Przedsiębiorczość, synergia, pozytywna energia – Profesor Hanna Godlewska-Majkowska, Prorektor ds. współpracy z otoczeniem Szkoły Głównej Handlowej – Kobieta Charyzmatyczna

0
2911

Dzielenie się wiedzą jako podstawa kultury organizacyjnej

Hanna Godlewska-Majkowska jest profesorem zwyczajnym nauk ekonomicznych Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie oraz kierownikiem Zakładu Otoczenia Biznesu w Instytucie Przedsiębiorstwa w strukturze Kolegium Nauk o Przedsiębiorstwie. Jej zainteresowania zawodowe oraz działalność naukowa skupiają się wokół przedsiębiorczości regionalnej i lokalnej. Jest pomysłodawczynią i współautorką ogólnopolskich regionalnych raportów atrakcyjności inwestycyjnej regionów, powiatów i gmin oraz twórcą uznanego w nauce i praktyce gospodarczej kompleksowego podejścia do oceny atrakcyjności inwestycyjnej regionów. Swoich studentów uczy przedsiębiorczego podejścia oraz wspiera w realizacji zawodowych marzeń. Prywatnie – działaczka społeczna o wielkim sercu, zaradna gospodyni i świeżo upieczona babcia.

PGR 6079

Przedsiębiorczość jest wpisana w pani zawód, uczy jej Pani swoich studentów. Czy już w dzieciństwie była Pani „zaradną dziewczynką”?

Myślę, że tak. Pochodzę z Wolsztyna – miasteczka położonego kilkadziesiąt kilometrów od Poznania. Jako Wielkopolanka wyrosłam w charakterystycznej dla tego regionu kulturze poszanowania, oddania się pracy. Pracowitość i zaradność były rozwijane u mnie od dziecka. Często pełniłam rolę przewodniczącej klasy czy nawet szkoły. Lubiłam także tworzyć różnego rodzaju zespoły skupione wokół tej samej pasji czy idei, zrzeszające ludzi o podobnych poglądach i wyznawanych wartościach, którym nie jest wszystko jedno i którzy chcą coś konkretnego osiągnąć. Myślę, że to przedsiębiorcze podejście jest u mnie czymś naturalnym. Jednak uważam też, że w życiu nie ma przypadków. To, że na pewnym etapie rozwoju znalazłam się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie także miało wpływ na ukształtowanie i ukierunkowanie mojej osobowości.

Zarówno swoje życie studenckie jak i zawodowe związała Pani ze Szkołą Główną Handlową w Warszawie.

Będąc w klasie maturalnej przeprowadziłam się z rodziną do Warszawy, więc egzamin dojrzałości zdawałam już w stolicy. Następnie rozpoczęłam studia w Szkole Głównej Handlowej i związałam z tą uczelnią resztę życia. W 1984 roku uzyskałam tytuł magistra ekonomii. W 1991 roku stopień doktora nauk ekonomicznych, zaś w 2000 roku – doktora habilitowanego. W ubiegłym roku zdobyłam tytuł naukowy profesora nauk ekonomicznych. Cały komplet na jednej uczelni.

Jak rozwijała się Pani kariera naukowa na uczelni?

PGR 5996

W 1999 roku zostałam wicedyrektorem Instytutu Funkcjonowania Gospodarki Narodowej. Tę funkcję sprawowałam do 2006 roku. W tymże roku mianowano mnie wicedyrektorem Instytutu Przedsiębiorstwa – jednostki naukowo-dydaktycznej w strukturze Kolegium Nauk o Przedsiębiorstwie Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. W 2014 roku zaczęłam pełnić funkcję kierownika Zakładu Otoczenia Biznesu w Instytucie Przedsiębiorstwa.

Jakie zajęcia Pani prowadziła? 

W obszarze moich zainteresowań zawodowych znajduje się przede wszystkim przedsiębiorczość regionalna, lokalizacja przedsiębiorstw, atrakcyjność inwestycyjna i konkurencyjność regionów oraz zagadnienia dotyczące marketingu terytorialnego. Prowadziłam badania naukowe dotyczące między innymi: wpływu atrakcyjności inwestycyjnej na przedsiębiorczość regionalną w Polsce, atrakcyjności inwestycyjnej polskich regionów dla sektorów tradycyjnych i nowoczesnych, przedsiębiorczości z perspektywy nowej geografii ekonomicznej, polskich regionów na mapie atrakcyjności Unii Europejskiej, demograficzno-instytucjonalnych uwarunkowań rozwoju przedsiębiorczości. Moje zajęcia dotyczyły między innymi zakresu finansowania rozwoju regionalnego i lokalnego, gospodarki regionalnej i lokalnej, a także przedsiębiorczości. Od kilku lat uczę też zarządzania operacyjnego.

Była Pani też długoletnim opiekunem Studenckiego Koła Naukowego Przedsiębiorczości i Analiz Regionalnych.

Jak się okazuje – idea rozwoju przedsiębiorczości u studentów i absolwentów zarówno studiów pierwszego stopnia, a więc licencjackich, drugiego stopnia, czyli magisterskich, jak i doktoranckich budzi rosnące zainteresowanie. Młodzi ludzie jak najbardziej myślą o rozpoczęciu działalności gospodarczej, ale brakuje im wsparcia. Moim marzeniem i głównym celem jest to, żeby przedsiębiorcy wywodzący się z SGH nawzajem się odnaleźli. Czasami w jednej sali siedzi przedsiębiorca albo osoba, która myśli o tym, żeby prowadzić przedsiębiorstwo i nawet nie wie, że w tym samym czasie na uczelni, w innej sali siedzi potencjalny partner biznesowy. Chodzi o to, żeby tych ludzi połączyć w spójne środowisko, a z czasem zaprosić inne uczelnie do współpracy.

Nasze dyskusje w Studenckim Kole Naukowym Przedsiębiorczości i Analiz Regionalnych oraz moim macierzystym zakładzie dały impuls do rozwoju takiego myślenia w ramach projektu „Wsparcie na starcie”, którego celem jest pomoc przedsiębiorcom – studentom SGH oraz wszystkim studentom zainteresowanym założeniem własnej firmy. Podczas spotkań organizowanych przez SKN Przedsiębiorczości i Analiz Regionalnych odbywają się dyskusje na temat potrzeb i oczekiwań młodych przedsiębiorców wobec Uczelni oraz Instytucji Otoczenia Biznesu. Jak się później okazało idea przyciągnęła też studentów z innych kół i w ten sposób obecnie tworzy bardzo duże silne koło naukowe, które będzie wspierać też nas jako administrację.

Nasi studenci często mają wspaniałe, innowacyjne pomysły, które niejednokrotnie wyprzedzają to, co oferuje współczesny świat. Po pierwsze trzeba takie projekty i pomysły jak najszybciej przedyskutować, nadać im ramy projektowe no i zaczerpnąć z tego środowiska akademickiego i gospodarczego brakujące talenty np. inżynierskie czy informatyczne, by móc iść do przodu i realizować marzenia. Moim głównym celem jest wyzwolenie w tych młodych ludziach energii, rozwijanie tej kiełkującej przedsiębiorczości, pomoc w pokonywaniu lęku i strachu przed wzięciem kariery zawodowej we własne ręce. Chciałabym, żeby powstawały takie projekty, które wzmacniają małe i średnie przedsiębiorstwa, a z drugiej strony inicjują postawy odnośnie samozatrudnienia.

Uważa Pani, że taka praca zespołowa jest ważna?

Najważniejsza jest synergia. Efekt połączenia całej grupy osób „dobrej woli” może być większy niż nam się wydaje. Osobiście zresztą na polu naukowym od wielu lat stosuję zasadę, że moje zespoły badawcze są otwarte. W tym roku na przykład, prowadząc jeden z tematów badań statutowych w Kolegium Nauk o Przedsiębiorstwie, zaprosiłam do współpracy koleżanki i kolegów z różnych uczelni, a także z różnych instytucji biznesowych. Taki zespół liczy kilkadziesiąt osób, co też nie jest bez znaczenia, bo jeżeli na etapie koncepcyjnym czy nawet realizacji badań ma się taką grupę osób, która przedyskutuje dany temat czy dany problem badawczy, to po pierwsze efekt jest lepszy, a po drugie w sposób naturalny powstają kolejne podzespoły. I to dzielenie się wiedzą nabiera naprawdę dużego tempa.

Taka wzajemna współpraca i dzielenie się wiedzą są bardzo ważne. Niektóre uczelnie dopiero taki system wypracowują, uczą się go.

Sądzę, że jest to kwestia pewnej kultury organizacyjnej SGH, a zwłaszcza mojego macierzystego Instytutu. Połączenie naszych potencjałów było i jest dla mnie czymś bardzo istotnym. Jedna osoba, choćby miała niezwykle ogromny potencjał nie jest w stanie tyle zdziałać, jeśli nie ma wokół siebie innych, którzy zmotywują, zarażą pozytywną energią, zainspirują, wskażą odpowiednią drogę, pokierują.

Czyli mentorzy są ważni?

PanelIzbiorowy

Oczywiście. Muszę przyznać, że miałam to szczęście spotkać na swojej drodze niezwykłe osobowości. Przede wszystkim jestem wdzięczna pani prof. Irenie Fierli – wieloletniej kierownik Katedry Geografii Ekonomicznej i promotor mojej pracy doktorskiej. Można powiedzieć, że ukształtowała mnie jako osobę niosącą pewien etos pracy zawodowej. Znalazło to też wyraz w takim poszanowaniu pracy. Nie tylko u mnie, ale też u innych osób w Katedrze, gdyż to głębokie oddanie się pracy, myślenie w sposób społeczny w dużym stopniu zawdzięczamy pani prof. Irenie Fierli, która nie tylko umiała odkryć w nas te talenty, ale też je rozwijać. Pani Profesor wraz z prof. Kazimierzem Kucińskim ukształtowali w nas ten sposób funkcjonowania jako nauczycieli i naukowców. Przy tej okazji muszę także wspomnieć śp. Pana prof. Andrzeja Hermana, Dziekana Kolegium Nauk o Przedsiębiorstwie który silnie wpłynął na moją przedsiębiorczą osobowość oraz Pana prof. Romana Sobieckiego – Dziekana Kolegium Nauk o Przedsiębiorstwie, który pozwolił mi ważne priorytety bardziej zogniskować. Ważne były dla mnie znakomite relacje międzyludzkie i wspólne widzenie Instytutu jako jednostki naukowo-badawczej ze św. Pamięci Panią Profesor Ireną Lichniak, pierwszym szefem Instytutu oraz obecnym dyrektorem Instytutu Panem prof. Janem Klimkiem.

Przez wiele lat mogłam też liczyć na wsparcie najbliższych współpracowników, szczególnie dr Pawła Bartoszczuka, dr Dariusza Turka, dr Stanisława Konarskiego i mgr Magdaleny Typy oraz wieloletnich przyjaciół z innych uczelni – nie sposób wszystkich wymienić. Bez zespołów połączonych wspólnym systemem wartości nie ma sukcesów i realizacji marzeń. Miałam szczęście i powtarzam, że znalazłam się w odpowiednim miejscu, we właściwym czasie.

Jest Pani kobietą wszechstronną jako naukowiec, wykładowca i do tego działaczka społeczna. Ostatnio skoncentrowała się Pani również na pomocy czworonogom.

Tak. Od paru lat wspieram schroniska dla zwierząt, a szczególnie „Psitul” w Zabrzu. Wszystko zaczęło się od momentu, kiedy u mnie w domu po raz pierwszy zagościła suczka z warszawskiego „Palucha”. Można powiedzieć, że to było takie czynne wsparcie. Później zupełnie przypadkowo trafiłam na stronę internetową schroniska „Psitul” i odkryłam wspaniałą akcję, jaką jest wirtualna adopcja zwierząt. Taka forma pomocy przede wszystkim nie obciąża naszego czasu, a pozwala na wsparcie finansowe wybranego zwierzaka. Dzięki temu możemy mu na przykład zapewnić dodatkową opiekę medyczną, jeśli jego stan zdrowia tego wymaga, bądź specjalistyczną karmę, w przypadku ograniczeń dietetycznych. W tej chwili mam dwie takie wirtualne adopcje.

A posiada Pani również psa w domu?

Oczywiście. Obecnie mam, można powiedzieć, emerytkę – labradora o wdzięcznym imieniu Tosia. Zapewniłam jej bardzo dobre warunki na starość, za kilka dni Tosia kończy 13 lat.

Jak godzi Pani te wszystkie obowiązki z życiem rodzinnym?

Staram się jak mogę, a gdy brakuje mi energii zawsze mogę liczyć na mojego męża, synów i moją wspaniałą synową Kasię. Niedawno pojawił się nowy członek naszej rodziny – na świat przyszła moja wnuczka – Julia. Jest to dla mnie wielkim źródłem radości i oczkiem w głowie.

A czy poza aktywnością społeczną i zawodową wystarcza Pani czasu na pasje?

Jak najbardziej. Jestem fanem zarówno literatury, jak i filmu z gatunku science fiction. Uwielbiam fantasy. Staram się oglądać w oryginale ekranizacje, jak również seriale o takiej problematyce, gdyż łączę tę pasję z poznawaniem czyichś myśli w innym języku – obrazów rysowanych gdzieś tam w wyobraźni innego człowieka. Cały czas pracuję nad doskonaleniem języka angielskiego. Tutaj najważniejsza jest systematyczność. Odyseja Kosmiczna 2001 była jedną z pierwszych książek, którą przeczytałam w oryginale.

Po jakie tytuły najczęściej Pani sięga?

Najbardziej lubię klasykę. Bardzo lubię powieści Janusza Zajdla, z niezapomnianym dziełem „Limes inferior”. Zapadła mi też w pamięć „Diuna” Franka Herberta oraz „Kurs na zderzenie” Johna Bayleya.

Żeby pogodzić moje obowiązki zawodowe i rodzinne z pasjami właśnie ukończyłam internetowy kurs zarządzania czasem i mam nadzieję, że zdobyta wiedza ułatwi mi łączenie wszystkich ról, jakie pełnię w swoim życiu. Teraz muszę już zakończyć naszą rozmowę, bo za chwilę zaczynam zajęcia z języka angielskiego, a nie lubię się spóźniać.

Agata Warchoł, Beata Sekuła

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj