąteczno-noworoczne to marzenie. Często bywa tak, że chcemy pozbyć się jakiegoś problemu albo tego, co nam przeszkadza, czy uwiera jak kamień w bucie. Podczas procesów rozwojowych klienci często rozpoczynają spotkanie od stwierdzenia: „Mam problem i chcę się go pozbyć…” albo „nie chcę tego robić”. Bywa też tak, że po prostu chcą, żeby było lepiej… „Nie będę jeść słodyczy”, „nie będę palić”, „nie będę pracować po godzinach”, „nie będę dawać się wykorzystywać” itd… Mamy postanowienia i tego chcemy się trzymać, etc
Dokonujemy też podsumowań…
Okres świąt i zbliżającego się po nich końca roku bywa często czasem refleksji. Podsumowujemy nasze osiągnięcia i sukcesy oraz to, co nam się udało, ale także myślimy o porażkach i o tym, co i dlaczego poszło nie tak. Przed oraz w trakcie świąt i sylwestra niejednokrotnie życzymy sobie nawzajem tego, aby kolejny rok był lepszy, zdrowszy, bogatszy, pełen sukcesów, zarówno zawodowych, jak i tych prywatnych, itd. Zastanawiamy się również nad tym, dlaczego o niektórych postanowieniach z zeszłego roku po prostu zapomnieliśmy albo przypomnieliśmy sobie o nich po jakimś czasie, ale do realizacji nawet się nie zbliżyliśmy i minął kolejny rok…
No właśnie – dlaczego tak jest?!
Bo wygląda to w ten sposób, że najpierw mijają święta i szampańska zabawa sylwestrowa, karnawał zbliża się ku końcowi, potem Wielkanoc…, a my wciąż siedzimy w pracy po godzinach, narzekamy na szefa, który nadal wykorzystuje nas w pracy, potem objadamy się słodyczami i palimy papierosy, żeby to wszystko jakoś znieść… O postanowieniach i zmianach myślimy raczej w kategoriach: „Dlaczego nie potrafię nic zrobić, nic zmienić i żyć tak, jak sobie wymarzyłam/em?” Kiedy robiliśmy te wszystkie postanowienia, byliśmy przecież tak podekscytowani i tak mocno wierzyliśmy w to, że wszystko jest możliwe – takie łatwe do zrealizowania! Co jest z nami nie tak? Otóż wszystko jest z nami w porządku. Jesteśmy w stanie zmienić to, co chcemy i żyć tak, jak chcemy. Jednak do tego, żeby postanowienia czy marzenia stały się celami, trzeba je trochę przeformułować.
W jaki sposób?
Niektórzy uczeni twierdzą, że nasz mózg nie rozumie negacji. Czyli jeżeli powiemy komuś, żeby o czymś nie myślał, albo żeby czegoś nie robił, to najprawdopodobniej to właśnie uczyni, a już na pewno pomyśli. Jeśli przykładowo usłyszymy: „nie myśl teraz o pięknych, modnych szpilkach”, to pewnie właśnie o nich pomyślimy. Innymi słowy, jeżeli mówimy, że „nie będziemy palić”, to właśnie będziemy, sięgniemy po papierosa. Skoro mózg nie rozumie słowa „nie”, to warto swoje postanowienia sformułować nieco inaczej.
Zgodnie z założeniami coachingu ważne jest, by cele postawione były w formie pozytywnej, czyli czego chcemy lub co chcemy osiągnąć w miejsce tego, czego nie chcemy. Zamiast: „nie będę jeść słodyczy” powiedzmy czego chcemy: „chcę się zdrowo odżywiać, jeść owoce i warzywa” albo w zamian „nie dam się więcej wykorzystywać” użyjmy: „zadbam o swoje interesy”.
W takim razie, jak definiować swoje cele?
Jak widać z powyższych przykładów, ujęcie postanowienia w pozytywnej formie jest już początkiem drogi ku temu, by to postanowienie mogło stać się celem. Oczywiście do tego jeszcze cel powinien być przede wszystkim nasz, a nie kogoś, kto ciągle nam wmawia, że się źle odżywiamy albo jeszcze gorzej – że jesteśmy grubi.
W trakcie coachingu bywa tak, że zanim klienci zdefiniują swoje cele – przynajmniej ci, którzy naprawdę chcą je osiągnąć i wiedzą, po co im one oraz czują, że to ich cele –niekiedy mija trochę czasu. Sprecyzowanie celów natomiast, najdokładniej jak tylko można, z drobnymi, pozornie nawet nieistotnymi szczegółami, jest najważniejszym krokiem na drodze do ich osiągnięcia.
Czy wobec tego czas Świąt Bożego Narodzenia oraz Nowego Roku to dobry moment na postawienie sobie celów?
Tak, to może być faktycznie dobry moment na ustalenie sobie celów na nadchodzący rok, na przykład za pomocą jednej ze znanych metod wyznaczania celów, jak SMART albo lepiej – SMARTER. Mówi ona, że cel powinien być: S (Specific) – konkretny, szczegółowy, doprecyzowany, M (Measurable) – mierzalny, do sprawdzenia na każdym etapie, A (Achievable) – osiągalny, możliwy do zrealizowania przeze mnie, R (Relevant) – istotny, ważny, T (Trackable, Time related) – możliwy do prześledzenia, określony w czasie, E (Exciting) – ekscytujący, motywujący do działania, R (Recorded) – zapisany
Ale jak to osiągnąć?
Warto na przykład zadać sobie kilka mocnych pytań ze struktury GROW, Johna Whitmore’a:
• Co konkretnie zamierzamy zrobić?
• Kiedy?
• Jakie przeszkody możemy napotkać?
• Kto powinien o wszystkim wiedzieć?
• Jakiego wsparcia potrzebujemy?
• W jaki sposób i kiedy uzyskamy to wsparcie?
• Jakie inne kwestie mogą wchodzić w grę?
Same odpowiedzi na te pytania to jeszcze nie koniec. Ważne, by na skali od 1 do 10 określić swoją determinację, aby rzeczywiście zrealizować te kroki.
Zapisywanie sobie tak doprecyzowanych postanowień, celów, etapów i małych kroków może być początkiem procesu, a nie bolesnej rewolucji, żeby np. ograniczyć wspomniane wcześniej pochłanianie niezliczonej ilości słodyczy, palenie papierosów czy siedzenie w pracy po godzinach.
Może jeśli użyjemy tych kilku wskazówek, stworzymy świetny plan i strategię, a nasze dotychczasowe postanowienia staną się realnymi do zrealizowania celami na kolejny 2019 rok. Czego Czytelnikom WHY Story z całego serca życzę
A czy Ty również, Karolino, masz swoje postanowienia noworoczne?
Oczywiście, mam również szczegółowy plan, jak, z kim i kiedy je zrealizować!