Od milionera do miliardera. Specjalista od przywództwa

0
519
Andrzej Załucki

Rozmowa z Andrzejem Załuckim, certyfikowanym mówcą i edukatorem Maxwell Leadership Certified Team, współtwórcą marki Umysł Miliardera (umyslmiliardera.pl), specjalistą w dziedzinie przywództwa, zarządzania, rozwoju osobistego, doskonalenia komunikacji. Niestrudzenie szkoli przedsiębiorców, a innych skutecznie przekonuje, że warto być przedsiębiorczym. Ponad 25 lat pracował na kierowniczych stanowiskach u najbogatszego Polaka, dolarowego miliardera, Michała Sołowowa. Jest współwydawcą Biblioteki Miliarderów, edukacyjnych książek opartych o wiedzę lub napisanych przez najlepszych przedsiębiorców z listy magazynu „Forbes”. Kapituła naszego programu właśnie uhonorowała go tytułem Lidera z powołania.

Szkolisz setki osób, opowiadając podczas warsztatów, w jaki sposób zostać miliarderem. Czy już nim się stałeś?

Oczywiście, że nie. Nawet nigdy się nie starałem. Po co mi taki ciężar? Zresztą ludzi też nie namawiam, żeby na gwałt zostawali miliarderami. Raczej przekonuję ich do poszukiwania w sobie przedsiębiorczości, wykształcania w sobie cech, które pomagają w zarządzaniu firmą, ułatwiają poruszanie się w biznesie, ale przede wszystkim rozwijają każdego człowieka, bo zmuszają do zastanowienia, zadania sobie podstawowego pytania: Jaki jestem? I następnego: Jaki powinienem być, żeby osiągać lepsze wyniki? To o wiele ważniejsze dla każdego, niż szukanie za wszelką cenę drogi do zdobywania miliardów.

Prawdziwemu miliarderowi byłoby łatwiej przekonywać ludzi do swoich racji. Byłby bardziej wiarygodny…

Zupełnie się z tym nie zgadzam. Po pierwsze dlatego, że raczej nie miałby czasu na prowadzenie szkoleń czy warsztatów. Po drugie, nie jest pewne, czy w klarowny sposób potrafiłby wyjaśnić, jak działa, czy miałby dość przemyśleń i wiedzy o sobie samym, żeby je przekazać. Nie trzeba być kosmonautą, żeby zostać profesorem astronomii. Ale żeby napisać taką książkę jak „Umysł Miliardera”, jej autor Rafael Badziag rozmawiał bezpośrednio z 21 dolarowymi miliarderami ze wszystkich kontynentów. Zebrał wnioski, znalazł wspólne mianowniki, poukładał je w odrębne rozdziały i napisał na tyle przystępnie, żeby człowiek dopiero zapoznający się z tą wiedzą nie zrezygnował już na trzeciej stronie z powodu hermetyczności przekazu.


Prelegent ma inne zadanie niż cytowanie autora. Wyjaśnia, o co w tym wszystkim chodzi, opowiada o założeniach, cechach, wnioskach.

Andrzej Załucki

Ale Pan jest wydawcą, a nie autorem tej cennej pozycji. Zna Pan książkę aż tak dobrze?

Czytałem kilka razy, choćby podczas procesu wydawniczego. Oczywiście nie znam jej na pamięć, ale gdy prowadzę warsztaty nie recytuję treści słowo w słowo. Nawiązuję do książki, bo to ona jest bestsellerem, ale prelegent ma inne zadanie niż cytowanie autora. Wyjaśnia, o co w tym wszystkim chodzi, opowiada o założeniach, cechach, wnioskach. Część treści uzupełnia ćwiczeniami. Daję background, żeby każdy słuchacz zrozumiał to, co chcę mu przekazać i nie wychodził z zajęć z jakimś mylnym wyobrażeniem. Poza tym edukator korzysta w swojej narracji z własnej wiedzy, doświadczenia, często wzbogaca wykłady o informacje z innych pozycji traktujących w bardziej szczegółowy sposób o zagadnieniach zaledwie sygnalizowanych w książce, która stała się kanwą serii szkoleń. To zupełnie naturalne, że tak się dzieje. Gdyby ludziom wystarczało samo przeczytanie książki, bo zazwyczaj każdy zapisujący się na szkolenia ma ją na własność, po co mieliby dodatkowo płacić za same cytaty? Tymczasem wraz informacjami z każdego rozdziału rodzą się pytania i to odpowiedzi na nie szukają uczestnicy moich warsztatów.

Czy do prowadzenia takich szkoleń niezbędne jest kierunkowe wykształcenie?

Moim zdaniem takie nie istnieje. Trzeba świetnie znać temat, ciągle zdobywać wiedzę, poszerzać ją, zawsze w stu procentach przygotowywać prelekcje, warsztaty i szkolenia, bo inne podejście byłoby lekceważeniem zainteresowanych. Ja na przykład jestem inżynierem, ukończyłem też studia podyplomowe z ekonomii, ale równie dobrze mógłbym być matematykiem czy zoologiem, choć oczywiście z moim wykształceniem i doświadczeniem w kierowaniu różnymi zespołami ludzi, jest mi łatwiej poruszać się w tematyce związanej z książką „Umysł Miliardera”. Natomiast czym innym jest metoda pracy stosowana w takich szkoleniach. Uważam, że jest ważna, bo pozwala na właściwe przygotowanie mówcy i ustala sposób przekazywania wiedzy. Jestem certyfikowanym edukatorem Maxwell Leadership Certified Team i bardzo to sobie cenię.

Mówi Pan również o doświadczeniach przywódczych…

Buduję je od lat. Byłem redaktorem naczelnym trzech tytułów gazet codziennych, w tym m.in. „Życia Warszawy”, dyrektorem marketingu i PR, kierowałem zespołami składającymi się z ponad setki osób, ćwierć wieku pracuję na różnych stanowiskach dla najbogatszego Polaka – Michała Sołowowa, przywódcy w pełnym tego słowa znaczeniu i wizjonera. Wdrażałem też redakcyjne systemy informatyczne, najnowsze technologie służące do wydawania gazet. Trochę się tego nazbierało.

Biografia godna pozazdroszczenia. Można by obdzielić kilka osób, a i tak ich doświadczenie nie budziłoby wątpliwości. Czy to dlatego mówi Pan, że jest specjalistą od przywództwa?

Podchodzę do tego o wiele skromniej. Nie dlatego uważam, że jestem specjalistą od przywództwa, że sam tak się kreuję, ale dlatego, że miałem okazję obserwować, jak przywódcy działają. Ja sam mówię o sobie, że potrafię być skutecznym liderem. Prawdziwymi przywódcami są właśnie miliarderzy dolarowi, tacy jak Michał Sołowow i inni bohaterowie książki „Umysł Miliardera”, którzy zaczynali od zera. Poznałem ich sposób myślenia, nawyki, cechy, motywacje do działania. Muszę napomknąć, że żaden z nich rozpoczynając swoją biznesową działalność nie myślał o zostaniu miliarderem. Chcieli robić i tworzyć rzeczy wielkie, a napędem było też rozwiązywanie codziennych problemów, stawianie czoła wyzwaniom. No i oczywiście potrafię – tak mówią moi słuchacze – ciekawie o tym wszystkim, co wiąże się z przywództwem opowiadać.


Nie wszyscy zostaną miliarderami, nie wszyscy przywódcami. Dla kogo więc są te szkolenia i prelekcje?

Dla wszystkich, którzy pragną się rozwijać w oparciu o przekazy i wskazówki najlepszych trenerów biznesu, chcą osiągać sukcesy, podnosić efektywność swoich przedsięwzięć, robić postępy. Szukających wzorców do naśladowania. Każdemu z nich mówię, jak Michał Sołowow, który z tego powiedzenia uczynił swoje motto: „Nie poddawaj się”. Myślę, że potrafię przekonać słuchaczy do takiej postawy na całe życie.

Piotr Góralczyk
Beata Sekuła

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj